Legalny doping, czyli taki, na który masz papier WADA. To tzw. TUE, czyli wyłączenia dla celów terapeutycznych - jak pokazuje przypadek amerykańskiej gimnastyczki Simone Biles można nawet mieć zgodę na zażywanie amfetaminy, jeśli tylko masz ADHD.
Dyskusja o etycznych granicach tego zjawiska już się rozpoczęła. Z jednej strony to otwarte pole do oszustw i nadużyć - choć uzyskanie pozwoleń wymaga sporo proceduralnego zachodu - z drugiej, sportowcy też mają prawo chorować i się leczyć. O ile przeziębienia zwalczać muszą czosnkiem i miodem - korzystanie z preparatów, które w związku z nadchodzącym z sezonem grypowym zaraz będą szeroko reklamowane w TV, grozi dyskwalifikacjami (efedryna) - o tyle babcine metody przy poważniejszych schorzeniach mogą okazywać się nieskuteczne. Nawiasem mówiąc, większość z nas, cywilów, zbadana na wyrywki, wpadłaby na dopingu. W domowych apteczkach mamy pełno zakazanych środków: od sterydów (leki przeciwzapalne, przeciwalergiczne, wziewne, w maściach i tabletkach), po beta-blokery i diuretyki (leki na nadciśnienie).
Co z tym TUE zrobić? Jednej dobrej odpowiedzi nie ma. Likwidacja nie wchodzi w grę, to byłby ruch absurdalny i niesprawiedliwy. Także w sytuacji przewlekłych schorzeń. Wyczynowy sport nie dla chorych? To my nie mielibyśmy choćby Michała Jelińskiego, cukrzyka (insulina), jednego z wioślarskich Dominatorów.
Inna sprawa, że chyba jednak warto popracować nad uszczelnieniem systemu WADA. Nie tylko tego komputerowego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
