Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sporty bez filtra: Olimpijski eurobiznes. Innsbruck jak Kraków

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Pawel Relikowski / Gazeta Wroclawska
Innsbruck chyba nie przez przypadek jest miastem partnerskim Krakowa i łączy nas coś więcej niż dyplomatyczne wizyty oraz edukacyjne projekty dla młodzieży. To partnerstwo, zdaje się, na wskroś duchowe. Bo choć w stolicy Tyrolu mają piękne zimy, Alpy, Turniej Czterech Skoczni, ser z Zillertal i knedle ze speckiem, a igrzyska zdarzyło im się organizować już dwa razy (1964 i 1976 rok), to już trzecich za Boga nie chcą. Mieszkańcy Innsbrucku w olimpijskim referendum wykręcili właśnie wynik bardzo podobny do krakowian sprzed trzech lat: przeciw igrzyskom opowiedziało się ponad 67 procent głosujących (w sumie w całym Tyrolu na „nie” było niewiele ponad 53 procent).

To kolejna bardzo poważna zagwozdka dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, tym bardziej że Innsbruck był mocną kandydaturą w wyścigu o organizację imprezy w 2026 roku: w miarę oszczędna koncepcja, wielkie tradycje i - najważniejsze - finansowe gwarancje. W końcu austriackie PKB budzi szacunek nie tylko u tych, którzy za młodu uczyli się podstaw globalnej ekonomii, grając w Eurobiznes, a Innsbruck już po wsze czasy pozostanie dla nich symbolem bogactwa i drożyzny. Na braki w budżecie w każdym razie tam nie narzekają, skocznię narciarską wyrychtowali sobie najpiękniejszą na świecie (projekt Zahy Hadid). A jednak mieszkańcy na igrzyska się nie zgodzili. Efekt kuli śniegowej zaczyna przyduszać MKOl.

Zgłosić zamierza się Sion, ale Szwajcarzy nie mają na razie poparcia rządu i dopiero będą organizować referendum w kantonie Valais (wcześniej w swoim głosowaniu przepadło Sankt Moritz). Calgary czeka dopiero na decyzję nowowybranej rady miejskiej, ale krytycy już nawołują, by brać przykład z masowo wycofujących się z olimpijskich starań europejskich miast; przy okazji Kraków ma Kanadzie darmową promocję. Plany ma Salt Lake City, ale dubluje się z letnimi igrzyskami w Los Angeles. Poza tym może Lillehammer, może Ałmaty. Mało konkretów. W MKOl znów więc zaczęto mówić o wyborze za jednym zamachem dwóch gospodarzy na 2026 i 2030, czyli powtórzeniu niedawnego manewru z Paryżem (2024) i LA (2028). Krótko mówiąc, zamiast konkursu jest dobijanie targu. Dobre rozwiązanie na trudne czasy, gdy świat przejrzał na oczy i nie zamierza przepłacać za złudzenia.

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24

- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski