Ostatnio trener Bruk-Betu Czesław Michniewicz w ramach terapii, mającej poprawić u jego piłkarzy skuteczność przed spotkaniem z Wisłą Płock, zarządził sparing z niecieczańskimi juniorami. Młodzi zawodnicy przyjęli ponoć tuzin goli, a ich trener przyznał, że mecz z pierwszą drużyną był dla jego podopiecznych dużym przeżyciem. Dlaczego dużym i dlaczego przeżyciem – tego nie wyjaśnił, może chodziło o to, że tylu Słowaków naraz nie gra nawet w Slovanie Bratysława.
To jednak dobry pretekst – i wynik, i fakt, że dla kogoś może być wydarzeniem gra przeciwko Kornelowi Osyrze – by zastanowić się nad kondycją współczesnych nastolatków. Nie tylko tych z Niecieczy, bo w Cracovii czy Wiśle w takiej konfrontacji działoby się zapewne podobnie.
Cofnijmy się w czasie. Jest 1976 rok, juniorzy „Białej Gwiazdy” - mistrzowie Polski – grają z seniorami. Iskry lecą. W pewnej chwili kędzierzawy 18-latek bez pardonu zatrzymuje Antoniego Szymanowskiego - żadnego szacunku dla nóg uczestnika najsłynniejszych meczów w historii polskiego futbolu. Filar „Białej Gwiazdy” i reprezentacji zrywa się z ziemi, zamierza młokosa nauczyć moresu. Wtedy szybko doskakuje do nich krępy, 17-letni blondynek. I zagaja do Szymanowskiego, po „krakosku”. - Co, mamy ci wdup...ć?
Wielkiej awanturze zapobiegają trenerzy.
Ten kędzierzawy to był Krzysztof Budka, blondyn - Andrzej Iwan. Obaj niedługo potem grali już w pierwszym zespole. Aha, juniorzy przegrali tamten mecz. 1:2.
Znajdź pięć szczegółów, którymi różnią się te obrazki.
Follow https://twitter.com/sportmalopolskaDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?