Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spory niedosyt po srebrnym medalu

Redakcja
Na pierwszym planie David Kostuch Fot. Michał Klag
Na pierwszym planie David Kostuch Fot. Michał Klag
24-letni David Kostuch pomógł hokeistom Comarchu Cracovii zdobyć srebrne medale mistrzostw Polski. Na początku tygodnia odleciał do Kanady.

Na pierwszym planie David Kostuch Fot. Michał Klag

ROZMOWA. Hokeista "Pasów" DAVID KOSTUCH zastanawia się nad ponownym przyjazdem z Kanady do Krakowa. Decyzję pomoże mu podjąć przyszła żona.

- Przybył Pan z Kanady, aby zagrać w play-off. Satysfakcjonuje Pana srebrny medal?

- Nie! Przyjechałem do Krakowa, by zdobyć złoty krążek. Dlatego czuję spory niedosyt.

- W finale nie daliście rady zespołowi z Sanoka. Można go było pokonać?

- Na pewno Sanok ma bardzo mocną, jak na polskie warunki, drużynę. Mają dobrego bramkarza, solidnych obrońców, kilku klasowych napastników. Ale byliśmy w stanie ich ograć. O wszystkim zadecydował trzeci mecz w Krakowie, przegrany przez nas trochę pechowo 2-3. Prowadziliśmy po dwóch tercjach 2-1, byliśmy zespołem lepszym, mieliśmy sporo okazji bramkowych, a jednak w trzeciej tercji pokpiliśmy sprawę. Potem w Sanoku graliśmy pod dużą presją, choć w czwartym meczu prowadziliśmy w połowie drugiej tercji 2-1, była szansa na wygraną.

- Zdobył Pan z zespołu Cracovii najwięcej bramek, siedem...

- To mało, powinienem był strzelić więcej goli.

- Co dalej? Teraz wraca Pan do Kanady, a czy kibice Cracovii zobaczą Pana jeszcze?

- Na to pytanie teraz nie odpowiem. Sam się biję z myślami, czy kontynuować karierę sportową. Hokej to moja pasja, kocham go, ale w życiu liczą się również inne sprawy. Choćby praca, a mam w Kanadzie firmę. Muszę to wszystko dobrze przemyśleć. W Kanadzie jest także moja dziewczyna Rosana, pochodząca z Włoch, z regionu Kalabria. Chodzimy ze sobą od ośmiu lat, za pięć miesięcy bierzemy ślub. Ona jest nauczycielką, ma swoją pracę w Kanadzie. Jej głos w tej sprawie też będzie się liczył.

- A nie marzy się Panu gra w reprezentacji Polski? Po dwóch latach występów w naszej lidze, zgodnie z przepisami IIHF, mógłby Pan od jesieni tego roku grać w koszulce z orzełkiem.

- Gra w reprezentacji Polski to byłaby piękna sprawa, wielki zaszczyt. Nie wiem jednak, czy otrzymałbym powołanie od selekcjonera.

- Polubił Pan Kraków?

- Bardzo! Kraków jest piękny. Bardzo podobał się też Rosanie. W Krakowie czułem się jak w domu. Jak wiadomo, mam polskie korzenie, tata urodził się w tym mieście, rodzina jest z pobliskich Przebieczan. Mam tam sporo kuzynek i kuzynów, przyjeżdżali na mecze do Krakowa, dopingowali mnie i nasz zespół. Przyjeżdżał też z Kanady mój brat. Kiedyś wydarzyła się zabawna historia. Strzeliłem gola bodajże Podhalu, a brat z radości rzucił moje rękawiczki w tłum kibiców. I przepadły. Musiałem sobie kupić nowe rękawiczki.

Rozmawiał Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski