Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spory o wartości i pieniądze

AMS
Od lewej: prof. Krzysztof Pomian, minister kultury Bogdan Zdrojewski, prof. Ryszard Legutko. Fot. Anna Kaczmarz
Od lewej: prof. Krzysztof Pomian, minister kultury Bogdan Zdrojewski, prof. Ryszard Legutko. Fot. Anna Kaczmarz
WYDARZENIE. Drugi dzień Kongresu Kultury Polskiej w Krakowie też nie był wolny od emocji. Przyniosła je już ranna sesja plenarna o kulturze jako nośniku wartości i fundamencie tożsamości, podczas której starli się profesorowie Ryszard Legutko i Krzysztof Pomian.

Od lewej: prof. Krzysztof Pomian, minister kultury Bogdan Zdrojewski, prof. Ryszard Legutko. Fot. Anna Kaczmarz

- Ten kongres jest wydarzeniem politycznym, bo rozumienie kultury jest w Polsce przedmiotem sporu politycznego - powiedział Krzysztof Pomian. Była to reakcja na niezwykle krytyczną diagnozę stanu polskiej duszy w wykonaniu Ryszarda Legutki (więcej o tej debacie piszemy na str. A11). Mniej emocji było podczas sesji o kulturze wysokiej i popularnej, elitarnej i masowej, lokalnej i globalnej, zastanawiając się, czy te podziały mają nadal sens. Głosy w dyskusji, której moderatorem był Henryk Woźniakowski, wykazały, że w materii dotyczącej wszak i gustu, i wrażliwości trudno o zgodę.
Jedno z kongresowych sympozjów poświęcono odbiorcy. Panel "Kultura w życiu codziennym Polaków. Jak trafić pod strzechy?" zgromadził wielu uczestników. - Kultura popularna jest hegemonem i dziwi, że nie ma jej przedstawicieli na kongresie - mówił prof. Wojciech Burszta, antropolog. - Z badań wynika, że nastąpiło rozproszenie kanonu kulturowego oraz że do czynienia mamy nie z dwiema kulturami, tylko z federacją subkultur - podkreślał.
Krzysztof Knittel, przedstawiciel Polskiej Rady Muzycznej, mówiąc o odbiorcy zwrócił uwagę na konieczność dobrej edukacji muzycznej w szkołach ogólnokształcących. - Chcielibyśmy, aby efektem tego kongresu była uchwała dotycząca kształcenia artystycznego w szkołach ogólnokształcących - mówił.
Kształceniu artystycznemu było poświęcone sympozjum, fantastycznie prowadzone przez Jerzego Stuhra (jedyne, podczas którego słuchacze mieli prawo głosu od razu podczas wypowiedzi zaproszonych gości). Odpowiadając na pytanie postawione w tytule sympozjum "Tworzymy artystów, czy uczymy rzemiosła?". - Tworzymy artystów, bo to nasza misja, i uczymy rzemiosła, bo to nasz obowiązek - mówił Jerzy Stuhr.
Wśród wielu ciekawych wątków, pokazujących doskonałe szkolnictwo artystyczne podstawowe i ponadpodstawowe (ponad 650 szkół, w tym 299 niepublicznych) borykające się w gąszczu przepisów, największe emocje wywołała dyskusja o uczelniach artystycznych. Dzięki prof. Ewie Chmieleckiej okazało się ku zdziwieniu słuchaczy, że tzw. proces boloński, czyli europejski program dotyczący uczelni, niczego im nie narzuca. A zatem prowadzona od kilku lat reforma polskich uczelni artystycznych, która wprowadziła m.in. bezsensowne podziały na studia dwustopniowe czy wydłużenie studiów aktorskich do 9 semestrów zostały narzucone przez polskich urzędników(!), niemających prawa ingerować w autonomię uczelni, co gwarantuje im proces boloński.
Wczoraj też nabrała barw kwestia niedostatku środków na kulturę, o czym mówił wzburzony dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza Paweł Potoroczyn podczas spotkania z dziennikarzami. - Oczekuję, że z pomocą intelektualistów, artystów i mediów sformułujemy poważny postulat: 1 proc. z budżetu państwa na kulturę narodową - mówił. Inicjatywa zbierania podpisów pod dezyderatem, by z budżetu państwa jeden procent przekazywany był na kulturę, spotkała się z pełnym poparciem. Dziś postulat ma trafić do przewodniczącego Rady Programowej Kongresu.
Dziś też środowisko teatralne ogłosi, co wczoraj przyjęli członkowie Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów i Unii Teatrów, że w grudniu, przy okazji Festiwalu Boska Komedia spotka się na trzy dni w Krakowie. Propozycję takiego Forum Teatrów zgłosił dyrektor teatru "Bagatela" Henryk Jacek Schoen. Jak nam powiedział, forum jest potrzebne, by przedyskutować wiele podstawowych problemów teatru, dotyczących tak modelu, jak i prawa, nieprzystającego do obecnych realiów.
Spojrzeniem z dystansu na polską kulturę było moderowane przez producenta filmowego Petera Fudakowskiego sympozjum "Kultura polska. Perspektywa międzynarodowa". Biorący w nim udział Jonathan Mills, dyrektor festiwalu teatralnego w Edynburgu podkreślał siłę polskiego teatru. - Spotkania z waszymi spektaklami są zawsze dużym wydarzeniem. Warlikowski czy Jarzyna to ważni twórcy, którzy zawsze przywożą do nas szeroko dyskutowane przedstawienia, będące wydarzeniem artystycznym. Jestem z tego dumny i dziś nie wyobrażam już sobie naszego festiwalu bez tych propozycji - tłumaczył.
Podkreślał również rolę państwa w finansowaniu kultury. - Pieniądze włożone w kulturę są inwestycją, która się zwraca. Wbrew opiniom ekonomistów państwo nie może się z tego wycofać, bo to często sprawia, że w kulturze nie ma miejsca dla artystów poszukujących i awangardowych.
- Szczypiemy się z ekonomistami, ale powinniśmy ich także słuchać. Tylko przez taką dyskusję dojdziemy do konsensusu, wypracowania modelu pośredniego pomiędzy modelem europejskim, w którym na państwie spoczywa odpowiedzialność finansowania muzeów czy filmu, a modelem amerykańskim, gdzie wszystko opiera się głównie na prywatnym mecenacie - studził emocje Peter Fudakowski.
Dziś ostatni dzień kongresu i pierwsze wnioski.
(AMS, ŁUG, WAK)

1 procent na kulturę

Paweł Potoroczyn, szef Instytutu Adama Mickiewicza: - Kongres spełnił moje oczekiwania, bo dowiedzieliśmy się, z jakiego typu podejściem polityków mamy do czynienia. To było widać po liście nieobecnych. I nie mówię tylko o tym, że nie było premiera, ale także nie było ministra finansów i ministra gospodarki. Kultura jest częścią ekonomii. W Polsce generuje ok. 5 proc. PKB, to jest więcej niż rolnictwo. Pan prezydent pojechał na dożynki, a na kongresie, który jest naszymi dożynkami, nie pojawił się nikt oprócz ministra kultury. Przynajmniej wiem, w co gramy, jaka jest rzeczywistość polityczna. Mam nadzieję, że postulat, który w tej chwili krąży, a uczestnicy kongresu masowo go podpisują, czyli postulat wyznaczenia wiarygodnego harmonogramu dojścia do nakładów na kulturę wysokości 1 procenta budżetu państwa, zostanie przyjęty jako uchwała tego kongresu. Będzie to wielki sukces. Oczekuję też, że wszyscy zaczniemy się traktować jako poważna część sfery ekonomii, a nie tylko konspiracja pięknoduchów czy spisek darmozjadów. Jesteśmy poważnym graczem ekonomicznym i szacunku dla tego faktu oczekuję po tym kongresie.
(AMS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski