Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spotkania, które dają "speeda" i zachęcają do podążania dalej

Wacław Krupiński
Płyta Adama Bałdycha trafi do sklepów 28 sierpnia.
Płyta Adama Bałdycha trafi do sklepów 28 sierpnia. Fot. ACT-Gregor Hohenbe
Rozmowa. ADAM BAŁDYCH, skrzypek jazzowy, o swej najnowszej płycie "Bridges".

- Z radością zobaczyłem ostatnio w TVP 2 Twój koncert z izraelskim pianistą Yaronem Hermanem. Jazz na antenie TVP to rzadkość. Jak to wytłumaczyć?
- To efekt uznania przez TVP2 naszej płyty "The New Tradition" za album roku 2014. Telewizja zarejestrowała ten koncert podczas gali Grand Prix Jazz Melomani. A grało nam się tego dnia wyjątkowo znakomicie...

- To jedna z trzech płyt, które nagrałeś dla prestiżowego berlińskiego wydawnictwa ACT. Najnowszą - "Bridges" - firmujesz z norweskim Helge Lien Trio. Skąd ta współpraca?
- Napisałem cykl kompozycji, inspirowanych 70. rocznicą napływu osób ze wschodu Polski na tzw. Ziemie Zachodnie; spotkali się tam ludzie wyrośli w jakże różnych kulturach; wiem, bo pochodzę z Gorzowa Wielkopolskiego. Postanowiłem nagrać swój nowy album z trio, które będzie już zwartym organizmem, z którym mógłbym nawiązać dialog artystyczny. Takie, które ma już swój język. By pomiędzy brzmieniem tria a moją muzyką przerzucić pomost. I trio Helge Liena okazało się partnerem znakomitym.

- I to podkreśla tytuł "Bridges"?
- Tak, to pomost pomiędzy nami, a zarazem pomiędzy kulturami, które mnie zainspirowały: łemkowską, Polesia oraz norweską, którą reprezentuje Helge i jego Trio. Ale też jest to pomost między różnymi gatunkami muzycznymi, które mnie inspirują, a które wyczuwalne są w mojej muzyce.

- Twoja kompozycja "Polesie" absolutnie urzeka, podobnie jak "Dreamer", "Mosaic", "Karina". To płyta bardzo liryczna, melodyjna, na której tyle...
- ... muzyki w muzyce. Chciałem zachować komunikatywność swojej sztuki, a zarazem używać jak najbardziej wysublimowanych środków.

- Okładkę zdobi obraz Wilhelma Sasnala "A Bridge"? Jak do tego doszło?
- Siggi Loch, szef ACT Music, jest kolekcjonerem sztuki. I kiedy powiedziałem mu o tytule płyty, od razu skojarzył go z posiadanym przez siebie obrazem. I faktycznie, praca Sasnala w pełni koresponduje z tym, co przyjęliśmy wraz z zespołem - by posługiwać się nieraz prostszymi środkami, by nie przegadać tego albumu, a zarazem oddać głębię brzmienia każdej nuty.

- "Bridges" pojawi się na rynku 28 sierpnia, a kiedy trasa?
- Jesienią. Mam nadzieję, że za jakiś czas uda się nam wystąpić i w Krakowie.

- Rok temu byłeś jego mieszkańcem.
- Teraz przeniosłem się do Gdańska, choć w Krakowie bywam momentami częściej niż w gdańskim mieszkaniu, ale głównie wędruję z koncertami po Europie. Teraz od półtora miesiąca jestem w drodze.

- Obserwowałem, jak podczas krakowskiej Nocy Jazzu, a grałeś obok wspaniałych muzyków z "Adzikiem" Sendeckim na czele, to Ty byłeś najgoręcej, wręcz entuzjastycznie, przyjmowany.
- To wspaniałe. Zawsze starałem się dzielić z ludźmi szczerze zawartą w mej muzyce prawdą o sobie, dzielić w stu procentach. I cieszę się, że ona dociera do słuchaczy, że skrzypce, choć nie wiodą prymu na scenie jazzowej, wyzwalają tyle emocji. Że mój sposób gry, moja muzyka przemawiają do ludzi. Każdy z nas o tym marzy. By nie grając "pod publiczkę", znajdować u słuchaczy zrozumienie, które przeradza się w entuzjazm.

- Jesteś młodym muzykiem, za rok skończysz 30 lat; już masz wiele prestiżowych nagród, jak choćby Echo Jazz - najważniejszą nagrodę niemieckiego przemysłu muzycznego, kontrakt z liczącą się wytwórnią, koncerty z takimi muzykami jak choćby wspomniany "Adzik" Sendecki...
- Gra nam się wspaniale, mamy pomysł, by coś poważnego zrobić w przyszłym roku. Sęk w tym, by znaleźć na to wszystko czas. Bo kalendarz mam mocno wypełniony. Koncerty, także gościnne - wkrótce w berlińskim klubie A-Trane będę grał z niemieckim zespołem Mo'Blow i puzonistą Nilsem Landgrenem, przede mną także parę zamówień kompozytorskich...

- A propos, wiele z tematów z płyty "Bridges" przywołuje piękne obrazy. To mogłaby być muzyka filmowa?
- Nawet już rozmawiam z paroma reżyserami. Muzykę do paru sztuk teatralnych też już napisałem; czuję obraz, czuję światło, scenografię... Film - z przyjemnością. Byle na to wszystko znaleźć czas. A on tak szybko płynie. Ostatnie lata były tak szalone, tak intensywnie oddawałem się muzyce... I na pewno dalej będę to robił. Bo im bardziej wgłębiam się w muzykę, tym bardziej mnie kręci. Tym więcej chcę się nauczyć, odkryć dla siebie, dla skrzypiec, dla muzyki. Poznać kolejnych muzyków. Już pootwierały się mi się drzwi do różnych artystów, którzy byli i są moimi idolami. We wrześniu mam trasę po Europie z pianistą z USA Aaronem Parksem, którego podziwiałem, mieszkając w Nowym Jorku. Takie spotkania dają mi "speeda" do pracy. To nieustanne spełnianie marzeń. A to sprawia, że wciąż chce się podążać dalej.

Rozmawiał Wacław Krupiński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski