Pod Aniołami, u Łodzińskich
"Mija 111. rocznica naszej rodzinnej firmy założonej w Sukiennicach w 1863 roku przez Karolinę i Feliksa Łodzińskich. Krakowska firma przetrwała najtrudniejsze czasy, a pomysły na jej rozszerzenie zaprowadziły nas 10 lat temu do otwarcia restauracji Pod Aniołami" - napisał Jacek Łodziński w zaproszeniu na rocznicowy wieczór.
O Łodzińskich - firmie i ludziach kultywujących w kolejnym pokoleniu te cechy, które sprawiły, że przed 111 laty kupiec to był zawód w Krakowie szanowany - pisaliśmy w sobotnim "Dzienniku". W sobotni wieczór spotkał się Pod Aniołami "cały Kraków", a nawet trochę Warszawy - tej sympatycznej i kulturalnej; taka istnieje, mimo wszystko. Uroczystości patronowała fotografia założycieli firmy w otoczeniu dzieci. Najmłodszych z fotografii przypomniał pamiętający ich ks. Mieczysław Maliński, równie dobrze znający też dwa następne pokolenia. Gdy więc powiedział m.in., że tworzą prawdziwie polski dom, można i należy uwierzyć.
Znaczną, a przede wszystkim widoczną grupę gości stanowili krakowscy artyści, od sceny i estrady począwszy po sztuki plastyczne. Spotkanie zaczęło się koncertem na starych dzwonach w wykonaniu mistrza Stefana Błaszczyńskiego, zaśpiewali (pięknie, to oczywiste) Marta Bizoń i Przemysław Branny, a tuż przed północą wkroczył Pod Anioły kabaret Loch Camelot pod wodzą Kazimierza Madeja - we fraku i z największym bukietem, jaki tego wieczoru został Łodzińskim złożony, symblicznie zaświadczającym, że miłość, jaką dwa obecnie czynne w Krakowie pokolenia rodu darzą sztukę jest odwzajemniana.
(AN)
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?