Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spóźniony gest

Jan Maria Rokita
Luksus własnego zdania. Wyrzucenie przez prezydenta Obamę za jednym zamachem kilkudziesięciu szpiegów rosyjskich z USA może sprawiać wrażenie kroku stanowczego i dokuczliwego dla Moskwy.

Tym bardziej że Biały Dom nakazał również natychmiastowe zamknięcie - jako placówek szpiegowskich - dwóch luksusowych rezydencji na wybrzeżu Atlantyku, w których używali życia rosyjscy dyplomaci akredytowani przy rządzie USA, oraz przy nowojorskiej siedzibie ONZ.

Jest to reakcja na zhakowanie przez Rosjan szefostwa Partii Demokratycznej w czasie ostatniej kampanii wyborczej i w efekcie kompromitację Hillary Clinton. Amerykańskie służby wywiadowcze i śledcze, które początkowo publicznie spierały się w tej sprawie, od jakiegoś czasu zgodnie uznały, że był to atak inspirowany przez Kreml, a nawet, że dokonany miał zostać na osobiste polecenie prezydenta Putina.

Co prawda, ingerencja obcego (i to wrogiego) państwa w kampanię prezydencką może wzbudzać u Amerykanów lęk przed „pokojowym wrogim przejęciem” ich kraju, z wykorzystaniem słabości i nieodporności instytucji demokratycznych. Ale trudno zrozumieć, dlaczego wcześniej Obama nie podjął podobnych kroków ani w reakcji na zestrzelenie przez Rosjan cywilnego malezyjskiego samolotu, ani na okupację Krymu, ani nawet ostatnio - na rosyjskie ludobójstwo w Aleppo.

Przez większość z ośmiu lat swej prezydenckiej kadencji Barack Obama uprawiał (nie tylko zresztą wobec Moskwy) politykę ustępstw i słabości. Jeśli idzie o Rosję, to wszystko zaczęło się w 2009 roku od teatralnego naciśnięcia na komputerach przycisku „RESET” przez ministrów Ławrowa i Clinton, co miało symbolizować przezwyciężenie całej konfrontacyjnej historii stosunków amerykańsko-rosyjskich. A działo się to ledwie kilka miesięcy po tym, jak wojska rosyjskie wtargnęły do Gruzji, anektując de facto Abchazję i Osetię Południową.

Kiedy przeszło trzy lata później kandydat Partii Republikańskiej Mitt Romney w trakcie debaty telewizyjnej z Obamą stwierdził, iż strategicznie największym wyzwaniem dla Ameryki będzie Rosja, prezydent wybuchnął teatralnym śmiechem, szydząc ze swego konkurenta i pokazując nań palcem, iż „to człowiek, który nie zauważył, że skończyła się zimna wojna”. Krótko potem nastąpiła rosyjska agresja przeciw Ukrainie i Obama - chcąc nie chcąc - powoli musiał zacząć zmieniać front.

Gdy w końcu udało się go przekonać do postawienia w Polsce i państwach bałtyckich garstki swoich żołnierzy (1 brygada US Army i 4 bataliony NATO), Moskwa planuje w odpowiedzi przerzucić 4126 wagonów z transportem żołnierzy i sprzętu na Białoruś, w pobliże granicy polskiej i litewskiej. Rażąca jest dysproporcja siły owych posunięć. A z dzisiejszej perspektywy widać, że cztery lata temu różnica pomiędzy Obamą a Romneyem była taka, jak pomiędzy elokwentnym naiwniakiem i mięczakiem a roztropnym politycznym realistą.

Teraz, gdy przegrany Obama oddaje władzę za dwa tygodnie, jego stanowcze kroki wyglądają mało poważnie. W polityce bowiem, tym, co ma absolutnie kluczowe znaczenie, jest czas. Odchodzący prezydent nie robił tego, co trzeba było robić wtedy, gdy w jego rękach znajdowały się losy świata. Teraz - niczego już nie jest w stanie zmienić ani naprawić; a ta jego faktyczna bezsilność jest oczywista także na Kremlu.

Toteż - co wielce charakterystyczne - Putin nawet nie zareagował na wypowiedzianą mu „wojnę”, a jego rzecznik lekceważąco oznajmił, iż Moskwa interesuje się tym, jaką politykę będzie prowadzić prezydent Trump. W efekcie, sankcjami Obamy ponoć najbardziej zmartwiono się w rosyjskim konsulacie w San Francisco, gdyż pośród wyrzuconych szpiegów znalazł się także tamtejszy wysokiej klasy... kucharz, który tym razem nie mógł już uszykować corocznej luksusowej kolacji sylwestrowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski