SPR Olkusz bardzo potrzebuje kilku wzmocnień

– Bozia nade mną czuwa – mówi szkoleniowiec SPR-u Zdzisław Wąs. – Nigdy z żadnym zespołem nie spadłem z ligi. Przed barażami mogłem być raczej pewny, że statystyka nie pogorszy się. Jest jednak bardzo duża różnica między nawet najsłabszym zespołem superligi a czołówką I __ligi.

Gdy Wąs obejmował drużynę z początkiem roku, wtedy jeszcze nie było decyzji o reformie. Miały spaść dwa zespoły, więc zadanie utrzymania olkuszanek w lidze wydawało się mało realne. – Tak, było to zadanie nie do __wykonania _– potwierdza Wąs. – Mimo wspaniałej postawy zarządu, który bardzo mi pomagał. Stwierdzam, że ławka zespołu jest za krótka, nie było żadnego pola manewru. Miałem osiem zawodniczek do gry oprócz bramkarek. Brak konkurencji. Niezależnie od tego, czy zawodniczka jest w formie czy nie i tak może liczyć na miejsce w _składzie.

Szkoleniowiec twierdzi, że przydałoby mu się 12 zawodniczek do gry w polu, a 14 to byłoby już marzenie. Potrzebne są dwie skrzydłowe, bramkarka, rozgrywająca, a pełnia szczęścia byłaby, gdyby udało się wzmocnić zespół jeszcze kołową. Fatalną wiadomością dla trenera jest ta, że Monika Pactwa przejdzie operację barku. To może wyłączyć ją z gry na pół roku, a może i na dłużej. Z kolei bramkarka Iwona Staś jest w ciąży i SPR musi poszukać sobie golkiperki.

Wąs już wcześniej dogadał się odnośnie pracy w przyszłym sezonie. – Chcielibyśmy powalczyć o miejsce w pierwszej ósemce – twierdzi. – Tak, by nie martwić się o utrzymanie. Wiadomo, że zdegradowane zostaną dwa ostatnie zespoły. Drużyna na pewno zrobiła postęp od czasu, kiedy ją przejąłem. Nie przełożyło się to na wyniki, ale zrobiliśmy zaledwie 20 – 30 procent tego co chcę. By jednak praca miała sens, musi być konkurencja.

Olkuszanki będą miały wolne do 8 lipca. Wtedy to zaczną przygotowania do nowego sezonu.