MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa pani Joanny. Kobieta domaga się zadośćuczynienia po interwencji policji. Pierwsza rozprawa ma się odbyć w krakowskim sądzie w lipcu

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Manifestacja pod hasłem „Nigdy nie będziesz szła sama. Solidarnie z Joanną” uczestnicy spotkali się pod komisariatem Policji przy ul. Królewskiej 23 lipca ubiegłego roku.
Manifestacja pod hasłem „Nigdy nie będziesz szła sama. Solidarnie z Joanną” uczestnicy spotkali się pod komisariatem Policji przy ul. Królewskiej 23 lipca ubiegłego roku. Andrzej Banaś
Tzw. sprawa pani Joanny odbiła się szerokim echem w całym kraju. Pod koniec lipca ub. kobieta trafiła na SOR szpitala w Krakowie po zażyciu tabletki poronnej. W szpitalu policjanci otoczyli panią Joannę kordonem, a policjantki weszły z nią do gabinetu ginekologicznego. Ówczesny komendant policji oświadczył również, że głównym powodem działania policji było zgłoszenie dotyczące podejrzenia dokonania próby samobójczej. Teraz pani Joanna złożyła wniosek do krakowskiego sądu o zadośćuczynienie za interwencję policji, której czuje się ofiarą. Nie wiadomo jednak jakiej kwoty domaga się kobieta, ponieważ rozprawa może mieć tryb niejawny.

Rozprawa ma się odbyć 2 lipca przed krakowskim sądem

- Z informacji uzyskanych z VI Wydziału Karnego Sądu Okręgowego w Krakowie wynika, ze rozprawa odbędzie się jawnie, bowiem na dzień 28 czerwca 2024 r. brak wniosku o wyłączenie jawności. Z uwagi na charakter sprawy informuję, iż decyzja dotycząca wyłączenia jawności w przedmiotowej sprawie może zapaść dopiero na terminie pierwszej rozprawy, co oznacza, że informacje z rozprawy nie będą dostępne do wiadomości publicznej - mówi sędzia Beata Górszczyk, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Krakowie.
Stąd też sąd nie informuje o kwocie, jakiej domaga się pani Joanna.

Historia Pani Joanny

Pani Joanna, niedługo po tym, jak dokonała aborcji farmakologicznej, zadzwoniła do swojej lekarki psychiatry. Powiedziała jej, że jest w złym stanie, czuje silny niepokój; powiedziała również, że wywołała poronienie. Psychiatra, lekarka z wieloletnim stażem, uznała - na podstawie słów pacjentki i znając jej historię - że istnieje poważne zagrożenie dla jej życia. Zadzwoniła na nr 112, gdzie zrelacjonowała, że dzwoni do niej pacjentka, którą leczy w poradni, "że właśnie chce popełnić samobójstwo".

Efektem telefonu lekarki było pojawienie się u pani Joanny ratowników medycznych, jak też policji. Kobietę przetransportowano do szpitala. Po badaniu ginekologicznym - jak relacjonuje pani Joanna - dwie policjantki nakazały się jej rozebrać, dokonano przeszukania. Wspomina, że czuła się upokorzona i była przerażona.

- Po przyjeździe do szpitala priorytetem było badanie pani Joanny. Trafiła do lekarzy specjalistów, była badana i dopiero po tym badaniu za zgodą lekarzy i w ich obecności dokonano przeszukania pani Joanny pod kątem zabezpieczenia telefonu, tylko i wyłącznie w celu uzyskania i zabezpieczenia informacji o tym, w jaki sposób doszło do zakupu tych medykamentów (wywołujących poronienie - red.) - tłumaczył podczas konferencji prasowej komendant główny policji gen. Jarosław Szymczyk.

Komendant Szymczyk oświadczył również, że głównym powodem działania policji było zgłoszenie dotyczące podejrzenia dokonania próby samobójczej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sprawa pani Joanny. Kobieta domaga się zadośćuczynienia po interwencji policji. Pierwsza rozprawa ma się odbyć w krakowskim sądzie w lipcu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski