Wtorek godz. 14. Krakowski Ruczaj. Rozpędzony tir wychodzi z zakrętu. Ani na chwilę nie zwalniając, przejeżdża przez skrzyżowanie ulic Grota-Roweckiego i Kobierzyńskiej, kasując po drodze 19 samochodów. Efekt: 15 osób rannych, 10 trafia do szpitala, w tym dwie w stanie ciężkim.
Kraków: Wypadek na ul. Grota-Roweckiego. Ciężarówka staranowała kilkanaście aut. Są ranni [ZDJĘCIA]
Kierowca ciężarowej scanii 54-letni Grzegorz O. zatrzymuje się dopiero kilka przecznic dalej, na ul. Brożka. Policjantom mówi, że nie pamięta, co się stało. Kierowca trafia do policyjnego aresztu na 48 godzin.
We wtorek i środę policjanci z komendy miejskiej przesłuchiwali poszkodowanych i świadków. Dziś kierowca tira ma zostać doprowadzony do prokuratury Rejonowej Kraków-Podgórze, która prowadzi śledztwo w sprawie karambolu.
- Grzegorz O. najprawdopodobniej usłyszy zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym - informuje prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Prokurator nie wyklucza również postawienia zarzutu ucieczki z miejsca zdarzenia.
Na razie nie wiadomo, co dokładnie działo się w kabinie ciężarówki i jaki był powód późniejszej ucieczki. Kierowca nie był pod wpływem alkoholu. Narkotesty także nic nie wykazały. Sprawcy pobrano krew w celu zbadania obecności m.in. substancji psychotropowych. Na wyniki tych analiz trzeba będzie czekać kilka dni.
Mężczyzna jechał z dużą prędkością i mógł nie zdążyć wyhamować przed skrzyżowaniem. Gdy uderzył w pierwsze samochody, najprawdopodobniej wpadł w panikę, zaczął uciekać, taranując po drodze kolejne auta. To tylko jedna z wersji branych pod uwagę przez śledczych. Trzeba ją potwierdzić dowodami.
Jest mało prawdopodobne, by Grzegorz O. zasłabł albo zasnął za kierownicą. Z zeznań poszkodowanych i świadków wynika, że taranując pojazdy, miał rozglądać się na prawo i lewo, obserwując to, co dzieje się na drodze. Co więcej, na nagraniu z miejskiej kamery widać, jak po skasowaniu 19 aut tir zatrzymuje się na czerwonym świetle przed skrzyżowaniem ulic Brożka i Borsuczej. Przepuszcza pieszych, po czym... rusza dalej.
Grzegorz O. na co dzień mieszka we wsi Spławy Pierwsze w gminie Kraśnik w województwie lubelskim. Nie jest znany tamtejszej policji. W domu nie spędzał wiele czasu, często był w trasie. - Znam go osobiście. Podnajmował się w różnych firmach. Na stałe nie pracował. Na umowie by się nie utrzymał. On miał swoje różne problemy - twierdzi Mirosław Wojtaszek, sołtys wsi Spławy Pierwsze. Wojtaszek nie zdradza jednak, o jakie problemy dokładnie chodzi.
Jak udało nam się ustalić ciężarowa scania, którą kierował była wzięta w leasing w firmie BPS Leasing z siedzibą w Warszawie. Najprawdopodobniej umowę podpisał Grzegorz O.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?