Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawiedliwy remis

Redakcja
KKP Korona Kielce - Sandecja Nowy Sącz 1-1 (1-1)

1-1 Świeca 23 min.

 1-0 Stefański 22 min (karny).
 Sędziował Wojciech Mróz z Chełma. Żółte kartki: Heinrich - Frohlich, Łukasik, Djabong. Widzów 400.
 KKP Korona: Mierzwa - Salwa, Stefański (22 Heinrich), Janaszek, Ruszkowski - Pawłowski, Cieślikowski (72 Gad), Rumas, Trela (64 Rogala) - Gil (46 Kula), Lipski.
 Sandecja: Bodziony - Damasiewicz, Frohlich, Łukasik, Zagórski - Mikołajczyk, Chrobot (75. Ulucki), Gródek (83 Kudryk), Wojtas - Świeca, Djabong.
 Kielczanie po dwóch zwycięstwach zanotowali remis, na więcej wczoraj nie zasłużyli. Sandecja była bowiem wymagającym rywalem. Dobrze zorganizowana w defensywie, miała w swoich szeregach Kameruńczyka Michaela Djabonga, który mocno dał się we znaki kieleckim defensorom. Korona dopiero w drugiej połowie grała z większą determinacją i była bliska zdobycia zwycięskiego gola. W pierwszej, po kontuzji Rafała Stefańskiego, obrona gospodarzy praktycznie rozsypała się.
 Nie mieli też kielczanie pomysłu na sforsowanie obrony gości, a większość akcji było przypadkowych. Najgroźniejsze akcje gospodarzy powstawały... po długich wykopach Przemysława Mierzwy, który zresztą obok Tomasza Lipskiego był wyróżniającym się zawodnikiem gospodarzy.
 W 15 min ładnie strzelił Chrobot, ale piłkę "na raty" złapał Mierzwa. W 22 min kielczanie objęli prowadzenie z rzutu karnego. Lipski po podaniu ze środka pola wszedł z piłką w pole karne, ale popychany przez obrońcę Sandecji przewrócił się, a sędzia wskazał na 11 metr. Rzut karny pewnie wykorzystał Stefański, ale nawet nie cieszył się z bramki, gdyż przykucnął łapiąc się za kontuzjowany bark. Kilka minut wcześniej zderzył się z Djabongiem i po udzieleniu pomocy przez masażystów obu zespołów wrócił do gry, jak się okazało - na krótko.
 Za niego wszedł na boisko Heinrich i nim kielczanie przegrupowali szyki, kilkadziesiąt sekund po objęciu prowadzenia stracili gola, gdy Sławomir Świeca strzałem z ostrego kąta pokonał Mierzwę.
 Po przerwie kielczanie stopniowo zdobywali przewagę w polu, ale w 76 minucie to Sandecja stanęła przed szansą. Świeca w doskonałej sytuacji jednak przestrzelił. Pięć minut potem pod bramką gości doszło do potężnego zamieszania. Strzelali kolejno Gad, Lipski, a w końcu Rumas, piłka po jego uderzeniu przeszła koło słupka.
 Ireneusz Adamus, trener Sandecji komentował: - Był to dosyć interesujący mecz. W pierwszej połowie my mieliśmy przewagę, w drugiej KKP Korona zepchnął nas do defensywy. Remis jest wynikiem sprawiedliwym. Jacek Zieliński, trener KKP Korona mówił: - Zgadzam się z moim starszym kolegą. Wynik odzwierciedla to co, działo się na boisku. Było dużo szumu i często nic z tego nie wynikało.

(MAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski