Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprytny w zamieszaniu

Redakcja
GKS Tychy - Aksam Unia Oświęcim 2-1 (1-1, 1-0, 0-0)

1-0 Sokół 14, 1-1 Radwan 18, 2-1 Parzy-szek 36.

Sędziował: Przemysław Kępa (Nowy Targ). Kary: 6-8 minut. Widzów: 2000.

GKS: Sobecki - Gonera, Mejka; Banachewicz, Parzyszek, Vitek - Kotlorz, Csorich; Woźnica, Simiczek Bagiński; Sokół, Śmiełowski; Galant, Garbocz, Witecki - Wanacki; Maćkowiak, Matczak, Wołkowicz.

Aksam Unia: Zborowski - Gabryś, Dronia; Krajci, Modrzejewski, Rziha - Gallo, A. Kowalówka; Klisiak, Tabaczek, Wojtarowicz - Piekarski, Połącarz; Radwan, S. Kowalówka, Jakubik oraz Wilczek, Adamus, Stachura.

W 14 min, w momencie sygnalizacji kary na oświęcimskiego hokeistę, mocnym strzałem popisał się Sokół, kończąc akcję Bagińskiego. Oświęcimianie wyrównali jeszcze przed pierwszą przerwą - lekkim strzałem Radwana, który odjeżdżał od bramki, zaskoczony był Sobecki, przepuszczając krążek do siatki.

W pierwszej tercji niewiele ciekawego działo się na tafli. - Wcale nie czuliśmy w nogach piątkowego meczu z Cracovią, zakończonego karnymi - utrzymywał po meczu Waldemar Klisiak, kapitan oświęcimian. - Taką mieliśmy taktykę, żeby przede wszystkim nie stracić gola, cierpliwie czekając na swoją szansę.

- Spotkały się dwa zespoły, które tym razem obrały defensywną taktykę - powiedział Adrian Parzyszek, środkowy pierwszego ataku GKS. - Unia to już jest drużyna ze ścisłej ligowej czołówki, potrafiąca odbierać punkty faworytom - komplementował tyski hokeista.

O zwycięstwie tyszan przesądziło właśnie trafienie Parzyszka, który w zamieszaniu wykazał się największym sprytem, wpychając krążek do siatki.

Goście w końcówce szukali gola, który dałby im punkt, ale ze skutecznością nie było najlepiej, bo w 58 min Rziha zmarnował sytuację sam na sam. Później oświęcimianie wycofali bramkarza, stawiając wszystko na jedną kartę, ale krążek w potwornym zamieszaniu przetoczył się obok słupka. - Na razie nie możemy zagrać otwarcie w Tychach. Aby o tym myśleć, musimy więcej strzelać, zachowując więcej zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych - podsumował kapitan Aksamu Waldemar Kliasiak.

Jerzy Zaborski

Zdaniem trenerów

Dominik Salamon, II trener GKS:

- Starły się ekipy o podobnych możliwościach, ale o tę jedną bramkę byliśmy lepsi.

Ladilsav Spišiak, Aksam:

- Fatalnie zagraliśmy w przewagach, bo w nich można, a nawet trzeba było, poszukać wyrównującej bramki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski