Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprzedaż Wisły Kraków. Jest ważny warunek

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Wojciech Matusik
– Jako miasto byliśmy zaproszeni na pewnym etapie do rozmów z Andrzejem Kucharem, który był bardzo poważnie zainteresowany kupnem Wisły. I proszę mi wierzyć, że jednym z podstawowych warunków było pytanie ze strony Tele-Foniki, czy jeśli klub zostanie sprzedany, to czy nowy właściciel może zagwarantować, że w ciągu góra trzech lat Wisła znowu poważnie zaistnieje na rynku europejskim – mówi Janusz Kozioł, doradca prezydenta Krakowa ds. sportu.

– Swoją wypowiedzią w studiu Telewizji Kraków ponownie wywołał Pan temat sprzedaży Wisły Kraków przed Bogusława Cupiała.
– To nie ja wywołałem temat. On był gorący w loży honorowej już podczas sobotniego meczu Wisły z Pogonią. Spora część osób nawet meczu nie oglądała, tylko koncentrowała się na rozmowach o tym, że są dwie propozycje kupna Wisły, które będę rozpatrywane w tym tygodniu. Jedna z nich jest na tyle bliska finalizacji, że jeśli TS Wisła nie będzie w stanie spełnić wymagań obecnego właściciela odnośnie przejęcia piłkarskiej spółki, to ta druga opcja wejdzie najprawdopodobniej w życie.

– Czy to oznacza, że w roku jubileuszu 110-lecia będziemy mieli do czynienia z historycznym wydarzeniem i złota era Bogusława Cupiała przy ul. Reymonta się zakończy?
– Bogusławowi Cupiałowi wszyscy, którzy Wisłą się interesują, powinni przede wszystkim podziękować za ostatnie 19 lat. Nie zapominajmy, że to właśnie on spowodował, że Wisła z klubu, który był bliski upadku, stała się takim, który rządził w Polsce. Zdobył osiem tytułów mistrza Polski, grał z takimi firmami, o których można było tylko wcześniej pomarzyć i pooglądać w telewizji. Oczywiście, zawsze chciałoby się więcej, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tym bardziej, że właściciel mówił o Lidze Mistrzów, to było jego marzenie i kibice też oczekiwali, że ono się spełni. Nie wyszło, ale teraz, kiedy w Wiśle jest gorzej, widać jak brakuje tego wsparcia finansowego. Możliwości właściciela Tele-Foniki trochę się zmieniły, jeśli chodzi o działalność na rzecz Wisły. Kibice w Krakowie przyzwyczaili się, że jest bardzo dobrze, więc tym bardziej ten regres teraz przeżywają. Coś się kończy, ale miejmy nadzieję, że tylko w tym wymiarze, że zmieni się właściciel, ale Wisła wróci na ścieżkę zwycięstw, zdobywania kolejnych mistrzostw Polski i mocnego zaistnienia w Europie.

– Zna Pan dobrze Bogusława Cupiała. Myśli Pan, że mamy do czynienia ze zniechęceniem z jego strony, czy do sprzedaży Wisły bardziej zmuszają go okoliczności, związane z funkcjonowaniem Tele-Foniki?
– W ostatnich latach było wiele takich sytuacji, gdy można było właściciela Wisły skutecznie zniechęcić. Ale Bogusław Cupiał wiele razy pokazywał, że nawet jeśli przez moment działał emocjonalnie, to za chwilę podejmował na nowo próbę realizacji marzeń. W ostatnim czasie rzeczywiście jednak zamieszanie na rynku biznesowym musiało wpłynąć na decyzje właściciela Wisły. To wszystko spowodowało, że Bogusław Cupiał bardziej pilnuje Tele-Foniki, bo ona jest dla niego najważniejsza. Jeśli jednak chodzi o jego emocje związane z Wisłą, chociaż różnie oceniane, to zdecydowanie są pozytywnie nastawione do klubu. Kiedy pojawił się temat sprzedaży, to ciągle jednym z warunków było i jest to, czy nowy właściciel jest w stanie na tyle poważnie potraktować Wisłę, żeby mogła ona zrobić postęp. Jako miasto byliśmy zaproszeni na pewnym etapie do rozmów z Andrzejem Kucharem, który był bardzo poważnie zainteresowany kupnem Wisły. I proszę mi wierzyć, że jednym z podstawowych warunków było pytanie ze strony Tele-Foniki, czy jeśli klub zostanie sprzedany, to czy nowy właściciel może zagwarantować, że w ciągu góra trzech lat Wisła znowu poważnie zaistnieje na rynku europejskim.

– Był Pan również wiceprezesem Wisły. Po tych doświadczeniach od środka, jak Pan sądzi, co trzeba zrobić, żeby ten klub znów stanął mocno na nogi?
– Po tych doświadczeniach wiem, że to wszystko wygląda zupełnie inaczej niż jak się patrzy na klub z zewnątrz. To było jedno z ważniejszych doświadczeń w moim życiu, ale… przepraszam – to są tajemnice umowy, którą kiedyś zawarliśmy i nie mogę nawet na temat szczegółów funkcjonowania klubu od środka rozmawiać.

– Nowy właściciel musiałby dużo zainwestować, żeby Wisła znów stała się przynajmniej na krajowym polu potęgą? Ten klub ciągle jest przecież w czołówce, jeśli chodzi o przychody. Zajmuje miejsce tuż za podium ekstraklasy w tym względzie.
– Tak, tylko że dzisiaj z punktu widzenia biznesowego liderem jest Legia i te porównania trzeba robić w stosunku do niej. A klub z Warszawy mocno uciekł reszcie stawki, co nie znaczy, że mając ogromne możliwości finansowe, jak na polskie warunki, sportowo Legia musi cały czas dominować. Wcale tak być nie musi i to jest szansa dla Wisły i innych klubów z polskiej ekstraklasy. Jeśli jednak myśli się poważnie o podboju Europy, to trzeba by wrócić ze sposobem myślenia do pierwszych lat Tele-Foniki w Wiśle, gdy rzeczywiście Bogusław Cupiał kupował takich zawodników, jakich chciał.

– Tylko, że dzisiaj skala takich wydatków musiałaby być zupełnie inna niż 19 lat temu.
– Zgadza się, dlatego szansą jest również dobry skauting, który pozwalałby sprowadzać młodych, zdolnych zawodników, których można by wypromować w przeciągu dwóch, trzech lat. Ale nie po to, żeby od razu ich sprzedawać, ale żeby oni odnosili sukces z tą drużyną. Można do takiej drużyny sprowadzać również dwie, trzy gwiazdy już bliżej piłkarskiej emerytury, ale takich piłkarzy, którzy mogliby tym młodym zawodnikom pomóc.

– Czyli jeśli do sprzedaży Wisły dojdzie, nowy właściciel powinien mieć przede wszystkim pomysł na klub?
– Pewnie ma, ale nas z punktu widzenia miasta interesuje przede wszystkim to, że Wisła jest częścią historii Krakowa. Nie zapominajmy też, że krakowskie kluby działają na obiektach, które należą do miasta. W naszym interesie jest przede wszystkim to, żeby Wiśle i innym klubom wiodło się jak najlepiej.

– To że Wisła gra na stadionie miejskim powoduje, że klub musi was informować w jakimś stopniu o zmianach właścicielskich?
– O samych rozmowach nikt nie musi nas informować, natomiast kontakt z miastem jest potrzebny temu, kto zarządza danym klubem. Miasto tego nie unika i chętnie rozmawiamy o tym, w jaki sposób kluby mogą działać przy naszym wsparciu. Nie mówię tutaj o wsparciu finansowym, bo o dawaniu pieniędzy należy zapomnieć, ale o innych formach.

– Czyli Kraków nie pójdzie tropem wielu miast, w których z miejskiej kasy wydaje się grube miliony na kluby piłkarskie i nie tylko?
– To nie wchodzi w rachubę, ale jestem zwolennikiem pomysłu, że skoro Kraków promuje się przez różne imprezy sportowe, to jeśli nasze kluby odnoszą sukcesy, to też możemy się przez nie promować. Obecnie można mówić o tym w przypadku hokeistów Cracovii i koszykarek Wisły. Oby doszło do sytuacji, w której piłkarze grają stale w europejskich pucharach, bo to też byłaby promocja dla miasta. Z naszej strony nie zapominamy przy tym, że działalność Wisły, Cracovii i innych klubów jest częścią dziedzictwa sportowego tego miasta. Dlatego w przypadku sprzedaży Wisły, trzymamy kciuki za to, żeby zakończyło się to wszystko w taki sposób, który zapewni klubowi rozwój. To jest w interesie nas wszystkich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sprzedaż Wisły Kraków. Jest ważny warunek - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski