Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Srebro to maksimum

Redakcja
W zasadzie wiślaczki osiągnęły maksimum. Walczyły o złoto w lidze, w finale wygrywając jeden mecz - po bardzo dobrej grze - z Lotosem. W Eurolidze wyszły z grupy, co jak na beniaminka tych rozgrywek było niezłym osiągnięciem. W Pucharze Polski, po nerwowym spotkaniu, zajęły 2. miejsce. Pytanie, czy można było oczekiwać więcej?

Koszykarki Wisły Can-Pack po sezonie

Koszykarki Wisły ze srebrnym medalem mistrzostw Polski. To wynik znakomity, zważywszy na to, że w polskiej lidze Lotos Gdynia jest na razie nie do pokonania, a krakowska drużyna przebyła w tym sezonie wyboistą drogę.

   Wisła Can-Pack mogła być przecież rozczarowaniem tego sezonu. Dość powiedzieć, że do finału ligi awansowała po pięciomeczowej rywalizacji z PZU Polfą Pabianice, pokonując rywalki dwoma punktami w ostatnim, dramatycznym meczu. W sezonie regularnym krakowianki nie błyszczały. Dwukrotnie przegrały z Lotosem, nie dały rady Polfie w Pabianicach i CCC w Polkowicach, a na dokładkę przegrały z Cukierkami w Brzegu, tracąc 2. miejsce w tabeli na rzecz Polfy.

   Ten sezon pokazał zresztą, jak wielkie jest w polskiej lidze rozwarstwienie - Lotos nie ma sobie równych, potem mamy w miarę równorzędne Wisłę i Polfę, z pewną stratą do nich są Polkowice kierowane przez Andrzeja Nowakowskiego (ostatecznie zajęły 3. miejsce, pokonując zmęczone pabianiczanki). Resztę zespołów od czołówki dzieli przepaść. To nie wpływało pozytywnie na poziom zawodów. W niektórych meczach wiślaczkom do zwycięstwa wystarczyła gra na "pół gazu".

   Czas na podsumowanie osiągnięć indywidualnych. Budowie krakowskiej drużyny można niejedno zarzucić. Przyjście Arkadiusza Konieckiego, obecnego szkoleniowca reprezentacji, okazało się nietrafnym posunięciem. Kontrowersyjny szkoleniowiec rozstał się z zespołem w trakcie sezonu, nieoficjalnie mówiło się o jego konflikcie z koszykarkami. Schedę po nim przejął wcześniejszy asystent Wojciech Downar-Zapolski, który zrobił co mógł, doprowadzając drużynę do finału.

   Jeśli chodzi o dobór koszykarek, Wisłę można uznać za zespół co najmniej rozrzutny. Amerykanka Shannon Johnson błyszczała w ważnych meczach (Euroliga i kluczowe spotkania play off), lecz w kilku konfrontacjach ze słabszymi rywalkami zawiodła. Była też - jak na światową gwiazdę przystało - wyjątkowo droga. Zarabiała - wedle nieoficjalnych informacji - 120 tys. dolarów za sezon. Do tego swoje przyjście uzależniła od pozyskania przez Wisłę Hiszpanki Alicii Lopez-Verdu, która z powodu kontuzji zagrała tylko w jednym meczu polskiej ligi!

   Niezbyt szczęśliwego zakupu dokonano pod koszem. Amerykanka Tangela Smith okazała się świetną zawodniczką w ataku, słabszą w obronie, lecz nade wszystko - niesprawną! Przyleciała spóźniona z powodu kontuzji, pożegnała się z drużyną w trakcie sezonu, by poddać się operacji kolana. Na gwałt ściągnięto Amerykankę Iciss Tillis z Valenciennes, która pokazała że ma spory potencjał i potrafi być wszechstronną koszykarką. Ta młoda zawodniczka próbowała jednak zbyt często grać indywidualnie, czym zdaje się popadła w niełaskę trenera Downara-Zapolskiego (nie weszła np. na parkiet w wygranym przez Wisłę meczu z Lotosem).

   Dobrym - zarówno pod względem sportowym, jak i finansowym - zakupem okazały się Serbki. Iva Perovanović to duży talent i wielkie serce do gry, Jelena Skerović włożyła w mecze równie dużo zaangażowania (co skończyło się dla niej niemiłym starciem z Elaine Powell), a gdy wstawiono ją do pierwszej piątki, okazała się też skuteczną egzekutorką. Mniej różowo wypadły Białorusinki. Miały niezły play off, jednak w całym sezonie grały nierówno. Średnia 6,8 pkt na mecz Trafimawej to wynik kiepski jak na niską skrzydłową, która odpowiada za rzuty z dystansu. Kress dobrze walczyła pod koszami, ale średnią punktową ma niezbyt imponującą (7,6 pkt).

   Trzeba jednak przyznać, że to dzięki "legii zaciężnej" Wisła zdobyła wicemistrzostwo kraju. Polskie koszykarki sprawiły największy zawód. Dorota Gbruczyk miała świetny początek sezonu, potem oglądaliśmy tylko przebłyski jej talentu. Monika Krawiec zbyt często pozostawała na ławce rezerwowych. Magdalena Radwan złapała formę strzelecką dopiero w play off, wcześniej rzadko bywała na parkiecie w decydujących momentach. Patrycja Czepiec pomagała koleżankom doświadczeniem, lecz było to cokolwiek mało. Trudno coś ciepłego napisać o grze utalentowanych Joanny Czarneckiej czy Katarzyny Kenig, które nieczęsto oglądaliśmy w akcji. Młodziutka Magdalena Skorek pokazywała się w rezerwach, ale dla zawodniczki na dorobku to stanowczo zbyt mało.

   Wiślaczki w przyszłym sezonie mają dysponować podobnym budżetem, również wspartym przez firmę Can-Pack. Jest więc szansa na silny, może jeszcze silniejszy zespół. Warto zacząć budowę nowej ekipy już teraz, na podwalinach obecnej, stawiając np. na młodsze, zdrowe i - jeśli będzie taka możliwość - polskie koszykarki.

RAFAŁ STANOWSKI

WiŚlaczki w statystyce

   Nazwisko Punkty Mecze Minuty Zbiórki Asysty

Smith 17,7 9 262 6,3 0,8

Johnson 14,8 27 866 3,9 4,56

Perovanović 12,5 30 869 6,5 0,7

Tillis 11,8 15 376 6,5 1,07

Skerović 8,2 26 678 3,6 3

Kress 7,6 31 668 5,6 0,7

Trafimawa 6,8 29 622 3,2 1,2

Gburczyk 5,1 28 468 3,1 0,8

Krawiec 5,0 17 244 2,1 0,8

Czepiec 4,1 25 401 1,6 1,1

Radwan 3,8 24 341 1,5 0,7

Kenig 3,3 20 223 1,6 0,6

Czarnecka 2,8 16 148 1,4 0,4

Skorek 1,0 4 38 1 1,2

Lopez 0,0 1 3 0 0

Janiszewska 0,0 3 7 1 0,3

   Średnie na mecz z polskiej ekstraklasy kobiet za www.plkk.pl. (RS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski