Krakowski nastolatek wicemistrzem Polski w skoku wzwyż
- Spodziewał się Pan takiego sukcesu przed konkursem?
- Czy myślałem o medalu? Tak, tym bardziej że w Polsce wysokość 2,25 daje pewny medal, a w tym sezonie już tyle skakałem. Wiedziałem, że w granicach 2,20 będą medale, ale nie spodziewałem się, że do srebra wystarczy już 2,18!
- Czuł Pan, że stać Pana na więcej?
- Tak, wszystko zepsuła pogoda. O szesnastej zaczęło padać. Na rozbiegu były trzy centymetry wody. Organizatorzy musieli osuszyć teren. Wszystkim zawodnikom powiedziano, że będzie pół godziny opóźnienia, potem dochodziły kolejne minuty, a my cały czas angażowaliśmy siły w rozgrzewkę. W rezultacie pierwszy skok po osiemdziesięciu minutach oczekiwania.
- Czy warunki na skoczni poprawiły się?
- Nie było już jeziorka, ale zostały kałuże. Każdy wychodził i bał się, że zrobi sobie krzywdę. 2,18 to przecież mój najsłabszy wynik w tym sezonie.
- A Pański rekord życiowy?
- 2,27 podczas Ligi Seniorów w tym sezonie, ale na treningu skoczyłem już 2,30.
- Czyli ten sezon owocuje progresją formy?
- Tak, w zeszłym o takich wynikach mogłem tylko pomarzyć. Wtedy najlepszy wynik to 2,14 na MPJ w Bydgoszczy. Ten sezon rozpoczynałem od 2,20, potem 2,24 i 2,27.
- Jak długo pracował Pan na takie wyniki?
- Skok wzwyż trenuję od trzech lat, wcześniej było pływanie i skok w dal, ale bez większych sukcesów.
- Dużo czasu poświęca Pan na treningi?
- W okresie startowym mam cztery treningi tygodniowo, w zimie jest ich już sześć, ale najciężej pracuję na obozach, gdzie ćwiczę dwa razy dziennie. Najpierw przygotowujemy się, forma rośnie, a potem jest jej kontrolowany spadek. Inaczej nikt by nie wytrzymał.
- Komu zawdzięcza Pan swoje sukcesy?
- Tylko trenerowi. Piotr Bora pracuje ze mną od samego początku i wkłada w to najwięcej wysiłku.
- Co Pan robi poza skocznią?
- Studiuję na AGH, na wydziale robotyki i inżynierii.
MAGDA ROZMUS
Okiem trenera
Piotr Bora wyszukał Waleriańczyka 4 lata temu na szkolnych zawodach. Uważa, że największym atutem młodego zawodnika jest dobra koordynacja ruchowa. - Poza tym Alek bardzo szybko uczy się pewnych elementów i potrafi je powtarzać - podkreśla. - W tym sezonie stać go na przeskoczene 2,27. _Również on jest zdania, że w Szczecinie, przy dobrych warunkach, wynik mógł być lepszy, ale: - Po ponad trzech godzinach walki, kiedy zawodnik cały czas musiał być maksymalnie skoncentrowany, było to już fizycznie niemożliwe. _
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?