Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Średniowieczne suknie za unijne pieniądze, czyli młodzi w biznesie

Katarzyna Skoczek
Tradycja. Mistrzyni w szyciu dawnych strojów Anna Szuter i właścicielka piekarni Justyna Gwizdała to jedne z uczestniczek „Kiermaszu Pomysłów Kapitalnych’’. Swoje dokonania zaprezentują na nim młodzi biznesmeni, którym rozwinąć skrzydła pomogły fundusze unijne.

Anna Szuter, właścicielka ,,Niebieskiego Kufra’’ ma ze sobą ogromny, turystyczny plecak, po brzegi wypełniony średniowiecznymi szatami. – Muszę go w końcu zamienić na kufer – stwierdza z uśmiechem.

Młoda bisneswomen jest miłośniczką średniowiecza. Z pasją opowiada o elementach stroju, sposobie ich wykonania i ich historii. – Od wielu lat należę do bractwa. W pewnym momencie uświadomiłam sobie, że chcę robić coś więcej. No i zaczęłam przygotowywać stroje – śmieje się.

Szyć nauczyła się sama. – Nie chodziłam na żaden kurs. Być może mam taki ,,artystyczny gen’’. Moi krewni robili ciekawe rzeczy. Na przykład dziadek ekshumował ciała królów na Wawelu – opowiada.

Początki były trudne. – Wcześniej miałam stabilną pracę. Szybko stwierdziłam jednak, że to nie dla mnie. Najbliżsi pukali się w głowę Ale ważne, że ja to lubię i ktoś to docenia – podkreśla.

Średni koszt średniowieczne szaty to około kilkaset złotych. Czy łatwo znaleźć nabywcę? – Tak, rekonstruktorów jest mnóstwo. Majątku nie zostawiają, ale nie muszę się martwić, czy przeżyję do pierwszego – zapewnia.

Marzy o tym, aby zamieszkać na zamku. Nowym, ale wybudowanym na wzór średniowiecznego. – Już nawet sprawdzałam, jak można to zrobić. Trzeba mieć tylko specjalne pozwolenie na budowę. Jak z biznesem się udało, to i to się uda. Chciałabym mieć też konia. W ogóle chciałabym żyć w średniowieczu – dodaje.

Dla Justyny Gwizdały, właścicielki piekarni ,,Chleby­na­zakwasie.pl’’, pieczenie stało się sposobem na życie. – Skończyłam studia i nie miałam pracy. W urzędzie zobaczyłam plakat, który ją obiecywał. Potrzebny był tylko innowacyjny pomysł. Pomyślałam „coś tam już piekłam’’, więc dlaczego nie spróbować – opowiada.

Podobnie jak Annę, Justyny nikt rzemiosła nie nauczył. – Jeśli już to internet. Znajdowałam przepisy i piekłam coraz więcej. Najpierw chleby zwykłe – na drożdżach – potem na zakwasie, potem własne kombinacje. A że się sprzedawało, to piekłam i piekłam – śmieje się.

W biznesie pomaga jej brat. – Chleby piekę właśnie w budynku należącym do mojego brata. Miał być tam bar, a teraz jest piekarnia. Dobrze, że już nie muszę piec w domu. Dom to ma być dom. Za dużo mąki to niezdrowo, szczególnie na meblach w mieszkaniu – stwierdza.

Justyna swoją działalność w biznesie teoretycznie rozpoczęła w listopadzie ubiegłego roku, ale jak mówi, ze względu na długotrwałe procedury, czynnie działa od... miesiąca.

– Najpierw byłam przerażona, jak to będzie, bo nie znałam się szczególnie na papierkowej robocie. Nikt w rodzinie nie miał nawet własnej firmy. Na szczęście jest coraz więcej odbiorców. Nie lubię tylko chodzić i proponować. Mogę piec, ale nie byłabym dobrym akwizytorem – mówi.

Na pożegnanie dostaję od Justyny duży bochenek chleba z ziarnami.

– To mój ulubiony – poleca właścicielka. Muszę przyznać: smakuje. Może dlatego, że Justyna piecze z sercem.

Kiermasz
Szyjąca średniowieczne stroje Anna Szuter i piekąca chleby Justyna Gwizdała to jedne z uczestniczek „Kiermaszu Pomysłów Kapitalnych’’, który odbędzie się w tę niedzielę o godz. 11 w hotelu Forum przy ul. Marii Konopnickiej 28.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski