Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stabilizacja to bardzo szerokie pojęcie

Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Mamy deflację, a więc ceny spadają. Ale podatki lokalne w Krakowie nie. I co ważniejsze miasto chce dążyć do tego, by - poza wyjątkami - obowiązywały najwyższe możliwe stawki.

Prezydent miasta przygotował już projekty uchwał w sprawie przyszłorocznych stawek podatku od nieruchomości i środków transportu. Gotowy jest też dokument „Polityka podatkowa gminy miejskiej Kraków na lata 2016-2018”. I to w nim, a właściwie w uzasadnieniu do niego znalazło się stwierdzenie, które może krakowian zaniepokoić.

Bo jak rozumieć sformułowanie „Głównym założeniem polityki podatkowej gminy miejskiej Kraków jest stabilizacja stawek na maksymalnym poziomie”? Dla mieszkańców stabilizacja oznaczałaby raczej niepodnoszenie haraczu ściąganego przez magistrackich urzędników. Jednak z punku widzenia budżetu miasta stabilizacja to możliwość pozyskania jak największych kwot. A więc dążenie do tego, by podatki lokalne były na możliwie najwyższym poziomie.

Oczywiście miasto przewiduje ulgi dla „branż i obszarów uznanych za szczególnie ważne dla rozwoju gminy”, ale mieszkańcy - płacący za swój dach nad głową, garaż czy działkę - szczególnie ważni dla tego rozwoju nie są.

I żadnego znaczenia nie ma fakt, że przecież mamy deflację. Skoro spadają ceny, to przecież mogłyby także spaść podatki pobierane przez miasto. Nie łudźmy się! Niższe będą tylko te, które prezydent musi obniżyć. Co roku minister finansów określa maksymalne stawki, jakie mogą pobierać samorządy. Ponieważ mamy deflację, maksymalny poziom został obniżony na przyszły rok o 1,5 proc.

Np. za każdy metr powierzchni w budynku przeznaczonym na działalność gospodarczą gmina nie może żądać w przyszłym roku 22,86 zł. W tym roku Kraków bierze 23,03 zł. I nikomu nie robiąc łaski, musi teraz zmniejszyć stawkę do 22,86 zł. Ale już dla mieszkań stawka na ten rok to 74 gr za każdy metr, maksymalna na przyszły 75 gr i tyle będzie ściągane pod Wawelem. Podwyżka wprawdzie jest tylko o 1 grosik, ale przy deflacji ma to też znaczenie symboliczne - miasto naprawdę chce „stabilizacji stawek na maksymalnym poziomie”.

Jeszcze smutniejszą wiadomość mamy dla przedsiębiorstw transportowych. Założenia polityki podatkowej mówią bowiem, że co roku podatki za ciężarówki i autobusy będą rosły nie tylko o inflację, ale o 3 proc. ponad jej poziom. Ale w projekcie uchwały dotyczącej przyszłego roku niektóre stawki rosną o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Już w przyszłym roku miasto chce przez takie podwyżki wyciągnąć od firm transportowych o 1,7 mln zł więcej niż w tym roku, a łączny wzrost wpływów przez 3 lata przekroczy 10 mln zł. Dla nich na pewno słowo stabilizacja oznacza zupełnie coś innego dla niż dla władza miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski