MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stać mnie na jeszcze więcej

ŻUK
- Zajął Pan na ostatnim etapie Giro d'Italia 4. miejsce, w klasyfikacji generalnej jest Pan ósmy. Nieźle sobie Pan radzi jak na debiutanta.

Rozmowa z RAFAŁEM MAJKĄ, kolarzem z Zegartowic, który jest w czołówce Giro d'Italia

- Dziękuję, ten ostatni etap będę wspominał bardzo miło, bo walczyłem nanim dokońca. Gorzej było wsobotę, gdy mocno zmarzłem istraciłem cenne sekundy (na 14. etapie Majka przyjechał nametę 11. ze stratą 59 sekund dozwycięzcy - przyp. red.). Przełęcz Galibier mnie nie przerażała, wkońcu wjeżdżałem już naponaddwutysięczne góry.

- Za Panem dwa tygodnie ścigania, jakie wrażenia?

- Przetrwałem mimo złej pogody, której wprost nie cierpię, teraz może być już tylko lepiej.

- Startował Pan w ubiegłym roku w Vuelcie Espana. Który wyścig jest trudniejszy - ten czy dookoła Hiszpanii?

- To bardzo trudne pytanie, obie imprezy są niezwykle wymagające, trzeba być maksymalnie przygotowanym. Tempo dyktowane przez grupę jest zawrotne, trzeba się nieźle wysilić, by się wniej utrzymać. WGiro mamy ponad 200-kilometrowe etapy ichyba jest ciężej niż wHiszpanii.

- Zaczynał Pan wyścig we Włoszech przed dwoma tygodniami z zamiarem ukończenia go w najlepszej "piętnastce". Czy teraz te plany zostaną zweryfikowane?

- Mam dopiero 23 lata ichoć szykowałem się naten wyścig, to trzeba pamiętać, że dopiero pierwszy raz wnim startuję. Miałem wpierwszej części sezonu kłopoty zkolanem, teraz dolegliwości już ustąpiły, więc mogę skupić się nawalce. Dopiero zaczynam przygodę zprofesjonalnym kolarstwem nanajwyższym poziomie, ale będę chciał pokazać się jeszcze z**jak najlepszej strony.

- A więc jeszcze awans o kilka miejsc?

- Nie wiem, nie chcę nic mówić, zobaczymy, jak mi się będzie jechało.

Jak starsi koledzy traktują takiego "młokosa" jak Pan?

- Wszystko jest wjak najlepszym porządku. Koledzy cały czas mi pomagają. Zostało nas jeszcze sześciu wteamie.

Wyścig jest już rozstrzygnięty?

- Myślę, że tak, wydaje mi się, że Vincenzo Nibali nie da sobie już odebrać koszulki lidera.

- Pan dał sobie odebrać białą koszulkę najlepszego kolarza w klasyfikacji młodzieżowej...

- Nie jest to dla mnie najważniejsze. Jeśli udałoby się ją zdobyć, byłby to dla mnie bonus. Widzę jednak, że Kolumbijczyk Carlos Betancur jest bardzo mocny nafiniszach iciężko będzie go pokonać.

- Poniedziałek był dniem wolnym, przydał się odpoczynek. Czy to oznacza, że Pan leniuchował?

- Nic ztych rzeczy! Miałem trening, spędziłem dwie godziny narowerze.

Który z najbliższych etapów będzie najtrudniejszy?

- Chyba ten dwudziesty, ponaddwustukilometrowy tuż przed "czasówką".

Rozmawiał Jacek Żukowski

SUPERPOMOCNIK PRZEMYSŁAW NIEMIEC

Kolarz grupy Lampre zajmuje w Giro d'Italia 6. lokatę. Urodzony w Oświęcimiu zawodnik związany jest z Małopolską. Mieszka w Pisarzowicach niedaleko Kęt, a w Sokole Kęty jeździł przez 5 sezonów (lata 1995-2000).
Zajmując trzecie miejsce na niedzielnym etapie kończącym się na Galibier, nawiązał do pięknych kart, jakie w wyścigu zapisali Polacy. Etapowe zwycięstwa ma tylko Lech Piasecki (lata 1986-89), drugi był Bartosz Huzarski (2012), trzeci zaś Piasecki, Czesław Lang, Joachim Halupczok, Zbigniew Spruch czy Michał Gołaś (przed rokiem).

- Etap był ciężki z uwagi na niską temperaturę - mówi Przemysław Niemiec. - Sypał też śnieg. Przydał mi się więc dzień odpoczynku. Trzeba zregenerować siły, bo czeka nas bardzo trudny tydzień.

Niemiec jest wysoko w klasyfikacji generalnej, ale nie ma wolnej ręki, jeśli chodzi o walkę o miejsca w czołówce. Musi wspierać lidera swej grupy - Michele Scarponiego. Czy możliwa jest zmiana ról, gdy Włoch będzie miał np. słabszy dzień, a Polak będzie czuł się dobrze? - Nie wiem, o to trzeba byłoby zapytać szefostwo mojej grupy - mówi Niemiec. - Na razie nic takiego nie bierzemy pod uwagę. Mam pomagać Scarponiemu, jestem w pracy i chcę wywiązać się jak najlepiej z powierzonej mi roli.

Niemiec to już doświadczony kolarz - ma 33 lata, trzeci sezon jeździ w Lampre. To dla niego 3. występ w Giro.

- Nigdy wcześniej tak dobrze mi się nie jechało - opowiada. - Cały czas koncentruję się na tym, by jechać z jak największą korzyścią dla lidera.

Najtrudniejsze etapy będą pod koniec tygodnia. W piątek kolarzy czeka jazda z Treviso do Val di Fiemme (197 km) z podjazdami na Passo Manghen (2047 m), Passo Pampeago Reiterjoch (2206 m) i finałowym na 1740 m. Dzień później zaś przejazd z Val di Sole do Passo dello Stelvio (28 km) z podjazdami pod Mortirolo (1718 m) i finałowym na 2757 m. A wszystko zakończy niedzielna "czasówka" w Mediolanie (31 km).

Dwóch Polaków w pierwszej dziesiątce jednego z największych wyścigów świata to rzecz bez precedensu.

- Znamy się z Rafałem Majką bardzo dobrze, ale o pomaganiu sobie nie ma mowy - mówi Przemysław Niemiec. - Jeździmy w różnych teamach, rozmawiamy, ale nie współpracujemy. Każdy z nas ma inne zadania.

Jeśli Scarponi zajmie wysokie miejsce, splendor spadnie też na jego głównego pomocnika, Niemca. Majka może jechać na własny rachunek.

Niemiec jest w tym sezonie mocny, w lipcu ma zamiar wystartować w Tour de France. Może po dobrej jeździe w Italii szefostwo grupy da mu wreszcie wolną rękę?

(ŻUK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski