Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stan ciężki po ćwiczeniach

Bogumił Storch
Możemy liczyć tylko na zwykłych ludzi. Na instytucjach kompletnie się zawiodłam - mówi pani Dorota
Możemy liczyć tylko na zwykłych ludzi. Na instytucjach kompletnie się zawiodłam - mówi pani Dorota Fot. Bogumił Storch
Paszkówka. Strażak ochotnik, który narażał się dla innych, po nieszczęśliwym wypadku na ćwiczeniach w Krakowie został sparaliżowany. Niestety nie był ubezpieczony i nie dostał odszkodowania, a NFZ nie chce płacić 12 tys. zł miesięcznie za jego rehabilitację.

Chciał nieść pomoc innym, a teraz sam jej potrzebuje. Tomasz Wołczyk, 43-letni strażak ochotnik z Paszkówki (gmina Brzeźnica), stracił przytomność podczas szkolenia w komorze dymowej i zapadł w śpiączkę. Wyszedł z niej, ale jest sparaliżowany.

Rodzina nie ma szans na refundację kosztów rehabilitacji, która przysługuje tylko nieletnim. Nie otrzymała też odszkodowania.

Żarty na pożegnanie z żoną

Tomasz Wołczyk, szczęśliwy mąż i ojciec trójki dzieci, pracował jako kierowca busa. Potężnie zbudowany, wysportowany mężczyzna na szkolenie do Krakowa, do ośrodka małopolskiej straży pojechał z trzema kolegami strażakami rok temu, tuż przed Wielkanocą.

Ochotnicy, podobnie jak zawodowcy, przechodzą tam regularne szkolenia, m.in. w komorze dymowej. Tego wymagają przepisy. Szkoleni są ci, co wyjeżdżają na akcje gaśnicze i bezpośrednio w nich uczestniczą. W zadymionym pomieszczeniu z przeszkodami sprawdzana jest tam ich wydolność i orientacja. Są w pełnym umundurowaniu, a na plecach mają butle tlenowe.

- Tomek nawet żartował, że boi się włazić do tej komory, bo jest za duży i się zaklinuje. Uśmialiśmy się oboje. To było rano, kilka godzin przed wypadkiem. Nigdy potem już z nim nie rozmawiałam. Nie było jak - opowiada, tłumiąc łzy, Dorota Wołczyk, żona strażaka.

Podczas wykonywania ćwiczenia stracił przytomność. Teraz jest sparaliżowany. Nie mówi, nie ma z nim żadnego kontaktu. Leży w specjalistycznej klinice w oddalonej o 100 km od Paszkówki Limanowej. Jest tam prawie rok, od czasu wyjścia ze szpitala.

Niestety, codzienny koszt rehabilitacji to 400 zł, miesięcznie to już 12 tys. zł. Rodziny pana Tomasza niedługo już nie będzie na nią stać. Kończą się im wszystkie oszczędności oraz fundusze, które otrzymali od kolegów Tomasza z OSP Paszkówka, z sąsiedniej Brzeźnicy i z Wadowic oraz od innych ludzi w czasie zbiórek na jego rzecz.

Gmina go nie ubezpieczyła

- Ochotnicy tak samo ryzykują życiem, jak zawodowi strażacy, ale gdy wydarzy się nieszczęście, to zostawiają nas samych - mówi Artur Bartoszek, naczelnik OSP z Kalwarii Zebrzydowskiej.

Dlaczego doszło do wypadku? Sprawę wyjaśniali krakowscy prokuratorzy, ale śledztwo umorzono. - Teraz nic nam się nie należy. Od komendanta wojewódzkiego straży pożarnej, który odpowiada za bezpieczeństwo szkolonych, nawet nie usłyszałam „przepraszam” - rozkłada ręce zapłakana żona Tomasza.

Jak ustaliliśmy, mężczyzna na ćwiczenia pojechał nie będąc ubezpieczony, choć taki obowiązek nakładają na gminy przepisy prawa.

- To niedopatrzenie. Nie powinno do tego dojść, ale potem wypłaciliśmy rodzinie 5 tys. zł - wylicza wójt Brzeźnicy Bogusław Antos.

Już po tym wypadku Sejm przyjął nowelizację ustawy, która zapewnia ochotnikom poszkodowanym podczas akcji lub ćwiczeń prawo do świadczeń w związku z niezdolnością do pracy.

rozmowa z Sebastianem Woźniakiem z Komendy Wojewódzkiej PSP

- Czy jako organizator szkolenia poczuwacie się do winy?

- Przyczyna wypadku nie leży po stronie komendy, gdyż zachowane zostały wszelkie procedury związane z tego typu szkoleniem, co zostało potwierdzone w trakcie wewnętrznego postępowania wyjaśniającego.

- To kto zawinił? Dlaczego do tego doszło? To wina wadliwego sprzętu, instruktora?

- Postępowanie wyjaśniające w sprawie przyczyn zdarzenia prowadziła prokuratura. Udostępniliśmy jej wszelką dokumentację. Z informacji, które posiadam wynika, że postępowanie zostało umorzone.

- Czy tego typu wypadki zdarzają się często?

- Jest to zdarzenie wyjątkowe, ponieważ w ciągu niemal 20 lat funkcjonowania komory dymowej w szkoleniu tego typu uczestniczyło ponad 40 tysięcy strażaków. Zarówno ochotników, jak i zawodowych. Nie było jeszcze takiego przypadku.

- Tomasz Wołczyk jest teraz całkowicie sparaliżowany. Rodzina musi płacić za kosztowną rehabilitację, która nie wiadomo jak długo potrwa i czy przyniesie pozytywny skutek . Czy otrzymał od was jakąś pomoc ?

- 4 grudnia ubiegłego roku komendant powiatowy w Wadowicach spotkał się z posłem Edwardem Siarką, prezesem zarządu oddziału wojewódzkiego Zastępów Ochotniczej Straży Pożarnej, w celu omówienia możliwości przyznania druhowi Wołczykowi renty w trybie szczególnym, a także akcji zbierania środków finansowych na dalsze leczenie.

Odbyło się też spotkanie z dyrektorem oddziału ZUS w Chrzanowie celem rozpoznania możliwości i wypełnienia formalności do ubiegania się o rentę Prezesa Rady Ministrów przyznawaną w trybie szczególnym. Druh Tomasz Wołczyk był na służbie w czasie ćwiczeń, kiedy uległ wypadkowi, co może być przesłanką do ubiegania się o rentę w trybie szczególnym.

Małopolski Komendant Wojewódzki PSP pomaga przygotować wniosek o przyznanie takiej renty. Komendant Wojewódzki odbył też rozmowy zarówno z Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej, jak i Wojewodą Małopolskim i uzyskał zapewnienie o ich przychylności w zakresie przyznania świadczeń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski