Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanęli przed sądem za bicie i przypalanie małej Amelki

Marcin Koziestański
Ruszył proces matki i jej konkubenta, oskarżonych o znęcanie się nad dwuletnią dziewczynką z ul. Gęsiej. Oboje nie przyznają się do winy.

Mało brakowało, a nie poznalibyśmy szczegółów sprawy znęcania się nad dwulatką z ul. Gęsiej. W czwartek, gdy ruszał proces matki dziewczynki i jej konkubenta, jeden z prawników domagał się, by rozprawa odbywała się za zamkniętymi drzwiami.

CZYTAJ TEŻ: Dwulatka z obrażeniami na twarzy w szpitalu. Matka i jej konkubent zatrzymani

- Paweł G. przez artykuły w prasie i internecie stał się rozpoznawalny, przez co przebywając w areszcie został brutalnie pobity - argumentował obrońca 26-latka.

Jednak sędzia nie zgodził się z tym wnioskiem i proces mógł ruszyć. - Oskarżam Pawła G. i Klaudię O. o to, że od lutego do kwietnia br. psychicznie i fizycznie znęcali się na małą Amelką - przypominał prokurator.

22-letnia Klaudia O. pochodzi z Ostrowca Świętokrzyskiego. Pawła G., mieszkańca ul. Gęsiej, poznała w 2016 r. W styczniu br., razem z córką przeprowadziła się do niego. Kobieta, która obecnie jest w kolejnej ciąży, została oskarżona o to, że nie reagowała na to, że jej partner brutalnie znęca się nad jej córką.

Pawłowi G. śledczy zarzucili, że 2-letnią Amelkę uderzał tępym narzędziem i przypalał. Dziewczynka miała na ciele wiele siniaków, obrażeń, oparzeń i naderwane ucho.

- Nigdy nie uderzyłem Amelki, nie przypalałem jej i nie stosowałem przemocy - stwierdził Paweł G., który nie przyznał się do winy. - Dziewczynka czuła się przy mnie bezpiecznie, ufała mi, mówiła do mnie “tato”. Było widać po niej, że cieszy się, że ma kogoś takiego jak ja - tłumaczył oskarżony.

Według niego, liczne obrażenia powstałe na ciele dziewczynki powstawały przez jej nieuwagę. - Pewnego razu wypadła przez otwarte drzwi z zaparkowanego samochodu i rozcięła sobie brodę. Innym razem zachwiała się na schodach i spadła z nich - relacjonował Paweł G.

Dziewczynka miała przewracać się dużo więcej razy, np. podczas kąpieli, biegnąc za psem, czy na własnym moczu. - Czasem zdarzało mi się podnosić na nią głos, ale nigdy nie obrażałem - tłumaczył Paweł G.

- Zarzuty wobec mnie są krzywdzące i pozbawione jakiejkolwiek logiki. Przygarnąłem Klaudię i Amelkę pod własny dach, chciałem stworzyć im dom, planowaliśmy powiększyć rodzinę - wyjaśniał.

Pawłowi G. za znęcanie się nad dwulatką grozi 10 lat więzienia. Jego partnerce, za niesprawowanie należytej opieki - 5 lat. W trakcie przesłuchania w prokuraturze, Klaudia O. zeznała, że jej konkubent był agresywny i zamykał jej córkę w pokoju na klucz.

Przed sądem oskarżona odwołała te słowa. - Przed prokuratorem zeznawałam bez namysłu, dlatego tak wtedy powiedziałam - tłumaczyła. - Nie przyznaje się do winy, ani ja, ani Paweł nie zrobiliśmy Amelce celowo nic złego - dodała.

Dziewczynka obecnie przebywa z biologicznym ojcem. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 21 września.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Stanęli przed sądem za bicie i przypalanie małej Amelki - Kurier Lubelski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski