Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Skalski już za życia stał się legendą. Latał i walczył, najlepiej jak umiał.

Piotr Subik
Stanisław Skalski w kabinie myśliwca
Stanisław Skalski w kabinie myśliwca Fot. Archiwum
Dwa razy uciekł śmierci spod kosy podczas walk powietrznych nad Anglią. Był najskuteczniejszym polskim pilotem podczas wojny.

Byłem tylko żołnierzem. Latałem i walczyłem, najlepiej jak umiem. Przeżyłem…” – mówił wielokrotnie po wojnie gen. Stanisław Skalski. Zdania te posłużyły nawet za motto poświęconej mu ekspozycji w Muzeum Wojska Polskiego. Nie dodano tam tylko słów, które równie często powtarzał Skalski, że wojnę przeżył, ale mało brakło, aby nie przeżył czasów, które nastały po niej… Cudem uniknął bowiem kary śmierci, na którą skazał go w tzw. procesie kiblowym komunistyczny sędzia wojskowy mjr Mieczysław Widaj.

Rok 2015 to czas, w którym przypadają 100. rocznica urodzin i 10. rocznica śmierci gen. Stanisława Skalskiego. Kim był? Asem polskiego lotnictwa myśliwskiego, któremu podczas II wojny światowej zaliczono najwięcej zestrzeleń samolotów niemieckiej Luftwaffe. Był po prostu bohaterem.

Przyszedł na świat 27 listopada 1915 r. w Kodymie koło Odessy, ale dzieciństwo spędzał kolejno w Charkowie, Zbarażu i Dubnie. Był jedynakiem. Próbował studiów na Politechnice Warszawskiej, potem w Szkole Nauk Politycznych, ale szybko rezygnował. W jego życiu liczyło się tylko latanie.

Pilotem myśliwskim chciał zostać od dziecka, bo pociągały go szalona prędkość i brawura. Dlatego większość wolnego czasu spędzał na lotnisku Aeroklubu Mokotowskiego. I choć początkowo jego „kariera” ograniczała się do sprzątania hangarów, w 1936 r. – za drugim podejściem, bo wcześniej zdyskwalifikował go zbyt młody wiek – dostał się do podchorążówki w Szkole Orląt w Dęblinie. Przeszkolenie myśliwskie odebrał w Wyższej Szkole Pilotażu w Grudziądzu, skąd skierowano go do 142. Eskadry Myśliwskiej w Toruniu.

Nie był pokornym lotnikiem. Siedział w areszcie za obrazę dowódcy i… rwanie się do wojny przeciw Japonii po stronie Chin. Wrzesień 1939 r. zastał go w stopniu porucznika.

Pierwsze zestrzelenie zaliczył 2 września, pozbawiając Niemców dwóch bombowych dornierów Do-17. Ale już w pierwszym dniu wojny brał udział w walkach na swojej „jedenastce”, czyli myśliwcu PZL P.11C. I odznaczył się rycerskością, gdyż lądował obok zestrzelonego przez kolegę henschela Hs 126, by… opatrzyć załogę i pomóc w jej transporcie do szpitala. Dzięki temu niemieccy lotnicy uniknęli linczu. Wojnę obronną roku 1939 Stanisław Skalski zakończył, mając na koncie 5 zestrzeleń (to liczba podważana przez niektórych badaczy).

Po 17 września 1939 r. przez Rumunię i Włochy przedostał się do Francji, a w styczniu 1940 skierowano go do Wielkiej Brytanii. Udział w bitwie o Anglię zaliczył jako lotnik 501. Dywizjonu Myśliwskiego RAF. Dwukrotnie dosięgły go pociski z niemieckich samolotów. Za pierwszym razem lądował awaryjnie, za drugim ratował się skokiem ze spadochronem.

– Jak i kiedy otworzyłem spadochron, nie wiem. Ja się cały paliłem, uderzyłem jeszcze w ogon samolotu. Spadłem gdzieś blisko brzegu nad kanałem La Manche – wspominał w jednej z audycji Polskiego Radia. Do latania wrócił – w polskich dywizjonach 306., 316., a wreszcie 317., którego, już w stopniu kapitana, został dowódcą w maju 1942 r.

A później był jeszcze „cyrk Skalskiego”, czyli Polski Zespół Myśliwski działający od marca do maja 1943 r. w Afryce. Prócz Skalskiego latali w nim m.in. Wacław Król, Bohdan Arct i Eugeniusz Horbaczewski. Przez niespełna dwa miesiące polscy piloci nad dzisiejszą Tunezją i Libią zestrzelili 28 samolotów wroga. Trzy trafienia były zasługą Skalskiego. Przeszli do legendy.

Po powrocie z Afryki Skalski był dowódcą polskich 131. i 133. Skrzydła Myśliwskiego. Po krótkim pobycie w USA, gdzie m.in. prowadził wykłady z taktyki dla amerykańskich pilotów, wrócił do Wielkiej Brytanii. Służył jeszcze w sztabie 11. Grupy Myśliwskiej i ponownie w 133. Skrzydle Myśliwskim.

Według tzw. listy Bajana miał na koncie 18 i 11/12 pewnych zestrzeleń. Ostatnie zestrzelenie zaliczył 24 czerwca 1944 r. nad Francją – zaatakowane przez niego dwa messerschmitty Bf 109 zderzyły się w powietrzu.

Mimo obietnicy przyznania obywatelstwa przez Brytyjczyków Stanisław Skalski przypłynął z Edynburga do Gdańska statkiem w czerwcu 1947 r. Podjął pracę jako inspektor techniki pilotażu w wojskowym lotnictwie, jako jeden z nielicznych w lotników wracających do kraju z Zachodu.

Jednak sielanka nie trwała długo. W czerwcu 1948 r. w Warszawie aresztowali go funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Zarzut brzmiał: szpiegostwo na rzecz państw zachodnich, co oczywiście nie miało nic wspólnego z rzeczywistością.

Zasłużony lotnik trafił do katowni Urzędu Bezpieczeństwa przy ul. Rakowieckiej. Przez kilka miesięcy poddawany był brutalnemu śledztwu, w którym prym wiedli osławieni Józef Różański – były oficer NKWD pochodzenia żydowskiego, i Adam Humer – późniejszy wiceszef Departamentu Śledczego MBP. Znani byli ze szczególnie okrutnych metod wydobywania zeznań od więźniów.

W dokumencie telewizyjnym Aliny Czerniakowskiej „Humer i inni” (1994) gen. Stanisław Skalski wspominał je tak: „Wezwano mnie, kazano się obnażyć, położyć na taborecie. Spodniami związano mi nogi (...). Strażnik stanął okrakiem nad moją głową. Jeszcze mnie kluczem uderzył. I wtedy zaczęła się „polka”. Bito. Usta miałem zatkane dywanem. Nie widziałem, czym bito: czy pałkami, czy żelazem, czy czymś innym”.

Wyrok śmierci na Skalskiego zapadł 7 kwietnia 1950 r. Szybka rozprawa odbyła się w celi, w której go przetrzymywano. Takie procesy nazywano „kiblowymi”, bo oskarżonego przed obliczem Temidy sadzano na sedesie. I na tym sedesie zazwyczaj dokonywał się mord sądowy…. Najwyższy Sąd Wojskowy zatwierdził drakońską karę 4 stycznia 1951 r. Honor oficera nie pozwolił Skalskiemu na wystąpienie o ułaskawienie do Bolesława Bieruta. Starała się o to matka Stanisława, Józefa. Wskutek zabiegów prezydent zgodził się złagodzić karę śmierci na dożywocie.

Zanim ta wieść dotarła do niego, w celi śmierci spędził rok. Potem siedział w Rawiczu i Wronkach, aż 11 kwietnia 1956 r., na fali odwilży, uwolniono go z więzienia postanowieniem NSW. Wrócił do wojska, do cywila odszedł w 1972 r. w stopniu pułkownika. Generałem mianowano go w 1988 r.

Pod koniec życia gen. Skalski zaangażował się w politykę. W 1992 r. był współtwórcą partii Przymierze Samoobrony. Wspierał Andrzeja Leppera. Stał się nacjonalistą. Nie raz i nie dwa niepochlebnie wyrażał się o rzekomo ogromnym udziale osób żydowskiego pochodzenia w życiu politycznym i społecznym Polski. Uprzedzeń nabrał do Żydów podczas prześladowań ze strony UB. Wszak oprawcy mieli semickie rysy. W wolnej Polsce potrafił przez to powiedzieć: „Nie dość, że Żydzi nas, Polaków, katowali, nie dość, że Żydzi nas, Polaków, mordowali i rozstrzeliwali, teraz jeszcze płacimy im za to”. Albo: „Nienawidzę tych, którzy chcą mną rządzić. Żydokomunę trzeba sprawdzić do trzeciego pokolenia, wypalić laserem. A dobrzy Żydzi niech się na kamieniu rodzą”.

Gen. Skalski zmarł 12 listopada 2004 r. Samotność bohatera u schyłku jego dni dobrze charakteryzował podczas pogrzebu bp Tadeusz Płoski: „Pod koniec swojego życia już prawie na nikogo nie mógł liczyć. Okradziono mu mieszkanie, skradziono oszczędności całego życia. Najwybitniejszy polski pilot myśliwski trafił do zakładu opieki ze śladami pobicia”. 10 lat wcześniej Skalski mówił: „Gdy umrę, niech rodzina dzieli się pieniędzmi. Nie mam ich za wiele. Ale obrazy zapisałem ojczyźnie”.

***

W 1957 r. MON opublikowało wspomnienia Stanisława Skalskiego z kampanii wrześniowej „Czarne krzyże nad Polską”. W więzieniu Skalski spisywał historie z innych okresów życia i służby – „Na podniebnym szlaku” i „Miłość żąda ofiary”.

Film dokumentalny o gen. Stanisławie Skalskim „Spętany anioł” nakręcił w 2005 r. Zbigniew Kowalewski. Dwa lata później ukazała się książka biograficzna Katarzyny Ochabskiej. O losach pilota Skalskiego opowiada też film Agnieszki Bujas „Żyłem, jak chciałem” z 2008 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski