Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Staram się nie oceniać innych ludzi

Paweł Gzyl
Igor Herbut wybrał nową drogę dla swojego zespołu na płycie „Tu”
Igor Herbut wybrał nową drogę dla swojego zespołu na płycie „Tu” Fot. Archiwum
Rozmowa z wokalistą i gitarzystą, Igorem Herbutem, z zespołu LemON, o jego najnowszej płycie - „Tu” .

- Idziecie jak burza: w ciągu pięciu lat nagraliście aż cztery płyty. Gdzie bije źródło tej energii?

- W nas samych. Ciągle chcemy się rozwijać. Dlatego nasza nowa płyta jest trochę inna od pozostałych. Powstała między Beskidem Niskim, gdzie w małej chacie zaczęliśmy nad nią pracować, a Nowym Jorkiem, gdzie doświadczyłem zupełnie innych emocji - biegu i walki.

- Jaki mieliście na nią pomysł?

- W sumie chciałem napisać płytę koncepcyjną. Nie do końca udało się to zrobić. Tekstowo jest to jednak jedna pieśń. Podstawową myślą pojawiającą się w pierwszym utworze jest niemożność komunikacji pomiędzy kobietą a mężczyzną. Znajduje ona potem rozwinięcie w refleksji nad problemem porozumienia się odmiennych kultur, narodów czy religii.

- Co sprawiło, że postanowiłeś stworzyć taką spójną całość?

- Dla tekściarza, którzy się rozwija, zamknięta formuła albumu koncepcyjnego jest ciekawym wyzwaniem. Podpatrzyłem ją u zespołów z kręgu rocka progresywnego. Dwa lata temu dostałem gramofon - i kupując płyty winylowe, zacząłem poznawać taką muzykę. Świadomość mi się natychmiast poszerzyła. Teraz jestem zakochany w Beatlesach, Floydach i Zeppelinach. Słychać to trochę na naszej nowej płycie.

- Czy ten wątek niemożności porozumienia między ludźmi wynika z Twojego rozczarowania tym, co dzieje się obecnie w Polsce?

- Nie dam się wmanewrować w rozmowę na tematy polityczne. Ale faktycznie - obserwując to, co wyprawia się w naszych głowach i jak skrajne podziały to wywołuje, trudno pozostać optymistą. Jestem tego typu człowiekiem, który czyta wszystkie komentarze w internecie na swój temat. I widzę w nich jak ludzie totalnie inaczej potrafią odczytywać te same słowa czy sytuacje. Czasem jest w tym tylko głupota albo jad, ale czasami też mądrość.

- Co masz na myśli?

- W jednej z piosenek na płycie pojawia się sowa. To symbol, który jedni utożsamiają z mądrością i dobrem, a dla drugich jest to zły omen, zwiastun śmierci. Jest nawet takie przysłowie: „Gdy sowa na dachu kwili, ktoś umrze po chwili”. W naszej piosence pojawia się obraz sowy przybitej do drzwi. Czyniono tak dawniej, aby odpędzić od domu demony i złe duchy. A wyobraźmy sobie, że widzi to człowiek, dla którego sowa jest symbolem mądrości. Jest przerażony - i zupełnie tego nie rozumie. Tak dzieje się dziś na świecie: choć mamy dobre zamiary i postępujemy zgodnie ze swoimi przekonaniami, możemy być kompletnie źle zrozumiani przez innych. Wszystko jedno - czy mówimy o związku dwojga ludzi, czy o relacjach dwóch narodów.

- Jakie widzisz z tej sytuacji?

- Dialog. Bo czy jest inne wyjście? Agresja rodzi agresję. Przemoc rodzi przemoc. Wiem, że czasem trudno jest rozmawiać o rzeczach, które każdy rozumie inaczej - ale przynajmniej musimy próbować. Ja staram się nie oceniać innych ludzi. Zamiast tego próbuję kumulować swoje myśli i emocje w jedną kulę pozytywnej energii i przesyłać ją innym. Oczywiście mam tu na myśli naszą płytę. Chciałbym, aby słuchacze nie uprzedzali się i po prostu po nią sięgnęli. Jeśli im się spodoba i sprowokuje do czegoś dobrego - to super. A jeśli nie - to trudno.

- Nie miałeś problemów z przekonaniem kolegów do zmian w muzyce LemONa?

- Nie. Byłem bardzo otwarty podczas tworzenia tej płyty. Wsłuchiwałem się nie tylko w swoje własne pomysły, ale chłopaków też. Dlatego zrobiliśmy ją razem i to nasza wspólna płyta. Oczywiście nie brak tu bardziej indywidualnych motywów - jak tekst do piosenki „Pollock”, który powstał, kiedy zobaczyłem w Nowym Jorku obraz tego malarza. Odebrałem go bardzo osobiście - i niemal wyplułem z siebie tekst. Kiedy wróciłem do Polski, opowiedziałem chłopakom tę historię, a „Rubens” od razu wziął lapsteel - i oddał dźwiękami odgłos farby padającej na płótno.

- Kiedy słuchałem „Tu” przypominały mi się wczesne dokonania Radiohead.

- Tworząc nowy album, starałem się nie słuchać niczego, aby nie przenikało to za mocno do naszej własnej muzyki. Siłą rzeczy jednak, próbując sobie odpowiedzieć na pytanie, jak zrobić nowe piosenki, aby wykonać kolejny krok do przodu, inspirowaliśmy się innymi wykonawcami. W tym również Radiohead - bo robią piękne rzeczy.

- Takiej płyty, jak „Tu” nie moglibyście nagrać 2-3 lata temu?

- Myślę, że nie. Przede wszystkim dlatego, że ciągle rozwijamy się pod względem muzycznym. Ale też dlatego, że mamy dziś inny nastrój niż kiedyś. Teraz jest w nas więcej smutku, stąd album jest też smutny. Położyliśmy tym razem nacisk na emocje, może nawet przez to momentami słychać jakieś niedoskonałości. Ale to dobrze, tak ma być.

- Nie obawiasz się reakcji fanów na „Tu”?

- Na pewno ta płyta będzie przyjęta bardzo różnie. Ale mam też świadomość, że fani rozwijają się razem z nami. I to jest piękne. Dlatego myślę, że dla części z nich album nie będzie jakimś wielkim zaskoczeniem. Bo już od roku gramy trochę ciężej i mroczniej. Na pewno jednak będą też tacy, którzy będą rozczarowani, że na „Tu” nie ma nowej „Scarlett”. Oczywiście moglibyśmy zagrać bardziej rock’n’rollowo - ale nam nie o to chodzi. Chcemy robić trudniejsze rzeczy, na które trzeba się otworzyć.

Zobacz także: Igor Herbut o powstawaniu nowej płyty zespołu LemON: Zamknęliśmy się w chacie, jedliśmy sery, miód i piliśmy samogon

Źródło: Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski