MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Staramy się spełniać marzenia

Redakcja
Spełnieni i uśmiechnięci chłopcy z Farben Lehre Fot. Photomnia
Spełnieni i uśmiechnięci chłopcy z Farben Lehre Fot. Photomnia
- Niedawno w jednym z tygodników pojawiły się zarzuty wobec takich artystów, jak Kazik czy Grabaż, że obrośli w tłuszcz i troszczą się tylko o stan swojego konta. Ty nadal jesteś buntownikiem?

Spełnieni i uśmiechnięci chłopcy z Farben Lehre Fot. Photomnia

Rozmowa z WOJTKIEM WOJDĄ, wokalistą grupy Farben Lehre, o jej nowym albumie - "Achtung 2012"

- Nie ma dwóch takich samych ludzi, dlatego nie należy uogólniać. Ja również nie do końca utożsamiam się z Kazikiem czy Grabażem. Mamy różne światopoglądy, inne podejście do pewnych spraw i inne priorytety. Mnie nadal wiele rzeczy nie podoba się w naszym kraju, w tym, co mnie otacza i nierzadko śpiewam o tym w swoich piosenkach. To z pewnością jest przejaw buntu i kontestacji. Od jakiegoś czasu dostrzegam również pozytywne strony życia, jednak nie troszczę się tylko o stan swojego konta, choć muzyka - oprócz przyjemności - stała się też moim zawodem.

- W piosence "Wataha" z nowej płyty śpiewasz: "Spełniać marzenia - wcale się nie zmieniać". To możliwe?

- Jasne, że się trochę zmieniliśmy: przybraliśmy na wadze, przybyło nam lat, jesteśmy bogatsi o życiowe doświadczenia. Jednak mentalnie wciąż czujemy się tacy sami. Nadal nie ma naszej zgody na głupotę, chamstwo, hipokryzję, agresję czy buractwo. Kiedyś ten protest był wyraźniejszy, a teraz staliśmy się bardziej stateczni i stonowani w formie, ale treść pozostaje bez zmian. Oczywiście, staramy się spełniać nasze marzenia, bo nie ma w tym nic złego. Teraz bardziej nas na to stać, ale dorobiliśmy się takiego stanu rzeczy ciężką pracą. Wreszcie mój brat mógł sobie kupić wymarzoną gitarę marki Gibson, a ja mogłem pojechać na Kubę.

- Twój przekaz staje się z płyty na płytę coraz bardziej pozytywny. Teraz wręcz śpiewasz: "Gdy dobro czynisz - wnet do ciebie wróci".

- Ale wcześniej padają słowa: "Gdy zło zasiejesz - trwale się pobrudzisz". To nie jest tak, że kiedyś nie dostrzegaliśmy żadnych pozytywów. Po prostu bunt, typowy dla młodzieńczego wieku sprawiał, że na pierwszym planie pojawiała się negacja. Nigdy nie byłem destruktywnym punkiem, więc nie podpisywałem się pod deklaracjami z pierwszego singla Dezertera: "Zostawcie mnie, odczepcie się". Chciałem zburzyć zastaną rzeczywistość, ale na jej gruzach zbudować nową. Dlatego choć cenię Sex Pistols, z czasem coraz bardziej odpowiadała mi postawa The Clash. Teraz zmieniły się jedynie priorytety. Nadal kontestuję wiele rzeczy, ale ważniejsze stały się pozytywne wartości: miłość, przyjaźń, muzyka.

- No właśnie: tym razem Twoje teksty mają bardziej osobisty ton. Przeżyłeś ostatnio jakieś zawirowania uczuciowe?

- (śmiech) Nie da się ukryć. Starałem się, żeby to nie było aż tak oczywiste, ale faktycznie tym razem przelałem swe osobiste doświadczenia na teksty. Stało się to - jak sądzę - z korzyścią dla płyty. Dzięki temu jest mniej publicystyki, a więcej wewnętrznych rozważań. Cóż - prawdą jest twierdzenie, że najlepsze rzeczy powstają w cierpieniu. Tym razem pisałem, będąc w depresji i wychodząc z niej. Może właśnie dlatego powstały zdecydowanie głębsze teksty niż na poprzednich płytach? Opierają się one na zasadzie kontrastu. Z jednej strony jest w nich żal i gorycz, a z drugiej - nadzieja i pozytywne myślenie.
- Najpierw były teksty, a potem muzyka?

- Krytycy zauważają, że na naszej nowej płycie są wyjątkowo dojrzałe i przystępne melodie. Dzięki temu te piosenki mają szansę trafić do szerszego grona słuchaczy. A stało się tak dlatego, że najpierw napisałem dziewięć tekstów - i od razu wymyśliłem do nich linie wokalne. W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia spotkałem się z bratem. Kazałem mu wziąć do ręki gitarę, zaśpiewałem, a on na poczekaniu przerobił te melodie w konkretne piosenki. Ustaliliśmy koncepcję i stylistykę poszczególnych numerów, a potem chłopaki pod kierownictwem Konrada opracowali wszystko na próbach.

- Odpowiada Ci taki sposób pracy?

- A czemu nie? Większość wcześniejszych płyt powstała pod moim ścisłym nadzorem. Teraz tylko przekazałem kolegom pewne uwagi - żeby ta piosenka była punkowa, ta reggae'owa, ta spokojniejsza. I pomyślałem: "Niech wprowadzą świeży powiew!".

- Zaprosiliście na płytę wyjątkowo dużo gości.

- Zamierzaliśmy zrobić jeszcze ciekawszą płytę od "Ferajny", którą naszym zdaniem zawiesiliśmy sobie poprzeczkę wyjątkowo wysoko. Zdawaliśmy sobie sprawę, iż w ramach tej samej formuły muzycznej może się to nie udać, że na "Achtung 2012" musimy zrobić coś innego. Przy tym założeniu powstał typowo studyjny album, bez oglądania się na to, jak nowe piosenki zabrzmią na żywo. Dlatego, jeśli w kilku utworach pasowały nam skrzypce, akordeon czy fujarka, to zaprosiliśmy muzyków, którzy zagrali na tych instrumentach. Mieliśmy świadomość, że na koncertach ich zabraknie, ale postanowiliśmy zburzyć wszelkie konwencje i ni- czym się nie ograniczać. Sądzę, że efekty takiego podejścia okazały się zdecydowanie satysfakcjonujące.

- Trudno było zebrać ekipę, w której znalazła się zarówno Anja Orthodox, jak i Kamil Bednarek?

- Przez trudy do gwiazd! (śmiech) A tak poważnie: nie mieliśmy żadnych problemów w zebraniu takiej ekipy gości, bowiem wszyscy to zaprzyjaźnieni z nami muzycy. Ta lista nie składa się z przypadkowych nazwisk. Warto nadmienić, że zaproszeni goście - bez wyjątku - zgodzili się wystąpić na naszej płycie non profit. Nie zrobili tego dla kasy, więc tym bardziej jestem dumny z ich poważnego zaangażowania się w naszą muzykę. Kiedy słyszę, jak śpiewa Gutek czy Bednarek, jak gra Jelonek, Mariusz Kumala czy Lolek - nie mam cienia wątpliwości, że zaproszenie ich było krokiem ze wszech miar właściwym i artystycznie uzasadnionym.

Rozmawiał Paweł Gzyl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski