Na farmie miało powstać kilka takich domów Fot. Ewa Tyrpa
KONTROWERSJE. Osoby autystyczne prawdopodobnie stracą miejsce, które jest ich oknem na świat.
Starosta krakowski, Józef Krzyworzeka, nie przedłużył z fundacją dzierżawnej umowy na 50 lat, o co wnioskowała fundacja, tylko na trzy.
- Dla nas oznacza to likwidację farmy, bo teren z budynkiem i planowanymi następnymi, mogliśmy pozyskać wszędzie, a nam zależało na większym obszarze, na którym mogło powstać gospodarstwo ekologiczne, uprawiane przez osoby niepełnosprawne, dla których farma jest oknem na świat - mówi rozgoryczona Alina Perzanowska, prezes fundacji. Jest tu sad, rosną warzywa i w planie jest budowa drugiego domu mieszkalnego dla osób autystycznych. Pierwszy powstał kilka lat temu i mieszka w nim kilka osób, a inne przyjeżdżają tu na całodniowe zajęcia terapeutyczne, m.in. rehabilitację ruchową i warsztaty. Jedną z form jest właśnie uprawa warzyw i hodowla zwierząt domowych. Tu znajdują ciszę, spokój, swój świat i miejsce, gdzie będą mogli zamieszkać, gdy ich rodziny nie będą w stanie się nimi opiekować lub gdy ich zabraknie.
Prezes Perzanowska dziwi się obecnemu stanowisku starosty, bo pamięta go, gdy sprzyjał temu przedsięwzięciu i rozumiał ideę takiej formy pomocy osobom z autyzmem, gdy był wójtem zabierzowskiej gminy. Teraz fundacja została postawiona w dramatycznej sytuacji. Czy na marne pójdzie ekologiczne gospodarstwo stworzone za unijną dotację? Czy będziemy musieli zrezygnować z dofinansowania holenderskiej fundacji, która chce nas wesprzeć 160 tys. euro na rozwój farmy? Kto zadba o losy ludzi pokrzywdzonych przez los, kiedy zostaną bez farmy, która jest ich nadzieją? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. - Jednak wiadomo, że trzyletnia dzierżawa paraliżuje wszystkie nasze plany - mówi Alina Perzanowska. Jest przekonana, że gdyby starosta wystąpił do wojewody o półwieczną dzierżawę, to on na pewno by się zgodził na taki okres.
Rada Powiatu w Krakowie na ostatniej sesji poparła decyzję starosty. - Nie wynika ona ze złej woli rady, tylko z niepewnej sytuacji własnościowej dzierżawionego terenu - tłumaczy Krzysztof Karczewski, przewodniczący RP. Teren ten został przez Skarb Państwa przejęty z majątku, skonfiskowanego w czasie reformy rolnej w 1944 r. Ponadsiedmiohektarowa działka dla farmy wydzielona została 10 lat temu z 20 ha tego majątku, wykorzystywanych do tego czasu przez więckowicki Dom Pomocy Społecznej. Drugą wyodrębnioną działkę o podobnej powierzchni - w ramach prawa pierwokupu - w 2006 r. nabył syn byłego właściciela. - Do wojewody złożył wniosek o unieważnienie konfiskaty części majątku w innym miejscu. Jeśli wojewoda pozytywnie go rozpatrzy, wówczas będzie to rzutować na wszystkie zabrane jego ojcu nieruchomości. Otworzy mu to drogę do kolejnych działań. Musimy się z tym liczyć, bo istnieje duże prawdopodobieństwo, że będzie ubiegał się też o zwrot pozostałej części majątku i wtedy starostwo będzie adresatem roszczeń. Spisanie więc umowy na 50 lat w tej sytuacji nie jest możliwe, bo mając taką wiedzę, byłbym posądzony o niegospodarność - wyjaśnia starosta Krzyworzeka. Zapewnia, że nic się nie zmieniło w jego podejściu do farmy i nie jest wrogiem fundacji, ale sytuacja prawna nie jest dzisiaj jasna i chętnie przedłużyłby umowę na wieczyste użytkowanie. - Prawnicy oceniają, że określenie własności dawnego majątku potrwa około trzech lat. Dlatego na taki okres mogę spisać umowę dzierżawną - mówi starosta.
Ewa Tyrpa
[email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?