Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starożytna Grecja też miała kozę – Almateę

Katarzyna Hołuj
Bożena Ruta w ukochanych Dobczycach
Bożena Ruta w ukochanych Dobczycach FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
Rozmowa. Z BOŻENĄ RUTĄ – o Dobczycach, kozach i o tym, że Koziarów da się lubić.

– Pisze Pani książkę zatytułowaną „Koziarów da się lubić – dobczyckie opowieści”. Wnioskuję stąd, że nie obraża się Pani, kiedy ktoś zamiast o Dobczycach mówi o Koziarowie, a dobczycan nazywa koziarzami?

– Nie obrażam się, ponieważ nabrałam do tego pozytywnego dystansu. W czasie studiów w Krakowie na ówczesnej WSP (dziś UP), gdy w 1983 roku wraz z koleżankami zamieszkałam w akademiku „Olimp”, wśród licznych osób, które tam poznałam, byli m.in. myśleniczanie – obecny poseł Marek Łatas i jego kolega Krzysztof, zwany „Siunkiem”.

Na ich pytanie skąd jestem, odparłam, że z Dobczyc. I tutaj nastąpiło podsumowanie chłopaków: „Aaaa... z Koziarowa, czyli Koziarka”. Na początku się trochę zmieszałam, ale później uznałam to za wyróżnik. I chyba tak należy to teraz traktować: koza jest czymś, co nas wyróżnia.

Ostatnio, podczas Giełdy Kolekcjonerów w Dobczycach miałam okazję rozmawiać z krakowianinem Markiem Sosenką. Nawiasem mówiąc, jedliśmy przy tym pizzę z kozim serem, a pan Marek podziwiał kozę z ciasta. Zapytał mnie skąd nazwa „koziorze”. Ponieważ kolekcjoner mieszka w Bieżanowie, zwierzył się, że mieszkańców tej dzielnicy nazywano cebularzami. To ja już wolę być koziarką.

– Skąd w ogóle wzięły się te określenia?

– Najbardziej prawdopodobne jest to, że dobczycanie hodowali kozy i tych zwierząt było dużo. Potwierdza to ikonografia fotograficzna z początków XX wieku. Ziemia na tych terenach wymaga wiele trudu i znoju, aby wydała obfity plon, a koza jest zwierzęciem, które sobie radzi w trudnym terenie, na pagórkach czy nad brzegami rzek.

Wynikało to zapewne z uwarunkowań (pamiętajmy, że dawniej rodziny były liczne, a co za tym idzie – pola dzielone i rozdrabniane), a także z konieczności utrzymania rodziny: pożytek z kozy był znaczny – mleko, skóra, mięso. Są też legendarne przekazy mówiące o stacjonującej tu na przełomie XVI i XVII wieku załodze Szkotów. Hodowali oni kozy na skóry, by wyrabiać z nich spodnie do jazdy konnej, a także instrumenty – dudy.

– Osoby przychylne kozie jako elementowi promocji miasta są w większości, ale wcale nie przytłaczającej. Prawie tyle samo osób uważa, że nie powinno się nią promować miasta. Jakie jest Pani zdanie?

– Uważam, że koza powinna być symbolem miasta, elementem jego promocji, wyróżnikiem, o którym mówiłam. Takie imprezy, jak „Wypas kóz” czy obecne coraz częściej kózki-maskotki – ceramiczne, z ciasta czy symbole graficzne – przyczyniają się do promocji miasta. Powoli sama też zaczynam tworzyć, na razie mini-kolekcję kozią. Ostatnio w skansenie na otwarciu sezonu turystycznego nabyłam piękną kózkę z drewna. Z tego, co wiem pokaźną kolekcję kóz posiada burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak.

Obecnie „koziorz” brzmi dumnie, więc nie wstydźmy się tego symbolu. Pamiętajmy, że w starożytnej Grecji koza Amaltea była symbolem szczęścia oraz obfitości. I tego się trzymajmy!

– Wracając do Pani książki, czy koza pojawia się w opowieściach?

– Oczywiście, że koza się pojawi. Może nie będzie bohaterką wielu opowiadań, ale właśnie to jedno zasłyszane przeze mnie – a właściwie nie opowiadanie, a anegdota – było inspiracją tytułu; aby przełamać stereotyp i przestać się wstydzić pewnych symboli. Wymaga to spojrzenia z dystansem na siebie i otoczenie.

– Kiedy premiera książki?

– Jest zaplanowana na 28 grudnia 2014 roku, a więc tuż po świętach Bożego Narodzenia. Miejsce – to Regionalne Centrum Oświatowo-Sportowe w Dobczy­cach. Mam nadzieję, że dzięki przychylności gospodarzy obiektu uda nam się spotkać w miłej, świątecznej atmosferze, a my – skromni pomysłodawcy – nie zawiedziemy oczekiwań. Już dzisiaj wspólnie ze Stowarzyszeniem Inicjatyw Społecznych „Ispina” wszystkich serdecznie zapraszamy.

– Pojawi się Pani jutro w Dobczycach, na II Wypasie Kóz?

– Całym sercem popieram inicjatywę „Wypasu kóz” i kibicuję organizatorom, dlatego będę na tej imprezie mając nadzieję, że stanie się ona okazją do międzypokoleniowego spotkania. Liczę gorąco, że „Wypas kóz” stanie się dobrą dobczycką tradycją.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski