Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stary chłopczyk, stara dziewczynka

Paweł Głowacki
Na Krakowskim Salonie Poezji czytano wiersze Broniewskiego
Na Krakowskim Salonie Poezji czytano wiersze Broniewskiego fot. Wacław Klag
Salony. Znacie ten Władysława Broniewskiego koturn spiżowy, pełen godności i heroizmu?

„Kiedy przyjdą podpalić dom,/ ten w którym mieszkasz - Polskę,/ (...) ty, ze snu podnosząc skroń,/ stań u drzwi./ Bagnet na broń!/ Trzeba krwi!? (...) Ogniomistrzu i serc, i słów,/ poeto, nie w pieśni troska./ Dzisiaj wiersz - to strzelecki rów,/ okrzyk i rozkaz:/ Bagnet na broń!”

A tę gościnność wielką, bo przecież?

„Gość w dom - Bóg w dom”, gościnność pokornie podszytą podziwem, a bodaj i miłością?”.

„Kłaniam się rosyjskiej rewolucji/ czapką do ziemi,/ po polsku:/ radzieckiej sprawie,/ sprawie ludzkiej,/ robotnikom, chłopom i wojsku./ (...) Grób Lenina - prosty jak myśl,/ myśl Lenina - prosta jak czyn,/ czyn Lenina - prosty i wielki/ jak Rewolucja”

Czy w epoce, jak się powiada, „słusznie minionej”, istniał ktoś nad Wisłą, kto by nie znał tych i wielu porównywalnych Broniewskiego wierszy, które były tyleż wierszami, co gotowymi recytacjami, wręcz tymi na akademiach stojącymi na scenie całej w goździkach, na baczność - chłopcami w garniturkach i dziewczętami w śnieżnych koszulinach? Czy istniały uszy nie wypełnione dziełami, które w istocie same siebie mogły wygłaszać ku chwale? Takiego Broniewskiego znali wszyscy. Nie znali Broniewskiego.

Na ostatnim Salonie Poezji - Broniewski, którego nie znali. Którego wciąż mało kto zna, gdyż ten na baczność chłopczyk w garniturku, ten blondynek, co się nazywa „Bagnet na broń”, i ta cała w bieli dziewczynka z warkoczykami, która nazywa się „Pokłon Rewolucji Październikowej” - marszowym krokiem, trzymając się za rączki, tak głęboko weszli w pamięć, że już na zawsze tam zostali. Jest więc trochę jak z psem Pawłowa. Krzyknie ktoś hasło „Broniewski”, a „bagnet” i przy ziemi „czapka” wyskakują niczym z automatu. Czyż nie?

Który to raz na Salonie ten inny Broniewski, to znaczy Broniewski, wybrzmiał? Mam nadzieję, że nie ostatni. Tym razem wiersze jego, te drobiny układane w ciemnościach za kulisami scen oficjalnych, na zapleczu akademii, w samotności kolosalnej - czytali Monika Frajczyk i Juliusz Chrząstowski. „Druga w nocy”, „Ociemniali”, „Obłoki przychodzą, odchodzą...”, „Zegary”, „Brzoza”, „Biesy”, „Listopady”, niech jeszcze przywołam „Lament”... Już same tytuły wystarczą, by poczuć, jak daleko, jak bardzo daleko skrywające się pod nimi frazy są od „bagnetu”, „czapki” i całej reszty spiżowych koturnów, na czele z legendarnym poematem „Słowo o Stalinie”. Tak, bardzo daleko jest ta intymność od oficjalnego patosu „grobu prostego jak myśl”, i dlatego o występie Frajczyk i Chrząstowskiego... cóż właściwie mogę powiedzieć?

Postawcie takie pytanie. Jak by czarne, bolesne wiersze Broniewskiego brzmiały, gdyby je na akademii skandował chłopczyk o nazwisku „Bagnet na broń” oraz dziewczynka o nazwisku „Pokłon Rewolucji Październikowej”? Jak by w odświętnym tłumie, upstrzonym biało-czerwonymi goździkami, brzmiało skandowanie kolosalnej samotności człowieka, który piórem oddech próbował łapać desperacko? Z grubsza tak dźwięczeli na ostatnim Salonie Poezji Frajczyk i Chrząstowski. Niechcący? Ufam, że tak. Lecz jakie to ma znaczenie?

Na akordeonach grali: Alena Budzináková i Grzegorz Palus. Smakowicie bardzo. Smakowicie, gdyż wpierw dobrze wysłuchali nut na pięcioliniach, po czym zagrali, co usłyszeli. Czy ze słowami jest inaczej niż z nutami? Nie. Je też trzeba wpierw dobrze usłyszeć.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 2

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski