Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starzy, ale zbyt zdrowi

WES
Wiele osób straci miejsca w zakładach opiekuńczo-leczniczych

   Nowe zasady finansowania wprowadziły zamieszanie w krakowskich zakładach opiekuńczo-leczniczych. Jak wynika z przepisów, niektórzy pensjonariusze będą musieli opuścić placówki, w których już się zadomowili i mają zapewnioną dobrą opiekę. "Starych drzew się nie przesadza" - mówi przysłowie. Pół biedy, jeśli starszych ludzi można "przesadzić" do rodziny, gorzej - jeśli są to osoby samotne, które po prostu nie mają się gdzie podziać. Narodowy Fundusz Zdrowia stawia jednak sprawę jasno: ze składek podatników płaci za świadczenia medyczne, natomiast opieka nad ludźmi starszymi, jeżeli nie może podjąć się jej rodzina, należy do zadań opieki społecznej.
   - Moja mama nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, potrzebuje stałej, profesjonalnej opieki - _opowiada Barbara Chojnacka, która wraz z rodzinami 19 innych pensjonariuszy Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego, prowadzonego przez siostry felicjanki przy ul. Kołłątaja bezskutecznie poszukuje miejsca, w którym można znaleźć dobrą opiekę dla starszych i schorowanych ludzi. Tych 19 starszych ludzi jest - jak się okazuje - "zbyt zdrowych", aby mogli pozostać w zakładzie opiekuńczo-leczniczym, który jest finansowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
   Według ogłoszonych przez fundusz warunków do zakładu opiekuńczo-leczniczego przyjąć można tylko takich pacjentów, którzy w tzw. skali Barthel uzyskali nie więcej niż 40 punktów. Skala ta określa stan pacjenta i brane są w niej pod uwagę m.in. samodzielność chorego, np. w jedzeniu czy w utrzymaniu higieny osobistej, możliwość poruszania się, kontrolowanie czynności fizjologicznych.
- Zakład opiekuńczo-leczniczy pełni określoną funkcję. Jest to miejsce, do którego trafiają ludzie poważnie chorzy, wymagający intensywnej pielęgnacji i rehabilitacji. Celem pobytu w takiej placówce jest umożliwienie pacjentowi powrotu do domu - wyjaśnia Barbara Grzybek-Korgól, rzecznik Małopolskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak dodaje, przez wiele lat zakłady te traktowane były jak domy pomocy społecznej i często przyjmowano tam pensjonariuszy nie ze względu na chorobę, ale z powodu trudnej sytuacji życiowej.
   - _Pensjonariusze nie muszą opuszczać zakładów z dnia na dzień. W szczególnych przypadkach można rozważać przedłużenie pobytu - _podkreśla rzeczniczka. - _Nowe przepisy starają się uporządkować sytuację. Jednak pamiętajmy o tym, że zadaniem funduszu jest płacenie za leczenie chorych, natomiast opieka nad osobami starszymi leży w gestii opieki społecznej.
Matka pani Barbary zdążyła się już jednak w ciągu paru lat zadomowić w zakładzie sióstr felicjanek. - Mieszkanie zostało zlikwidowane, a mama jest zameldowana u sióstr - _tłumaczy Barbara Chojnacka. - _Cały czas szukam jakiegoś odpowiedniego miejsca, ale większość z nich straszy, a do pozostałych trzeba czekać w długich kolejkach. Dodaje, że dla starszej osoby każda zmiana jest trudna, że u sióstr jest doskonała opieka.
   - Staramy się robić to, co powinnyśmy - _mówi siostra Fidelia. - _Przygotowujemy dokumenty pacjentów i oceny w skali Barthel, które następnie zostaną wysłane do funduszu. Od nas tak naprawdę niewiele zależy, jesteśmy podległe Narodowemu Funduszowi Zdrowia. Siostra twierdzi, że nowe przepisy można nazwać niehumanitarnymi, ale, jak mówi, "stara się zrozumieć drugą stronę". - Być może brakuje miejsc dla innych, bardzo poważnie chorych? - _zastanawia się.__Barbara Grzybek-Korgól tłumaczy, że ideałem jest przebywanie zarówno starszej, jak i chorej osoby wśród rodziny, we własnym środowisku.
   Barbara Chojnacka uważa jednak, że postępowanie NFZ jest nieludzkie. - _To jest działanie prawa wstecz - _podkreśla. - _Rozumiem, że nowych pensjonariuszy powinno się przyjmować według nowych zasad, ale tych, którzy już są - zostawmy w spokoju.
Dodatkowym problemem jest też niepewność nowej sytuacji - ustawa o Narodowym Funduszu Zdrowia obowiązywać będzie tylko do końca tego roku i trudno przewidzieć, co przyniesie kolejna zmiana przepisów. (SIE)
Fot. Anna Kaczmarz

Z kroniki wypadków

   Na ul. Komuny Paryskiej, o godz. 6.41, ciężarowe volvo potrąciło mężczyznę, który doznał złamania barku. Na ul. Krowoderskich Zuchów, o godz. 6.26, nexia zderzyła się z citroenem; obaj kierowcy odnieśli ogólne obrażenia. Na skrzyżowaniu ul. Mogilskiej i Kieleckiej, o godz. 8.54, ciężarówka potrąciła dwie studentki i oddaliła się z miejsca wypadku. Obie kobiety doznały lekkich obrażeń. Na ul. Zakopiańskiej, o godz. 10.05, ciężarowy renault zderzył się z oplem, wskutek czego kierowca opla ma złamany mostek i ogólne obrażenia. Na ul. Basztowej, o godz. 12.31, tramwaj linii 4, na przejściu dla pieszych, potrącił mężczyznę, który doznał złamania ręki. W Skawinie, o godz. 9.10, daewoo matiz najechał na tył roweru; rowerzysta wskutek upadku doznał niegroźnych obrażeń głowy. Policja Drogowa interweniowała w Krakowie i w powiecie krakowskim w 6 wypadkach oraz w 86 kolizjach.
(WES)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski