Fot. Anna Kaczmarz
ŻEGLUGA. Kanały Odra - Dunaj - Łaba oraz Śląski zapewnią połączenie z międzynarodową siecią dróg wodnych
- Taki kanał przyniósłby wielką korzyść dla Krakowa i Małopolski. Zapewniłby otwarcie na międzynarodowe drogi wodne. Budowa tego typu połączeń jest zgodna z dyrektywami unijnymi, dotyczącymi preferencji dla transportu wodnego, który odciąża drogi. Taka polityka realizowana jest w krajach zachodnich - informuje Wojciech Bosak, zastępca dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Obecnie mocno rozważana jest budowa kanału łączącego Odrę, Dunaj i Łabę. Byłaby to droga wodna o długości ok. 550 km, biegnąca przez Czechy (ok. 370 km), Polskę (ok. 80 km) i Austrię lub Słowację (ok. 100 km). Najbardziej o ten kanał zabiegają Czesi. Dzięki niemu zyskaliby wodne połączenie z trzema morzami: Bałtykiem przez Odrę, Morzem Czarnym przez Dunaj i Morzem Północnym przez Łabę. Podobne połączenia z morzami Czarnym i Północnym uzyskałaby również Polska. Czesi liczą, że przedsięwzięcie zostanie dofinansowane ze środków unijnych w latach 2014-2020 i przekonują, że kolejna tego typu duża inwestycja powinna powstać w tej części Europy. - Jeżeli zostałaby więc podjęta decyzja o budowie połączenia Odra - Dunaj i byłoby ono finansowane z funduszy unijnych, to do tego przedsięwzięcia można byłoby dołączyć Kanał Śląski. Jego projekt był przygotowywany w latach 70., ale ostatecznie wtedy go nie zrealizowano z powodu kryzysu - mówi Wojciech Bosak. - W marcu Rada Ministrów przyjęła wytyczne dotyczące dróg wodnych w naszym kraju i ich włączenia do międzynarodowej sieci dróg wodnych. W ostatnich dniach złożyliśmy wniosek, aby Kanał Śląski wpisać do koncepcji polityki przestrzennego zagospodarowania kraju.
Kanał Śląski miałby ok. 95 km długości i zaczynałby się w okolicach Oświęcimia, w miejscu, w którym Przemsza wpada do Wisły. Dalej biegłby w kierunku Tychów, Rybnika i doliną rzeki Rudy. Kończyłby się w porcie w Koźlu nad Odrą. Koszt inwestycji, wraz z budową śluz, szacuje się na ok. 4 mld zł. W RZGW liczą, że przedsięwzięcie mogłoby być finansowane przez UE nawet w 80 procentach. Jeżeli władze unijne podejmą taką decyzję, to nowe kanały mogłyby zostać wybudowane do 2020 r. Ich powstanie spowodowałoby również regulację rzek i zmniejszyłoby zagrożenie przeciwpowodziowe.
Budowa nowych kanałów byłaby ogromną szansą dla ożywienia transportu wodnego w Krakowie i Małopolsce. Wojciech Bosak przyznaje: - Droga wodna Górnej Wisły jest obecnie bez przyszłości transportowej, bowiem jest ślepo zakończona z dwóch stron. Jedynie między Krakowem a Tyńcem pływają statki turystyczne.
W Krakowie liczą więc na pozytywne decyzje w sprawie kanałów ze strony Komisji Europejskiej, która opracowała program zmniejszenia negatywnego wpływu transportu towarowego na środowisko poprzez zmniejszenie natężenia ruchu na drogach kosztem rozwoju transportu kolejowego, morskiego i tworzenia śródlądowych dróg wodnych.
(TYM)
piotr.tymczak@dziennik.krakow.pl