MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Steblecki: Nie upajam się, wszystko jest ulotne

Jacek Żukowski
Sebastian Steblecki (z prawej) jest wychowankiem Armatury, ale w „Pasach” grał od dziecka
Sebastian Steblecki (z prawej) jest wychowankiem Armatury, ale w „Pasach” grał od dziecka FOT. ANDRZEJ BANAŚ
Były zawodnik Cracovii, obecnie piłkarz holenderskiego Cambuur Leeuwarden, opowiada nam o życiu w Holandii i o pierwszym golu

W meczu Cambuur Leeuwar­den z Ajaxem Amsterdam strzelił Pan pierwszego gola w holenderskich rozgrywkach. Proszę powiedzieć – towarzyszyło Panu poczucie dumy?

To bardzo miły moment w mojej przygodzie z piłką, ale szkoda że przegraliśmy mecz (2:4 – red.), bo ten gol nic przecież nie dał drużynie.

To był dopiero Pana pierwszy występ w lidze od początku meczu, a drugi występ w ogóle. Dlaczego tak późno, w dwunastej kolejce dostał Pan szansę pokazania się na boisku od pierwszej minuty?

Uważam, że szansę dostałem w odpowiednim momencie. Nie za szybko, ale też nie musiałem nie wiadomo ile na to czekać.

Wcześniej zaliczył Pan występy w Pucharze Holandii.

Zagrałem w dwóch meczach, w pierwszym zdobyłem bramkę, w drugim było już trochę gorzej, ale zebrałem cenne doświadczenie i mam nadzieję, że dostanę szansę w kolejnej rundzie.

Za mecz z Ajaxem dostał Pan najwyższą notę – 7,5 – od dziennikarzy „De Telegraaf”. Nikt w tej kolejce nie otrzymał wyższej, tylko dwóch piłkarzy otrzymało taką samą.

Tak, jest to dla mnie wielkie wyróżnienie. Cieszę się z tego, ale nie popadam w samozachwyt, bo to jest ulotne. Teraz ktoś ocenił mnie tak, a za dwa tygodnie może być inaczej.

Jaką ma Pan pozycję w drużynie – chodzi o miejsce na boisku – i jak postrzega Pana trener?

Jestem traktowany jako pomocnik, trener szuka dla mnie optymalnego miejsca na boisku. Póki co, w oficjalnych meczach miałem okazję zagrać cztery razy – dwukrotnie w pucharze i dwa razy w lidze. Gramy jednak bardzo dużo sparingów, są mecze w rezerwach, w których też grałem dwa razy. Szanse na pokazanie się więc mam, jest tylko kwestia tego, żeby je w odpowiedni sposób wykorzystać.

Jak w ogóle zaaklimatyzował się Pan w Holandii? Gdzie Pan mieszka, jak porozumiewa się z kolegami z drużyny?

Potrzebowałem trochę czasu, żeby się przyzwyczaić do nowego życia. Zmieniło się wiele rzeczy, ale teraz wszystko jest już w porządku. Bardzo w tym wszystkim pomogła mi moja dziewczyna. Samemu byłoby mi o wiele ciężej. Tutaj wszyscy mówią po angielsku, a ja z tym językiem nie mam problemu, więc tak naprawdę wszystko jest łatwe.

Proszę powiedzieć coś o drużynie, o co walczycie, jaki styl preferujecie?

Drużyna jest młoda, głodna gry i sukcesu. Mamy wielu bardzo dobrych piłkarzy, przede wszystkim poziom wyszkolenia technicznego jest wysoki. Drużyna gra po prostu w piłkę, nie ma chaosu i nieprzemyślanych zagrań. Wszystko co dzieje się podczas meczu, jest wypracowane i ma jakiś cel.

Jak wygląda trening w Holandii? Chodzi o specyfikę, intensywność zajęć. Jakie są podobieństwa i różnice z tym, co się robi w Polsce?

Jest wiele elementów, na które tutaj bardziej zwracają uwagę. System treningowy jednak jest bardzo podobny. Najbardziej widoczna różnica jest w poziomie sportowym, w niczym więcej.

Pana wyjazd z Cracovii był dość niespodziewany, może Pan teraz przybliżyć jego kulisy?

Jakichś ciekawych szczegółów nie ma, po prostu pojawiła się taka opcja i chciałem z niej skorzystać. Cracovia nie robiła mi żadnych problemów, szybko się dogadaliśmy. Były testy medyczne, podpis i w ciągu dwóch dni transfer.

Kto pomaga Panu zarządzać karierą – tata, menedżer, a może zdany jest Pan na własne siły?

W każdej sprawie, która związana jest z takimi kwestiami, zawsze najpierw konsultuję się z tatą (Romanem Stebleckim, byłym wybitnym hokeistą – red.). Bo to jemu wszystko zawdzięczam i to on nauczył mnie podejścia do sportu i wszystkiego, co spowodowało, że jestem w takim miejscu jak teraz.

Czy śledzi Pan wyniki, a może ogląda całe mecze Cracovii?

Oczywiście jestem na bieżąco, mam polską telewizję w domu i – o ile mam możliwość – oglądam mecze Cracovii.

Jakie były Pana relacje z trenerem Podolińskim?

Takie, jak każdego innego zawodnika.

Czy utrzymuje Pan kontakty np. z Arkadiuszem Milikiem, z którym spotkaliście się ostatnio na boisku?

Po meczu mieliśmy możliwość chwilę porozmawiać, ale nie mamy ze sobą kontaktu na co dzień.

Czy myśli Pan o występach w kadrze? Tej młodzieżowej już nie, bo skończyła się przygoda u trenera Marcina Dorny, a może myśli Pan o pierwszej reprezentacji?

Na razie myślę o tym, żeby się rozwijać i grać regularnie w klubie – to dla mnie najważniejsze.

Jest Pan dobrze wyszkolonym zawodnikiem, ale w Polsce miał Pan problemy ze skutecznością. Czy pracuje Pan nad tym indywidualnie?

Pracuję nad każdym elementem, daję z siebie wszystko na treningach i staram się poprawiać swoją grę w każdym calu.

Kiedy zawita Pan do Polski?

Przyjeżdżam na święta i Nowy Rok.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski