Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stępiński: Ani myślę pękać przed Głowackim

Rozmawiał Bartosz Karcz
Mariusz Stępiński ma pewne miejsce w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jest w niej najlepszym strzelcem
Mariusz Stępiński ma pewne miejsce w młodzieżowej reprezentacji Polski. Jest w niej najlepszym strzelcem fot. Dariusz Bloch
Rozmowa. Były piłkarz Wisły Kraków, a dzisiaj napastnik Ruchu Chorzów jest pewien, że „Niebiescy” awansują do pierwszej ósemki. On sam marzy również o wyjeździe na Euro 2016.

- W ostatnich meczach kadry młodzieżowej strzelił Pan bramkę zarówno w spotkaniu z Finlandią, jak i Białorusią. Koncentruje się Pan na młodzieżowych mistrzostwach Europy, które mają zostać rozegrane w Polsce w 2017 roku, czy jednak liczy Pan, że pojedzie do Francji z seniorską kadrą?

Mariusz Stępiński: - Już przed startem rundy wiosennej mówiłem otwarcie o tym, że moim marzeniem jest znaleźć się w kadrze na Euro 2016. Nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wszystko zależy ode mnie. Muszę grać regularnie na wysokim poziomie, muszę strzelać bramki. Jeśli tak będzie, to sądzę, że trener Adam Nawałka dostrzeże moją formę.

- Pozostaje Pan w stałym kontakcie z selekcjonerem?

- Tak, jestem w kontakcie zarówno z trenerem Nawałką, jak i jego asystentem Bogdanem Zającem oraz prowadzącym „młodzieżówkę” Marcinem Dorną.

- W kadrze hierarchia napastników jest ustalona. Pierwsze skrzypce grać będą zapewne Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik. Za ich plecami toczy się jednak walka o pozostałe miejsca. Dla Pana wyjazd na Euro 2016 byłby zapewne ogromnym doświadczeniem w kontekście dalszej kariery.

- Dla mnie byłaby to wielka sprawa, turniej, na którym mógłbym wiele się nauczyć. Wiadomo jak wyglądała moja sytuacja, gdy wracałem do Polski. Wtedy mogłem jedynie marzyć o grze w reprezentacji. Na poważnie mogłem myśleć jedynie o młodzieżowych mistrzostwach w 2017 roku. Tymczasem tak szybko to się potoczyło, że dzisiaj mogę myśleć również o tym ważniejszym turnieju. Tak to w piłce nożnej jednak bywa. Można w niej bardzo szybko spaść, ale można też błyskawicznie pójść do góry.

- Ostatnio Adam Nawałka jednak Pana nie powołał na mecze z Serbią i Finlandią. To było ustalane między trenerami?

- Trener Dorna zadzwonił do mnie i powiedział mi, że taka jest wspólna decyzja szkoleniowców. Dla mnie to nie jest żadna ujma, żeby jechać na mecze kadry młodzieżowej.

- Przerwa na mecze reprezentacji dobiega końca, a w niedzielę szykuje się ciekawy mecz w Chorzowie. Ostatnimi wynikami skomplikowaliście sobie sytuację w walce o pierwszą ósemkę, a z kolei Wisła wyraźnie odżyła. Jest już w Ruchu bojowy duch przed tą konfrontacją?

- Podchodzimy do tego meczu normalnie. Chcemy wygrać i potwierdzić, że nasza dobra dyspozycja w przeciągu całego sezonu nie była dziełem przypadku. Musimy postawić kropkę nad „i”.

- Co takiego stało się z Ruchem, że nie możecie od grudnia wygrać meczu przy ul. Cichej?

- Myślę, że brakowało nam koncentracji w obronie. Z przodu też nie wyglądało to do końca tak, jak powinno. To wszystko złożyło się na takie właśnie wyniki.

- Wisła w tym sezonie zaskoczyła Pana bardziej tym, że przez moment znalazła się nawet na spadkowym miejscu, czy stylem, w jakim wygrała dwa ostatnie mecze?

- Jeśli Wisła czymś mnie zaskoczyła, to słabą grą. To, że teraz stanęła na nogi i prezentuje się z bardzo dobrej strony, nie jest dla mnie żadną niespodzianką.

- Jakiego meczu spodziewa się Pan w niedzielę? Wymiany ciosów, otwartej gry, czy raczej piłkarskich szachów? W Wiśle nie kryją, że spotkanie z wami to będzie dla „Białej Gwiazdy” test, czy poradziła sobie już na dobre ze swoimi problemami.

- To miłe, że w Wiśle czują przed nami respekt. W szatni Ruchu też jest szacunek dla rywala. Nie zmienia to faktu, że chcemy wygrać. Jeśli my zagramy dobrze, to sądzę, że wygramy. A jaki będzie przebieg tego spotkania? Nigdy nie bawię się w takie spekulacje przed pierwszym gwizdkiem.

- Na pewno nastawia się Pan jednak na twarde pojedynki z Arkadiuszem Głowacki. Jesienią wasze starcia były ozdobą meczu w Krakowie.

- Napastnik zawsze musi nastawić się na twardą walkę z obrońcami. Tym bardziej, jeśli rywalem jest taki zawodnik jak Arek. Nie pękam jednak. Będę się starał strzelić jedną, dwie bramki. Ile tylko się da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski