Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stilić cenniejszy

Bartosz Karcz
Semir Stilić (Wisła Kraków)
Semir Stilić (Wisła Kraków) FOT. WOJCIECH MATUSIK
Piłka nożna. – Jeśli mielibyśmy wyjąć Semira z Wisły i Sebastiana ze Śląska, to bardziej zabolałoby to krakowian – mówi Kamil Kosowski.

Sobotni (godz. 20.30) mecz Wisły Kraków ze Śląskiem Wrocław będzie m.in. starciem rozgrywających, którzy należą do czołówki na tej pozycji w ekstraklasie – Semira Stilicia i Sebastiana Mili. Nie brakuje nawet opinii, że to w ogóle dwaj najlepsi środkowi pomocnicy w lidze. Nieco inne zdanie na ten temat ma jednak Kamil Kosowski, były piłkarz m.in. Wisły, a obecnie ekspert stacji Canal Plus.

– Stilić rzeczywiście jest dzisiaj wiodącym rozgrywającym w ekstraklasie, ale Mila był nim dwa lata temu _– mówi „Kosa”. _– Najnowszy przykład to ostatni mecz Śląska z Lechem, w __którym Sebastian był tylko tłem dla Jevticia.

Kosowski swoją tezę o obecnej dyspozycji Mili podpiera kilkoma argumentami.

– Jeśli chodzi o wizerunek Sebastiana, to bardzo pomogły mu ostatnie mecze w kadrze – tłumaczy. – Nie mam wątpliwości, że on ma wielki talent, ale lata robią jednak swoje. To już nie jest chłopak, który może zasuwać non stop. Nie ma już takiej szybkości jak kiedyś. Tylko głowa pozostała ta sama i __to pozwala mu czasami błysnąć.

Kosowski odwołuje się do wspomnianego meczu Śląska z Lechem, w którym, według niego, poznaniacy odrobili lekcję i potrafili wyłączyć z gry reżysera gry Śląska. To może być wskazówka dla trenera Franciszka Smudy, jak zagrać przeciwko Mili.

– Bardzo blisko Sebastiana grali Trałka i __Linetty – tłumaczy „Kosa”. – Nie pozwalali mu się odwrócić z piłką, a to jest klucz do zatrzymania Mili, bo jak ma dużo miejsca, to ciągle potrafi obsłużyć czy to pomocnika, czy napastnika takim podaniem, że padnie po nim bramka.

Kosowski uważa, że obecnie znacznie większe piętno na grze swojego zespołu odciska Stilić. _– Wynika to m.in. z tego, w jaki sposób Semir jest traktowany przez trenera Smudę, który nie wyobraża sobie Wisły bez Stilicia. W przypadku Mili trener Pawłowski potrafił natomiast odstawić Sebastiana, a Śląsk i tak sobie radził. Jeśli mielibyśmy wyjąć Semira z Wisły i __Milę ze Śląska, to bardziej zabolałoby to krakowian _– wyjaśnia „Kosa”.

Doceniając wkład Stilicia w wyniki „Białej Gwiazdy”, Kosowski zauważa również mankamenty w grze Bośniaka. – Stilić jest widoczny, jak się mecz układa – mówi były piłkarz „Białej Gwiazdy”. – Jak Wisła przegrywa, a Semir ma przed sobą rywala, który gra agresywnie, to Bośniak znika. To jest jednak taki zawodnik, który w każdym momencie meczu może strzelić bramkę i zaliczyć asystę, dzięki czemu Wisła zbiera punkty. Pamiętać jednak trzeba, że takie przestoje mogą być tolerowane tylko w polskiej ekstraklasie. Na Europę to jest za mało i może dlatego Stilić ciągle gra tutaj, a nie wyszło mu w silniejszych ligach.

Kamil Kosowski jest zdania, że sobotni mecz będzie dobrym widowiskiem nie tylko ze względu na osoby Stilicia i Mili. – Spodziewam się takiego spotkania, jak Śląska z __Lechem – mówi. – Liczę tylko na to, że padnie więcej bramek. Na boisku będzie na __tyle dużo jakości, że chyba nie może być słabego meczu.

„Kosa” przestrzega też krakowian: – Będę w tym meczu kibicował Wiśle, ale jej piłkarze muszą pamiętać, że grając bez dwóch podstawowych bocznych obrońców, powinni bardzo uważać na skrzydłowych Śląska. Robert Pich i Flavio Paixao potrafią się rozpędzić.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski