Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sto dni rządu Ewy Kopacz. Wciąż nie ma czego świętować [WIDEO]

Witold Głowacki
Ewa Kopacz ma dziś podsumować swoje 100 dni rządzenia. W obecnej sytuacji będzie jej trudno zaprezentować show w stylu poprzednika – Donalda Tuska
Ewa Kopacz ma dziś podsumować swoje 100 dni rządzenia. W obecnej sytuacji będzie jej trudno zaprezentować show w stylu poprzednika – Donalda Tuska Fot. Bartek Syta
Zabezpieczanie sukcesji po Donaldzie Tusku, sporo ruchów personalnych i liczne, choć niezbyt udane przymiarki wizerunkowe – tak większość kojarzy początek rządów Ewy Kopacz. Premier wciąż zachowuje się tak, jakby miała mnóstwo czasu i pełen komfort działania

Dopiero dzisiaj premier Ewa Kopacz zamierza przedstawić podsumowanie pierwszych stu dni swojego rządu, choć ten okres zakończył się wraz z ubiegłym rokiem. Trudno prognozować, czym pochwali się następczyni Donalda Tuska

Sto dni minęło w takim stylu, jakby nowa premier tworzyła swój rząd w pełnym komforcie, tuż po zwycięskich wyborach, z kredytem zaufania i sporym zapasem czasu. Tak jakby szykowała się do władzy przez pełną kadencję i przymierzała się do kolejnej. Usłyszeliśmy całkiem niezłe, dość rozbudowane exposé, poznaliśmy skład nowego rządu. A potem tempo zdecydowanie zmalało.

100 dni Ewy Kopacz z przymrużeniem oka

Źródło: TVN24

Prawie wszystkie realne posunięcia Ewy Kopacz od tamtego czasu miały charakter personalny, ewentualnie podporządkowane były wymogom nowej polityki wewnątrzpartyjnej. Nowa premier nieśpiesznie urządza rząd i partię po swojemu – tak, jakby do najbliższych wyborów parlamentarnych miała znacznie więcej czasu niż dziewięć miesięcy.

Rzecz jasna, Kopacz nie objęła rządów w komfortowych warunkach. Przeciwnie – znalazła się w sytuacji, w której nagle musiała „wejść w buty” człowieka, który przez ostatnie siedem lat zdominował polskie życie polityczne. W dodatku działo się to ledwie na rok przed końcem kadencji, w trakcie trwającego już kryzysu politycznego, w którym znalazły się i rządząca partia, i gabinet – jeszcze Donalda Tuska.

Ewa Kopacz błyskawicznie stanęła więc przed dość oczywistym wyborem – albo będzie raczej zastępczynią niż następczynią dotychczasowego premiera i szefa PO, kontynuatorką jego linii i polityki, albo też postara się o rodzaj politycznej autonomii. Wybrała to drugie.

Roszady polityczne i towarzyskie
Gdy Tusk szykował się do wyjazdu do Brukseli, Kopacz rozpoczęła przemeblowanie rządu. Najpoważniejszy ruch dotyczył Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Ewa Kopacz nie chciała w rządzie Radosława Sikorskiego, którego autorytet po aferze taśmowej został co najmniej nadszarpnięty, ale który byłby też kandydatem na niebezpiecznego politycznego konkurenta nowej premier. Niemniej większym zaskoczeniem niż samo odsunięcie Sikorskiego była osoba jego następcy. Do rządu wszedł Grzegorz Schetyna.

Bardzo podobny charakter, choć mniejszy już kaliber, miała zmiana w fotelu ministra sprawiedliwości. Reprezentant platformerskich konserwatystów Marek Biernacki ustąpił miejsca Cezaremu Grabarczykowi, pozostającemu w cieniu przez długie miesiące, patronowi drugiej większej frakcji w Platformie. Tej samej spółdzielni, której nową opiekunką została ponad rok temu okrzyknięta sama Ewa Kopacz.

Według innego – choć budzącego jeszcze większe wątpliwości – klucza zostały obsadzone kolejne dwa, bardzo ważne resorty. Teresa Piotrowska została nową szefową MSW, a Maria Wach – ministrem infrastruktury. Obie panie łączy jedno – Ewa Kopacz znała je już wcześniej na gruncie polityczno-towarzyskim. O ile znajomość z Wach była raczej formalna, o tyle Piotrowska należy do grona tzw. psiapsiółek, czyli zaprzyjaźnionych z Kopacz posłanek i urzędniczek. Dla porządku zaznaczmy tu jeszcze, że rzecznikiem rządu Ewy Kopacz została Iwona Sulik – wcześniej rzeczniczka Kopacz w Kancelarii Sejmu.

Dowartościowane więc zostały dwie wielkie frakcje w PO, które Donald Tusk przez lata skutecznie przyduszał. Zarazem Kopacz wprowadziła do rządu osoby z własnego bezpośredniego zaplecza.

Sejm natomiast zyskał nowego marszałka, który już w pierwszych dniach urzędowania został publicznie zrugany przez Ewę Kopacz, co dodatkowo podkopało jego i tak nadwątloną pozycję. Radosław Sikorski jako „druga osoba w państwie” siedzi dziś na czymś, co znacznie bardziej przypomina ruszt niż tron – nie zdołał jak dotąd odzyskać inicjatywy.

Zmian w rządzie mogło być więcej. Nowa premier chciała jeszcze dowartościować niegdysiejszego gwiazdora rządu Donalda Tuska Jacka Rostowskiego. Miał on zostać ministrem bez teki i szefem zespołu doradców. Dość nieoczekiwanie jednak Kopacz została tu spacyfikowana przez koalicjanta. Ludowcy kategorycznie sprzeciwili się kandydaturze Rostowskiego, grożąc ponoć wręcz zerwaniem koalicji w wypadku, gdyby wszedł do rządu. Dodatkowe znaczenie miał fakt, że Rostowski ostrzył sobie zęby na tekę wicepremiera, co formalnie zrównywałoby go z Januszem Piechocińskim. Konflikt kompetencyjny między nowym superdoradcą a szefem resortu gospodarki zdawałby się raczej nieunikniony.

Nieco później przyszedł czas na jeszcze jednego człowieka, który w niedawnych czasach Tuska miał ogromny wpływ na najważniejsze decyzje rządu i samego premiera. Jan Krzysztof Bielecki musiał pożegnać się ze stworzoną przez siebie Radą Gospodarczą przy premierze. Jego miejsce w radzie zajmie Janusz Lewandowski, który przez całą erę Tuska robił wielką karierę w strukturach europejskich, w polityce krajowej – co ważne – pozostając postacią marginalną.

Pełnomocniczki, czyli wotum nieufności
Kiedy tylko jednak zakończył się pierwszy etap podstawowych zmian personalnych, Ewa Kopacz wykonała posunięcie, które zadziwiło nawet część najbardziej przychylnych jej obserwatorów.
Udział „psiapsiółek” w rządzie znacząco się zwiększył za sprawą powołania przez premier tzw. pełnomocniczek w resortach. Beata Małecka-Libera wchodzi w ten sposób do Ministerstwa Zdrowia, Urszula Augustyn – do resortu edukacji, Krystyna Skowrońska – do Ministerstwa Skarbu, a Elżbieta Pierzchała – do Ministerstwa Infrastruktury.

Teoretycznie pełnomocniczki mają odpowiadać za realizację zapowiedzi z exposé. W praktyce ruch ten sprawia po części wrażenie jakiegoś nie do końca konsekwentnego wotum nieufności wobec własnych ministrów – w tym wypadku: Bartosza Arłukowicza, Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Włodzimierza Karpińskiego i Marii Wach (która najwyraźniej jest jednak za mało znana Ewie Kopacz). Po części wygląda to jak próba budowy alternatywnej wobec Rady Ministrów sieci przepływu informacji i poleceń.

Pełnomocniczek ma być ponoć jeszcze więcej – grono „psiapsiółek” szacowane jest na jakieś 15 pań, więc jest skąd czerpać nowe kadry.

Tych już powołanych nie mogliśmy dotąd oglądać w akcji. Z jednym wyjątkiem – Beata Małecka-Libera, pytana o starcie na linii minister zdrowia Bartosz Arłukowicz – lekarze rodzinni z Porozumienia Zielonogórskiego odpowiedziała: – Jestem głęboko przekonana, że w __najbliższych dniach problem się rozwiąże.

Trzy wizerunki pani premier
Ewa Kopacz sukcesywnie przejmuje kontrolę nad rządem i partią, jednak w tempie niezbyt pośpiesznym jak na obecny kształt politycznego kalendarza.

Tym manewrom towarzyszyły dość chaotyczne zabiegi wizerunkowe. W pierwszych dniach otoczenie nowej szefowej rządu wyraźnie chciało nas przekonać, że mamy do czynienia co najmniej z nową Margaret Thatcher. Potem Ewa Kopacz była przez dobry miesiąc „bliżej ludzi”, by pod koniec roku dwukrotnie wystąpić w jeszcze innej roli – najpierw w „Vivie”, a potem na antenie TVP w rozmowie z Pauliną Młynarską.

W ciągu zaledwie trzech miesięcy widzieliśmy Ewę Kopacz w co najmniej trzech różnych wizerunkowych rolach, niekoniecznie przystających do siebie. Nie zabrakło przy tym wpadek – zwłaszcza dwa ostatnie wywiady przyniosły pani premier niewątpliwe szkody.

Najważniejsze jest jednak to, że Ewa Kopacz zachowuje się tak, jakby nigdzie się nie śpieszyła. Ale w towarzystwie minister spraw wewnętrznych mówiącej o „bezgłowych samolotach” oraz pełnomocniczek czekających, aż „problem sam się rozwiąże”, z szefami platformerskich frakcji tuż za plecami i na 10 miesięcy przed wyborami nowa premier zdaje się zmierzać całkiem raźnym krokiem w kierunku poważnych politycznych kłopotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski