MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sto kobiet i sto książek

Redakcja
W Polsce przyzwyczailiśmy się myśleć o Herbercie George'u Wellsie jako o klasyku science fiction, genialnym wizjonerze, autorze takich dzieł, jak "Wojna światów", "Wehikuł czasu" czy "Niewidzialny człowiek". Tymczasem zainteresowania Wellsa były o wiele szersze, obejmowały kwestie społeczne, a wiele jego powieści można zakwalifikować jako obyczajowe, opiewające konflikty pomiędzy płciami czy emancypację młodych panien.

Marek Oramus: GALAKTYKA GUTENBERGA

Człowiek niskiego pochodzenia, jak się wtedy mówiło, dzięki swemu talentowi wdarł się na szczyt ówczesnej angielskiej socjety, był sławny, był obiektem zazdrości i tematem plotek, do czego zresztą dawał tysięczne powody. Na pewno był najważniejszym angielskim pisarzem do lat 20. minionego wieku, autorem dzieł literackich i traktatów upozowanych na naukowe.

Próbę fabularyzowanej biografii tak ciekawej i wielowymiarowej postaci podjął David Lodge, sam pisarz, w Polsce znany z dziesiątka powieści, które bym zaliczył do nurtu powieści akademickiej. Od razu dodajmy: jest to próba bardzo udana, najwybitniejsze bodaj dokonanie literackie Lodge'a, pokazujące Wellsa od przodu i od tyłu, jako literata i jako, co tu ukrywać, rozpustnika. Pisarza przedstawia się poprzez jego książki; Lodge na tym nie poprzestał, przedstawiając go też poprzez kobiety, które posiadł. Liczbę jednych i drugich oszacował na setkę.

Wydawca polski postanowił, chyba ze względów komercyjnych, podkreślić ten drugi aspekt, dając jadowicie różową okładkę i zmieniając tytuł na "Który stawał na wysokości zadania". Zabieg ten, utożsamiający poniekąd człowieka z jego organem seksualnym, niczego oczywiście Wellsowi nie ujmuje: hojnie podobno obdarzony przez naturę, rekompensował sobie tym niski wzrost, piskliwy głos i przeciętną aparycję. Kobiety jednak do niego lgnęły, nie tylko ładne, ale i młode, on zaś uszczęśliwiał je organem, który, sądząc z biografii, nigdy go nie zawodził. Nie były to czasy dzisiejszego permisywizmu w tej mierze, więc każda nowa kobieta Wellsa była szeroko komentowana. Niektórym pisarz robił dzieci, mając przez cały czas prawowitą żonę, która jednak o wszystkim wiedziała i zgadzała się na wybryki męża. Tak to godząc przyjemne z pożytecznym Wells przeżył życie i na końcu bilansuje je, zastanawia się nad nim oraz wspomina zaszłości, co jest właśnie tematem książki Lodge'a.

Z chuci imć Wellsa nie wynikło tylko zainteresowanie babami, lecz także chęć reformowania obyczaju, który więzi kobiety, nie pozwala im rozwinąć skrzydeł i w ogóle dyskryminuje je pod każdym względem. Była to prawda, kobiety owej epoki nie mogły np. zdobywać stopni naukowych, ale Wellsowi bardziej chodziło o wyzwolenie erotyczne.

Lodge podaje warunki konieczne i wystarczające prowadzenia takiego życia, jakie praktykował Wells. Oprócz organu, który stawał na wysokości zadania, trzeba było mieć środki materialne do finansowania licznych romansów i zabezpieczenia bytu potomstwa oraz jego matek. Tego akurat autorowi "Wojny w przestworzach" nigdy nie brakowało; ledwo konto zaczynało pokazywać dno, wnet wypełniał je strumień gotówki z nowego bestselleru. Wydawało się, że prawie wszystko, czego Wells się dotknie, zamienia się czarodziejskim sposobem w funty szterlingi.

Wszystko to ukazane zostało przez Lodge'a na tle panoramy Anglii i dwóch wojen, po których co bardziej przeraźliwe proroctwa Wellsa zrealizowały się z nadwyżką. Zmarł jako bankrut, nie finansowy, ale intelektualny: jego wizja szczęśliwej ludzkości wzięła w łeb, odeszła i wydaje się coraz bardziej abstrakcyjna.

David Lodge: Który stawał na wysokości zadania. Tłum. Ewa Ledóchowicz. Rebis 2012, cena 49,90 zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski