Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoch: Pozostał niedosyt, ale wiatr mi nie pomagał

Rozmawiała Katarzyna Skoczek, Wisła
fot. Arkadiusz Gola
Rozmowa. Kamil Stoch miał wczoraj w Wiśle dzień pełen wrażeń. W południe wziął udział w konferencji prasowej, ogłaszając podpisanie umowy z nowym sponsorem, a później startował w kwalifikacjach i konkursie Pucharu Świata. Już dzisiaj wraz z pozostałymi skoczkami pojawi się w Zakopanem.

– Konkurs w Wiśle zakończył się na jednej serii.

– Trudno. Tak czasami bywa w skokach. W tym roku zdarza się to jednak wyjątkowo często.

– Odczuwa Pan niedosyt?

– Niedosyt pozostaje, bo można było walczyć o lepszą pozycję w drugiej serii. Natomiast bardziej żal mi pierwszego skoku. Kompletnie go zepsułem. Do tego warunki wietrzne również mi nie sprzyjały. Pretensje mogę mieć jednak tylko do siebie.

– Co można było w tym skoku poprawić?

– Przede wszystkim był mocno spóźniony, przez co przy tych złych warunkach, przy wietrze z tyłu nie było szans odlecieć.

– W drugiej serii wystartowało aż siedmiu naszych reprezentantów. Sukces?

– Tak. To zdecydowanie krok do przodu i bardzo mnie to cieszy. Wszyscy ciężko pracują na to, żeby skakać jak najlepiej, a naszą drużynę stać na to, aby pięciu–sześciu zawodników regularnie startowało w serii finałowej.

– Celowo odpuściliście serię próbną?

– Tak. Tych skoków jest teraz bardzo dużo. Mamy jeszcze kilka dni, żeby potrenować w kraju. Poza tym skocznia w Wiśle jest nam dobrze znana. Trenowaliśmy tutaj przez całe lato, a ostatnio przez ponad tydzień przed zawodami Pucharu Świata. Lepiej było zrezygnować z serii próbnej, bo przecież przed każdym skokiem musimy się rozgrzewać, a to kosztuje dużo energii, którą teraz, w sezonie trzeba szanować.

– Pomimo zepsutego skoku Pana straty do czołówki nie były duże. Można było walczyć o lepszą lokatę?

– Oczywiście. Nie tylko mnie, ale wielu osobom z drużyny żal, że nie mogli oddać drugiego skoku. Każdego z nas stać było na lepszą lokatę, ale nie ma co rozpaczać. Mieliśmy jedną szansę. Nie każdy ją wykorzystał. Trzeba wyciągnąć wnioski i dalej walczyć w następnych konkursach w Zakopanem.

– Jak ocenia Pan atmosferę pod skocznią w Wiśle?

– Świetna. Byłem w szoku, że tylu kibiców tu się zjawiło. Bardzo im wszystkim dziękuję, że ciągle przychodzą. Pokazują, że skoki nadal są bardzo popularne, pomimo tego, że nie zawsze udaje się nam osiągnąć dobre wyniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski