Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stoch utarł nosa Austriakom

Redakcja
Po udanych występach Kamila Stocha w Sapporo niektórzy oczami wyobraźni ujrzeli go wygrywającego konkurs za konkursem w Pucharze Świata. Rzeczywistość okazała się... tylko nieco mniej bajkowa. We włoskim Predazzo skoczkowi z Zębu udało się wygrać raz - wczoraj. W sobotę był 7. W klasyfikacji generalnej PŚ jest już czwarty.

PUCHAR ŚWIATA W PREDAZZO. Polak w świetnym stylu wygrał wczoraj konkurs we Włoszech i jest w tej chwili chyba jedynym zawodnikiem, który może nawiązać walkę z Gregorem Schlierenzauerem. Austriak był najlepszy w sobotę

"Dzięki Stochowi odżywają nadzieje Polaków na złoto mistrzostw świata" - napisano wczoraj na oficjalnej stronie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Na skoczni w Predazzo, tej samej, na której dziewięć lat temu złote medale zdobywał Adam Małysz, za rok znowu zorganizowane zostaną MŚ.

- Czasem już o tym myślę i nie ukrywam, że będę mierzył w złoto. Ale zobaczymy jak to wszystko się potoczy - mówił dla Eurosportu Kamil.

Nie patrząc jednak tak daleko w przyszłość, wygląda na to, że Polak jest w tej chwili jedynym zawodnikiem w stawce, którego stać na nawiązanie równorzędnej walki z Gregorem Schlierenzauerem.

W przypadku 22-letniego Austriaka przepowiednie ekspertów, wróżących mu udaną końcówkę sezonu i Kryształową Kulę, sprawdziły się niemal w stu procentach. "Schlieri" nie pojechał przed tygodniem na zawody do Japonii, odpoczął i w weekend był bliski podwójnego triumfu. W sobotę zdeklasował konkurencję, zwyciężył z ogromną przewagą - drugiego Niemca Severina Freunda wyprzedził o ponad 15 pkt. Dopiero w niedzielę na drodze do 41. wygranej w PŚ stanął mu Stoch. To jednak nie zmieniło faktu, że choć Andreas Kofler zdołał jeszcze obronić pozycję lidera klasyfikacji generalnej PŚ, to Schlierenzauer lada moment go przegoni. Do kolegi z kadry ma już tylko trzy punkty straty.

Własne plany ma Stoch. Trudno wprawdzie liczyć, że włączy się do walki o Kryształową Kulę - teoretycznie jest to możliwe, ale realnie patrząc raczej mało prawdopodobne - niemniej podium PŚ jest w jego zasięgu. Zwłaszcza, że nie licząc Schlierenzauera rywale skaczą w kratkę i zdarzają im się wpadki. Takie jak wczoraj Koflerowi, który był dopiero 14. Nierówno skaczą też Austriak Thomas Morgenstern, którego Kamil właśnie wyprzedził w "generalce", błysku brakuje też Norwegowi Andersowi Bardalowi.

- Jest jak jest, ale łatwo można się zagalopować w deklaracjach. Dla mnie ciągle najważniejsze jest utrzymanie się w pierwszej szóstce - tonuje nastroje Kamil.

Oba konkursy miały dość nietypowy przebieg (typowa była za to jak zawsze kiepska w Predazzo frekwencja, a gdyby nie polscy kibice to w ogóle byłoby tam szaro i smutno). W sobotę aż czterokrotnie wydłużano rozbieg i efekt był taki, że niektórzy zawodnicy siedząc na belce startowej mieli już odjęte ponad 20 pkt. Jeśli ktoś szukał dowodów, że lansowany przez dyrektora PŚ Waltera Hofera system jest bezsensowny, we Włoszech mógł znaleźć ich pod dostatkiem.

W sobotę Stoch, który jeszcze czuł w kościach i wizytę w Japonii, i podróż do Włoch, z trudnymi warunkami poradził sobie średnio. Wczoraj nie sprawiły mu one najmniejszych problemów. Po I serii był 3., ale drugi skok, którym załatwił sobie zwycięstwo, był najlepszym w całym konkursie (131,5).

- Zaraz po wyjściu z progu, wiedziałem, że będzie dobrze - opowiadał Polak.

Schlierenzauer był w stanie odpowiedzieć jedynie próbą na 130 m. Sensacyjny lider Niemiec Andreas Wank nie był w stanie powtórzyć skoku z I serii i wylądował na 9. miejscu.
- Co czułem na podium? Wielką radość - uśmiechał się Kamil. Pozostali reprezentanci Polski Predazzo opuszczali bez żalu. Trudno uznać bowiem za sukces 26. miejsce Macieja Kota i 29. Krzysztofa Miętusa w sobotnim konkursie. Tym bardziej że wczoraj obaj zepsuli swoje skoki i nie zdołali zakwalifikować się do najlepszej "30".

Ani jednego punktu nie zdobył we Włoszech Piotr Żyła. Skakał fatalnie, ale miał prawo być rozkojarzony. W sobotę przed południem został ojcem - urodziła mu się córka.

Kolejne konkursy PŚ - jeden drużynowy i jeden indywidualny - w weekend w Willingen.

WYNIKI

Sobotni konkurs PŚ w Predazzo: 1. Gregor Schlierenzauer (Austria) 249,8 (134,0/134,5); 2. Severin Freund (Niemcy) 234,7 (131,0/130,5); 3. Thomas Morgenstern (Austria) 227,5 (123,5/130,0); 4. Anders Bardal (Norwegia) 225,2 (126,0/125,5); 5. Simon Ammann (Szwajcaria) 224,2 (128,5/127,5); 6. Andreas Kofler (Austria) 223,4 (129,5/126,5); 7. Kamil Stoch 223,3 (123,0/126,0)...26. Maciej Kot 188,3 (120,5/112,0); 29. Krzysztof Miętus 183,5 (120,0/111,5); 44. Piotr Żyła 82,3 (111,5).

Niedzielny konkurs PŚ w Predazzo: 1. Stoch 258,5 (125,5/131,5); 2. Schlierenzauer 256,9 (126,0/130,0); 3. Bardal 248,6 (123,5/ 128,0); 4. Richard Freitag (Niemcy) 247,1 (122,5/ 129,5); 5. Freund 241,2 (122,5/126,5); 6. Morgenstern 240,7 (121,0/127,0)...36. Miętus 81,9 (109,5); 42. Żyła 77,5 (111,0); 47. Kot 73,8 (111,5)

Klasyfikacja generalna PŚ (po 19 z 27 zawodów): 1. Kofler 1049 ppkt., 2. Schlierenzauer 1046, 3. Bardal 1017, 4. Stoch 876, 5. Morgenstern 874.

PRZEMYSŁAW FRANCZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski