Liczba zdarzeń i interwencji jest porównywalna ze styczniem ubiegłego roku Fot. Anna Szopińska
Liczba zdarzeń i interwencji jest porównywalna ze styczniem ubiegłego roku, ale... - Byłoby ich na pewno więcej, gdyby nie długo utrzymująca się odwilż podczas ferii śląskich - mówi Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR.
- Trasy są dobrze przygotowane, bo obfite pierwsze opady śniegu pozwoliły je dopracować, a teraz sprzyjają temu nocne mrozy - ocenia naczelnik. - Jednak ci, którzy przyjeżdżają na ferie, chcą dać upust swojej radości z wolnego, a to skłania ich do tego, żeby zaszaleć. Sprzęt jest dobry, ale i szybki, natomiast umiejętności nie zawsze idą w parze z ochotą do popisania się przed znajomymi. Prawie w każdej z grup GOPR w tym sezonie - w Beskidach czy Karkonoszach - zdarzyły się już wypadki śmiertelne. U nas w połowie stycznia, na jedynym z podhalańskich stoków, zderzyli się fatalnie dwaj snowboardziści. Jeden z nich jeździł bez kasku i doznał poważnego urazu głowy. Przeszedł trepanację czaszki, szpitala nie opuścił do dziś.
Przed rozpoczęciem sezonu wszystkie trasy narciarskie zostały sprawdzone. GOPR ocenia, że sprawy bezpieczeństwa stoją już na bardzo dobrym poziomie i na to, co najważniejsze, właściciele nie skąpią. Na większości stoków zapewniono dyżury ratowników GOPR, którzy nie tylko legitymują się odpowiednim przeszkoleniem i uprawnieniami, ale też dysponują medykamentami, środkami łączności i transportu. Reszta to kwestia zachowań i nawyków użytkowników tras.
Anna Szopińska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?