MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stolarski pierwszy raz grał przy tylu kibicach

BK
Paweł Stolarski wślizgiem wybija piłkę szarżującemy Tonewowi Fot. Grzegorz Dembiński
Paweł Stolarski wślizgiem wybija piłkę szarżującemy Tonewowi Fot. Grzegorz Dembiński
POMECZOWE OPINIE. Paweł Stolarski w poprzedniej kolejce z Widzewem Łódź zagrał pierwszy raz pełny mecz w ekstraklasie. W Poznaniu młody wiślak został rzucony na bardzo głęboką wodę i mimo zaledwie 17 lat radził sobie całkiem nieźle.

Paweł Stolarski wślizgiem wybija piłkę szarżującemy Tonewowi Fot. Grzegorz Dembiński

Po zakończeniu meczu Stolarski przyznał, że mecz z Lechem był dla niego sporym przeżyciem.

- Przy tak licznej publiczności jeszcze nie miałem okazji grać - mówi piłkarz Wisły. - Była fajna atmosfera, był też lekki stres na początku.

Rzeczywiście, jeśli oceniać grę Stolarskiego w tym meczu, to lepiej radził sobie po przerwie. Na początku miał problemy, szczególnie z szybkim Aleksandarem Tonewem.

- Trudno się kryje takiego zawodnika - przyznaje Stolarski. - Jest szybki, dobrze wyszkolony technicznie. Myślę jednak, że po słabszej pierwszej połowie w drugiej radziłem sobie już nieźle.

W pierwszej połowie Stolarski mógł być również wdzięczny sędziemu. W odstępie zaledwie kilku minut zanotował bowiem dwa faule i arbiter śmiało mógł pokazać wiślakowi żółtą kartkę. Hubert Siejewicz oszczędził jednak młodego zawodnika "Białej Gwiazdy".

- To były moje głupie błędy - dodaje Stolarski. - Zamiast spokojnie poczekać, zareagowałem zbyt nerwowo. Na szczęście sędzia nie pokazał mi kartki.

Mimo młodego wieku Stolarski nie unikał oceny gry całego zespołu.

- Wydaje mi się, że w pierwszej połowie nie graliśmy do końca tego, co zakładaliśmy przed meczem - uważa piłkarz. - W drugiej części pokazaliśmy się już z lepszej strony i można tylko żałować, że nie udało się doprowadzić do remisu.

Mecz z Lechem był testem nie tylko dla Pawła Stolarskiego, ale również dla Alana Urygi, który tym razem zagrał na pozycji defensywnego pomocnika. Obu piłkarzy pozytywnie oceniał po meczu ich starszy kolega Patryk Małecki, który też kiedyś w młodym wieku przebijał się do składu "Białej Gwiazdy".

- To był bardzo dobry występ naszych młodych zawodników przed tak liczną publicznością. Pokazali, że powinni dostawać jak najwięcej szans i po prostu grać - mówi "Mały". A zapytany, czy Uryga w niedalekiej przyszłości może na dobre zastąpić Radosława Sobolewskiego, Małecki dodaje: - Alan Uryga pokazał, że potrafi godnie zastąpić Radka Sobolewskiego. Dużo biegał, rozdzielał piłki. Żeby jednak mówić, że na dobre zastąpi "Sobola", to musi jeszcze trochę podpatrywać starszego kolegę. Wtedy za jakiś czas może rzeczywiście stanie się takim piłkarzem jak on.

(BK)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski