18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach nad zalewem

Redakcja
Powódź w Dobczycach. Druhowie OSP oczyszczają ul. Kazimierza Wielkiego, którą błoto spłynęło wraz z wodą ze zbocza Fot. Piotr Subik
Powódź w Dobczycach. Druhowie OSP oczyszczają ul. Kazimierza Wielkiego, którą błoto spłynęło wraz z wodą ze zbocza Fot. Piotr Subik
Kilkanaście rodzin ewakuowanych w Drogini, podtopione domy w Osieczanach, błoto zalewające Dobczyce - tak było wczoraj w miejscowościach położonych wokół Jeziora Dobczyckiego.

Powódź w Dobczycach. Druhowie OSP oczyszczają ul. Kazimierza Wielkiego, którą błoto spłynęło wraz z wodą ze zbocza Fot. Piotr Subik

REPORTAŻ. - Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się tak stać, że woda przeleje się przez wały - mówił wczoraj druh Jan Podmokły, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Drogini

Droginia, gmina Myślenice, wczesne popołudnie. Przysiółek Banowice przylega do wałów cofki zalewu. Pusto tu teraz, domy pozamykane. Strażacy blokują drogę, zaraz za nimi policjanci zawracają każdego, komu uda się dotrzeć w pobliże wałów; straszą mandatami. Kto lubi ryzykować, może przedrzeć się przez krzaki, żeby zobaczyć, ile wody przybyło.

- Pół metra, gdzie tam - mniej, brakuje, żeby przelało. Jak tak się stanie, to całą wieś zaleje - emocjonuje się Tadeusz Maślerz, mieszkaniec Drogini.

Na to Droginia przygotowuje się od kilku godzin. Mieszkańców kilkunastu gospodarstw, łącznie 70 osób, ewakuowano. Trafili głównie do rodzin, choć miejsca dla nich przygotowane były w szkole; pomoc w razie nagłej potrzeby zaoferował też ks. Piotr Sieja, proboszcz z Osieczan.

- Przeciekają wały. Ale na razie ani jedno gospodarstwo nie zostało zalane - tłumaczy Jan Podmokły, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Drogini.

W remizie kilkunastu druhów, chwila odpoczynku. Weszli do akcji w niedzielę o siódmej. Odtąd cały czas na nogach, 30 osób. Zmieniają się co kilka godzin. Trzeba m.in. uszczelniać wały - a nocą ich pilnować, pomagać ludziom w ewakuacji; trzeba być gotowym na wszystko.

Maria Włodarczyk mieszka kilkaset metrów od wału - w przysiółku Banowice, podobnie - sąsiedzi. Ich jeszcze nie ewakuowano, choć kto wie, co się wydarzy za kilka godzin. Ludzie są na to przygotowani. - Wszystko wyniosłam na piętro domu. Jak każą iść, to trzeba iść - nie ma zmiłuj - mówi Maria Włodarczyk.

Druh Jan Podmokły: - Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się tak stać, że woda przeleje się przez wały. To powinno być zrobione tak, żeby zagrożenia nie było. Ale największą wiedzę na ten temat to mają proste chłopy, tylko nikt ich nie chce słuchać. A oni wiedzą, co to woda, i czym grozi powódź...

***

Osieczany - bliżej Myślenic. Kiedy jedzie się drogą, wszędzie dostrzec można podtopione domy. Samochody, sprzęt rolniczy - zalane wodą. Żeby można było dostać się do sklepów, trzeba budować trapy z drewnianych palet obciążonych betonowymi krawężnikami. Strażacy rozkładają ręce: - Nie ma sensu pompować, woda cały czas napływa.

Podeszła m.in. pod szkołę , zalała całe podwórko. Suchą stopą nie da się dojść do zabudowań pod lasem. I to wcale nie wylała Raba; małe strumyki nie pomieściły nadmiaru wody.

Taki potok płynie tuż za ogrodzeniem posesji Stanisława Krzemieńskiego, właśnie w Osieczanach. Owszem, zalewał działkę, ale potem został uregulowany - i był spokój. Aż do teraz.

- Najgorzej było o trzeciej, czwartej w nocy. Teraz już woda nie napływa i niech tak zostanie - Stanisław Krzemieński tyle co wysiadł z samochodu, którym udało mu się przedostać przez rozlewisko na podwórku.

Za domem, pół kilometra stąd, wartko płynie brudna Raba. Tak wysokiego stanu nie miała od lat. Pan Stanisław nie dziwi się tym, którzy nie chcą się ewakuować: - Pasowałoby uciekać, ale też ludzie nie chcą zostawiać dobytku. Ale jak już przyjdzie woda, to nic im nie zostanie, tylko założyć ręce i czekać. Nic się nie da zrobić.
Kilka kilometrów dalej, u stóp kościółka św. Wojciecha - z powrotem w Drogini, tuż nad brzegiem Jeziora Dobczyckiego, Maria Hosaja, na oko po osiemdziesiątce, roztrząsa: - Zwykle woda w zalewie sięga krzaków, teraz wyszła z nich. Pozalewała grunty, a ludzie posiali tam pszenżyto, ziemniaki, buraki. Same straty. Takiej wody tu jeszcze nie widziałam.

Deszcz niby w południe zelżał, ale zaraz potem znowu zaczęło lać mocniej. Są problemy z komunikacją. Trudno gdziekolwiek dojechać: pełno błota, kamieni, gałęzi. Ziemia miękka, jak gąbka, pada przecież od początku maja, każdego dnia. A końca nie widać.

***

Z Drogini do Dobczyc trzeba jechać przez Kornatkę, bo w Łazach na szosę osunęła się ziemia.

W Dobczycach przy wielu gospodarstwach worki z piaskiem; ludzie ułożyli je kilka dni temu. - Nauczeni doświadczeniem z minionego roku, kiedy Dobczyce zalane były dwukrotnie, przygotowali się na wodę - tłumaczy burmistrz Marcin Pawlak. Przechodzące nawałnice sprawiły, że wczoraj ul. Kazimierza Wielkiego spłynęła błotna lawina.

Druhowie machają szuflami, ładują błotnistą maź na łopatę koparki, ta przerzuca ją na pakę ciężarówki. Nieco wyżej ich koledzy walczą z osuwającą się skarpą cmentarza. - Groby nie zostały naruszone, ale zbocze trzeba zabezpieczyć - tłumaczą strażacy.

Odwołano lekcje w szkole i przedszkolu, ciężko było dowieźć dzieci na lekcje. Wieloma szosami nie dało się przejechać, woda potworzyła osuwiskał.

Przed remizą w Dobczycach kilka wozów, druhowie ze wszystkich jednostek OSP w gminie czekają na dyspozycje. To na pewno będzie niespokojna noc.

Popołudnie, mieszkańcy miejscowości wokół zalewu przygotowują się na najgorsze. Synoptycy nie pozostawiają złudzeń: w terenach górskich i podgórskich, minionej nocy spaść mogło nawet 100 litrów wody na metr kw.

- Ludzie przez cały dzień sami przychodzili i mówili, że są do dyspozycji, mogą pomóc. Ta mobilizacja mnie zaskoczyła - nie ukrywał druh Podmokły.

Po południu na Dobczyce padł blady strach, media doniosły, że zapora pękła w... trzech miejscach. Na szczęście informacja okazała się nieprawdziwa. Na szczęście też Raba zaczęła chwilowo opadać...

PIOTR SUBIK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski