Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strach rządzi w naszym mieście

Redakcja
Słowa prezydenta miasta Krakowa Jacka Majchrowskiego dotyczące możliwości sprzedania stadionu Cracovii uświadomiły mi, że w naszym mieście najskuteczniejsza jest polityka straszenia. I nie chodzi mi wcale o to, że mieszkańcy boją się pseudokibiców z maczetami. Mam na myśli działania władz.

Grzegorz Skowron: TYDZIEŃ W KRAKOWSKIEJ POLITYCE

Weźmy przykład właśnie stadionu Cracovii. Klub sportowy zasugerował, że może opuścić obiekt, jeśli od miasta nie wynegocjuje niższego czynszu. Prezydent zagroził, że w takim razie on wystawi obiekt sportowy na sprzedaż. Trudno uznać te zapowiedzi za możliwe do spełnienia, więc tak naprawdę chodziło o postraszenie. Chyba klubu sportowego, ale bardziej mogli się tym przejąć mieszkańcy okolic Błoń, dla których sprzedaż stadionu oznacza nic innego tylko oddanie tego terenu deweloperowi, a być może nawet właścicielowi sieci sklepów wielkopowierzchniowych.

Żeby nie było wątpliwości - "polityka strachu" prowadzona jest od lat. Dowodem tego są właśnie stadiony piłkarskie. Gdy Jacek Majchrowski na początku swoich rządów w Krakowie rzucił pomysł, by wybudować jeden stadion miejski, radni związani z jednym i z drugim klubem straszyli, że dla bezpieczeństwa lepiej wybudować dwa osobne obiekty. I Rada Miasta, i prezydent przestraszyli się tej wizji (oficjalnie - "przekonały ich argumenty"). Strach pozostał, ale wśród krakowian, którzy boją się kiboli szalejących po osiedlach.

Inny przykład polityki straszenia to choćby praca nad tegorocznym budżetem. Prezydent zaproponował podniesienie stawek podatku od nieruchomości. Początkowo większość radnych nie zgodziła się na podwyżkę, ale gdy Jacek Majchrowski zagroził, że w takim razie nie będzie pieniędzy w budżecie na inwestycje wskazywane przez radnych, część z nich zmieniła zdanie. Drugie podejście do podwyżki stawek podatku za mieszkanie, budynki i grunty okazało się skuteczne.

Najwięcej efektów przynosi jednak straszenie wizją utraty władzy przez obecnego prezydenta. Prof. Majchrowskiemu już trzykrotnie udawało się przekonać krakowian, że gdyby miasto wpadło w ręce jednego z jego kontrkandydatów, to strach myśleć, jak wyglądałaby nasza przyszłość. I nie ma złudzeń - ta sama polityka przyniesie efekty w czekających nas w tym roku wyborach samorządowych. Bo mieszkańcy Krakowa wolą święty spokój niż niepewność, że ktoś nowy w magistracie nie spełni ich oczekiwań.

Że obecny prezydent też nie spełnił wszystkich związanych z nim nadziei? Że można mieć do niego wiele zastrzeżeń? A jaka jest gwarancja, że jego następca nie będzie gorszy? Tego właśnie boi się większość. I wykorzystanie tych obaw stanowi najskuteczniejszy oręż w walce o gabinet w Pałacu Wielopolskich.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski