Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracili dach nad głową

LIZ
Jedna osoba została ranna, a 11 rodzin straciło dach nad głową w wyniku pożaru poddasza, do którego doszło w budynku wielorodzinnym przy ul. Obieżowej w Libiążu. Ogień strawił część dachu i naruszył jego konstrukcję, dlatego zdecydowano o ewakuacji mieszkańców. Część rodzin została umieszczona w hotelu Lipsk, a inni u swoich bliskich. Nadal nie wiadomo, kiedy lokatorzy wrócą do swoich domów. Specjalnie powołana komisja ma ocenić, czy budynek nie grozi katastrofą budowlaną i nadaje się do dalszego zmieszkania.

Pożar budynku wielorodzinnego w Libiążu

   Ogień zauważono około południa. Przerażeni mieszkańcy zaalarmowali straż pożarną i policję. Syn jednego z lokatorów pobiegł z sąsiadką na poddasze, by sprawdzić, czy w palącym się mieszkaniu nikogo nie ma. Następnie próbowali wyciągnąć mężczyznę, który był już przytruty dymem. - Gdy przyjechaliśmy na miejsce, ogniem zajęta była część dachu. Wezwaliśmy pogotowie, które zabrało lokatora mieszkania na poddaszu. Był półprzytomny i poparzony. Pozostali mieszkańcy natychmiast zostali ewakuowani. Mieszkania na górnych piętrach budynku zostały zalane wodą. Musieliśmy także zerwać część dachu, by ugasić ogień. W wyniku pożaru naruszona została jego konstrukcja. Wezwany na miejsce inspektor nadzoru budowlanego stwierdził, że może się on zawalić. Dlatego mieszkańcy musieli spędzić noc u swoich bliskich lub w hotelu Lipsk, gdzie nocleg zapewnił im administrator spalonego budynku - wyjaśnia st. kpt. Marek Bębenek, szef JRG w Komendzie Powiatowej PSP w Chrzanowie.
   Na razie nieznane są przyczyny pożaru, strażacy wspólnie z policją będą starali się je ustalić. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w grę wchodzą dwie hipotezy. Mieszkanie mogło zapalić się od niesprawnego piecyka grzewczego. Niewykluczone jednak, że pożar wybuchł w wyniku zaprószenia ognia przez lokatora jednego z mieszkań na poddaszu. W momencie zdarzenia był on nietrzeźwy i miał 0,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
   - Nie wiem, co teraz z nami będzie. Nasze mieszkanie jest zalane i powiedzieli, że nie możemy tu na razie wrócić. Dach też grozi zawaleniem. Gdzie my się teraz podziejemy? - załamywała ręce jedna z mieszkanek budynku.
   Cały czas opuszczony obiekt zabezpiecza policja. Do czasu, gdy specjalnie powołana komisja wypowie się, czy budynek nadaje się do dalszego zamieszkania przez lokatorów, będą oni mieszkać w hotelu.
(LIZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski