MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Stracili stanowiska, ale dostaną naprawdę dużą kasę na odchodne

Małgorzata Więcek-Cebula
Powiaty bocheński i brzeski. Wiemy, jakie odprawy dostaną samorządowcy, którym się nie poszczęściło w wyborach. Sprawdziliśmy, jakie plany na przyszłość mają przedstawiciele odchodzącej władzy.

W tych wyborach im nie wyszło. Mieszkańcy zdecydowali się postawić na kogoś innego. Po latach pracy w samorządzie teraz muszą rozglądnąć się za posadą. Nie muszą się jednak spieszyć, na odchodne każdy z nich dostał bowiem całkiem niezłą odprawę. Te kilkadziesiąt tysięcy złotych pozwoli im przetrwać jakiś czas i spokojnie znaleźć nową pracę.

Gaworczyk dostanie najwięcej

Sprawdziliśmy, ile pieniędzy wpłynie na konta odchodzącej władzy. W regionie bocheńsko-brzeskim sześciu szefów samorządów kwalifikuje się do takich odpraw. Rekordzistą jest były burmistrz Nowego Wiśnicza. Na konto Stanisława Gaworczyka wpłynie 38 tys. zł. brutto. To jednak jeszcze nie wszystko. Gaworczyk ma prawie miesiąc zaległego urlopu, który wraz z rozwiązaniem jego umowy o pracę musi zostać wypłacony.

Sporo, bo aż 37 tysięcy złotych brutto, wynosi odprawa, jaką dostanie Jerzy Lysy, były wójt gminy Bochnia. O nieco mniej bo 36 tysięcy złotych brutto, wzbogaci się Jacek Pająk, były starosta powiatu bocheńskiego.

Z pracy musiał odejść także jego zastępca Tomasz Całka, który na odchodne dostał 33 tysiące brutto.

Po 31 tysięcy złotych brutto zostaną też byli wójtowie gmin Łapanów Jan Kulig i Dębna - Grzegorz Brach. Najmniej, bo 27 tysięcy złotych brutto, dostanie wójt Rzezawy Józef Słonina.

Kulig nadal będzie pomagał

Tak duży zastrzyk finansowy pozwoli byłym samorządowcom na spokojne poszukiwanie pracy. Z niczym nie muszą się spieszyć. Większość z nich już ma plany na przyszłość. Sprawdziliśmy, co chcą dalej robić.

Trzy tygodnie temu z samorządem rozstał się Jan Kulig, wójt Łapanowa. W pierwszej turze przegrał z Robertem Rojem, nauczycielem. Na razie Jan Kulig odpoczywa, ale przekonuje, że nie zamierza rezygnować z pracy.

- To nie w moim stylu, zresztą gdybym po 51 latach pracy i kontaktów z ludźmi musiał z tego zrezygnować, chyba bym oszalał - mówi.

Były wójt jest szefem gminnych struktur Ochotniczych Straży Pożarnych, działa też w lokalnym stowarzyszeniu. Przekonuje, że ma plany na przyszłość, na razie jednak nie chce ich zdradzać.

- Na wszystko przyjdzie czas - mówi, dodając, że nadal będzie kontynuował działalność charytatywną.

Były wójt nieraz pokazał, że osoby potrzebujące mogą na niego liczyć. Kilka miesięcy temu zaangażował się w pomoc 27-letniemu Marcinowi, który po wypadku motocyklowym został przykuty do wózka inwalidzkiego. Nie tylko pomógł rodzinie przebrnąć przez biurokrację, ale wsparł Marcina finansowo.

Wójt zajmnie się projektowaniem

Za nową pracą będzie się musiał rozejrzeć Jerzy Lysy, były wójt gminy Bochnia, który to stanowisko utracił po 20 latach sprawowania władzy w drugiej turze wyborów, raptem tydzień temu. Niewykluczone, że samorządowiec wykorzysta swoje umiejętności i uprawnienia budowlane jakie posiada. Sam wielokrotnie jeszcze za czasów urzędowania bezpłatnie projektował gminne inwestycje, wprawę więc ma.

Ze stanowiskiem zastępy wójta będzie się musiał pożegnać pewnie też Stanisław Bukowiec, były dziennikarz "Ziemi Bocheńskiej". Co prawda nadal jeszcze pracuje, ale jest raczej pewne, że posadę straci po tym, jak stanowisko szefa tej największej w powiecie bocheńskim gminy obejmie Marek Bzdek.

- Sam jeszcze nie wiem, co będę robił. Być może powrócę do prowadzenia wydawnictwa. Uzyskałem też mandat radnego powiatowego, więc z samorządem się nie rozstaję zupełnie - mówi Bukowiec.

Nieoficjalnie mówi się, że Bukowiec mógłby został sekretarzem w powiecie bocheńskim (z funkcji tej zrezygnowała Monika Rzucidło). On sam nie potwierdza tej wiadomości, choć nie wyklucza, że mógłby pracować w samorządzie.

Najpierw Brazylia, później zobaczymy

Przed podjęciem decyzji dotyczącej przyszłości na trzytygodniowy urlop do Brazylii wybiera się Józef Słonina, były wójt Rzezawy. - Muszę naprawdę odpocząć, bo ostatnie tygodnie były bardzo intensywne - przekonuje. Do Brazylii leci już w przyszłym tygodniu. Razem z żoną odwiedzi rodzinę swojego zięcia.

- Córka już tam była, podobało się jej, teraz ja chce zobaczyć, jak wygląda ten inny świat. Planuję ten czas wykorzystać także na podreperowanie zdrowia, którem ostatnio podupadło - mówi Józef Słonina.

Po powrocie ma ambitne plany. Zastanawia się nad prowadzeniem własnej działalności gospodarczej. Na razie nie chce jednak zdradzać, o jakim profilu. Były wójt jest także właścicielem olbrzymiego gospodarstwa rolnego ze stawami, w którym, jak wiadomo, pracy jest co niemiara.

Budowlaniec, a może spec od dróg?

Stanisław Gaworczyk, były burmistrz Nowego Wiśnicza, tuż po przegranych wyborach zadeklarował, że nadal będzie działał społecznie na rzecz Nowego Wiśnicza. A zawodowo? Może wrócić do prowadzenia firmy budowlanej. W najbliższym czasie musi się jednak skupić na przygotowaniu obrony w wielkiej aferze powodziowej, w którą zamieszana jest jego żona oraz syn. Prokuratura z Dąbrowy Tarnowskiej, która prowadzi tę sprawę, deklarowała, że finału należy spodziewać się jeszcze w tym roku.

Nieoficjalnie mówi się, że Gaworczyk jest przymierzany do stanowiska szefa Powiatowego Zarządu Dróg. Do tej pory stanowisko to zajmował Adam Korta, któremu nie udało się zostać burmistrzem Bochni.

Są propozycje, ale...

Po ośmiu latach sprawowania funkcji starosty powiatu bocheńskiego pracy musi sobie szukać także Jacek Pająk. - Mam już kilka różnych propozycji, ale na razie nie chcę o nich oficjalnie mówić - przekonuje były starosta, którego na tym stanowisku zastąpił Ludwik Węgrzyn z PSL.

Stało się tak, bowiem ludowcom udało się dojść do porozumienia z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości. - To dość egzotyczna koalicja, której działaniu na pewno będę się mocno przyglądać - mówi Pająk.

Decyzji w sprawie zawodowej nie chce podejmować szybko. - W grudniu daję sobie czas na odpoczynek - mówi.

Zatrudnienia musi sobie także szukać były zastępca starosty powiatu bocheńskiego Tomasz Całka. Nie powiodło się w wyborach samorządowych, nie oznacza to jednak, że nie ma żadnych szans na "obecnym" rynku pracy. Nieoficjalnie mówi się, że Tomasz Całka może znaleźć posadę w Łapanowie, gdzie wójtem został Robert Roj, lub w gminie Bochnia, gdzie tydzień temu wójtem został Marek Bzdek.

Powrót do szkoły będzie koniecznością

O powrocie do zawodu nauczyciela otwarcie mówi były wójt gminy Dębno w powiecie Brzeskim.

Grzegorz Brach jest absolwentem filologii polskiej na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, a także studiów podyplomowych z administracji publicznej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie i zarządzania finansami publicznymi w Małopolskiej Wyższej Szkole Ekonomicznej, nie wyklucza, że wróci do pracy jako nauczyciel języka polskiego. - Rozważam taką ewentualność - przyznał się nam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski