Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straciliśmy kawałek Polski

Redakcja
90. urodziny Ireny Anders w polskiej ambasadzie w Londynie, 12.05.2010 r. Fot Piotr Apolinarski/Forum
90. urodziny Ireny Anders w polskiej ambasadzie w Londynie, 12.05.2010 r. Fot Piotr Apolinarski/Forum
Z niedzieli na poniedziałek, w swoim londyńskim domu zmarła wdowa po generale Władysławie Andersie, pieśniarka i aktorka...

90. urodziny Ireny Anders w polskiej ambasadzie w Londynie, 12.05.2010 r. Fot Piotr Apolinarski/Forum

Irenę Andersową wspomina Zbigniew Rymarz, kompozytor i pianista

- W poniedziałek zadzwoniła do mnie z tą wiadomością Irena Delmar z Londynu, także aktorka, piosenkarka emigracyjna, prezeska londyńskiego ZASP-u, zaprzyjaźniona z Renatą. Renata Bogdańska - tak będę mówił o zmarłej, bo to był jej pseudonim artystyczny i na to nazwisko zapracowała całą swoją wspaniałą karierą teatralną oraz estradową. "Generałowa Irena Andersowa" - tak się do niej zwracano w sferach politycznych, dyplomatycznych, ale nie prywatnie. Tak więc Irena powiedziała, że Renata po prostu usnęła. Zgon nastąpił we śnie. Jeszcze w maju składałem Renacie życzenia urodzinowe, kończyła 90 lat, jeszcze w sierpniu spotkaliśmy się w Warszawie, kiedy przyjechała na uroczystości zaprzysiężenia Bronisława Komorowskiego na prezydenta. Była w całkiem niezłej formie, plotkowaliśmy, wspominali, tuliła się do mnie jak siostra, a ja głaskałem ją po rękach. Jakby przeczuwała, że to nasze ostatnie spotkanie.

- Niewiele osób zapewne wie, jak ciekawy miała życiorys?

- To prawda. Urodziła się w rodzinie ziemiańskiej ze strony matki, natomiast ojciec był popem. Jej panieńskie nazwisko to Jarosiewicz, Iryna Jarosiewicz. Rodzice w 1926 roku przenieśli się do Lwowa, gdzie Renata studiowała naukę śpiewu i gry na fortepianie w Polskim Towarzystwie Muzycznym przerwaną przez wybuch wojny.

- W Twoim warszawskim mieszkaniu stoi Twoje piękne zdjęcie z Generałową, Ireną Delmar, Ryszardem Kaczorowskim, prezydentem na uchodźstwie...

- Tak, z tymi wspaniałymi osobami, legendami emigracyjnego życia politycznego i kulturalnego byłem od lat zaprzyjaźniony. Bo też od wielu lat współpracuję z londyńskim Polskim Ośrodkiem Społeczno-Kulturalnym, przygotowując tam koncerty, spektakle, akompaniując artystom, również wielokrotnie Bogdańskiej podczas koncertów piosenek Hemara czy Feliksa Konarskiego, bardziej znanego pod pseudonimem Ref-Ren. "Czy jest na świecie taka stacja kolejowa, gdzie ja bym mogła kupić bilet do Lwowa" - tą piosenką Konarskiego wzruszała Polaków podczas naszego koncertu. Renatę poznałem podczas premiery spektaklu "Niech no tylko zakwitną jabłonie" w POSK-u. Poszliśmy na kawę do baru i Włada Majewska, znana aktorka i piosenkarka, powiedziała do Renaty: "Musimy ze Zbyszkiem porozmawiać, możesz nam wszystkim zamówić kawę i przynieść?". Tak oto, ponad dwadzieścia lat temu, poznałem osobiście Pierwszą Damę Emigracji, która będąc wówczas znaną i uznaną osobą bez sprzeciwu przyniosła nam kawę, choć przecież natychmiast chciałem ją wyręczyć. Mówię o tym, by zaznaczyć, jaką była skromną, zwyczajną, a jednak niezwyczajną osobą. Pełna wdzięku, urody, elegancji, ale i skromności.

- Irena Delmar wspomina, że Generałowa była nie tylko znakomitą artystką, ale kobietą-żołnierzem?

- Pamiętajmy, że podczas II wojny światowej wraz z zespołem muzycznym Henryka Warsa miała liczne koncerty w Związku Radzieckim, a później występowała w zespole "Polska Parada", grając między innymi dla żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Przeszła szlak bojowy z armią Władysława Andersa, począwszy od Tockoje i Buzułuku, przez Iran, Irak, Palestynę, Egipt do Włoch. Generał zobaczył ją na jednym z koncertów, wpadła mu w oko, zakochał się do szaleństwa i choć oboje byli w innych związkach, to jednak miłość zrobiła swoje.
- Ponoć po koncercie miał powiedzieć do artystki: "Taki bufet, takie jedzenie, taka wódka. Bardzo proszę".

- Podobno. Wzbraniała się i została. Pobrali się chyba w 1948 roku we Włoszech, a potem przenieśli się do Anglii, do Londynu. W Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie Renata miała stopień podporucznika, dwa lata temu została kapitanem. Jak opowiadała, Władysław Anders zwykł mawiać: "Jestem jedynym generałem na świecie, który słucha rozkazów podporucznika". No i pamiętajmy, że dwukrotnie śpiewała, z zespołem Ref-Rena na Monte Casino: tuż przed szturmem i po ataku na górze klasztornej. Renata opowiadała, że Konarski napisał pierwsze dwie zwrotki "Czerwonych maków" we Włoszech, kiedy na rozkaz Andersa przerwano koncert, zespół odesłano do bazy, do której dotarli po nalocie... Powstał projekt, bardzo słuszny moim zdaniem, by prochy Renaty po pogrzebie zostały złożone właśnie na Monte Casino.

- Przeglądam album "Artyści Emigracyjnej Melpomeny", a w nim zdjęcia Renaty Bogdańskiej wraz z Henrykiem Warsem z występów w Teheranie, gdzie koncertowała "Polska Parada". Wiele przedwojennych gwiazd było w tym zespole?

- Zacznijmy od tego, że w 1940 roku we Lwowie powstały trupy wędrowne, którymi kierowali m.in. Henryk Wars i Feliks Konarski. Z tych zespołów powstały dwie Czołówki Rewiowe, m.in. teatr kierowany przez Ref-Rena. Po ewakuacji ze Związku Sowieckiego często występowali jako "Polska Parada" na całej trasie przemarszu i walk żołnierzy Armii Polskiej na Wschodzie, później 2. Korpusu. A ulubieńcami publiczności byli: Renata Bogdańska, Zofia Terne, Nina Oleńska (żona Ref-Rena), Lola Kitajewicz - prawdziwe gwiazdy.

- Czy dla Renaty Bogdańskiej Konarski i Hemar pisali specjalnie piosenki?

- Oczywiście. Właśnie według piosenek Hemara zrobiliśmy wspólnie jeden z programów w londyńskim POSK-u. Renata miała piękny sopran koloraturowy, z czasem jej się głos nieco obniżył. Pracowało się z nią znakomicie: zdyscyplinowana, przyjmowała uwagi bez zmrużenia oka, niezwykle koleżeńska. Świetnie interpretowała piosenkę. Miała w sobie bardzo dużo ciepła i z taką właśnie serdecznością przychodziła do kolegów za kulisy po ich premierach, gratulowała. A jeśli miała jakieś uwagi, to robiła je najdelikatniej, jak mogła. Podczas naszego spektaklu "Sercem pisane" nagle zapytała mnie na scenie: "Zbyszku, a co ja teraz śpiewam?". Podpowiedziałem, a ona z uśmiechem zaśpiewała dalej. Publiczność była przekonana, że to był wyreżyserowany numer. Nie, po prostu zapomniała kolejności i z wrodzonym sobie wdziękiem publicznie poprosiła, by jej podsuflować. Nagrała ponad tysiąc piosenek dla Radia Wolna Europa, dla BBC, jeździła z koncertami do Stanów Zjednoczonych, nagrywała płyty.

- Była lubiana w londyńskim środowisku polonijnym?

- Lubiana to złe słowo. Była kochana.

- Często wspominała swego męża?
- Tak, często o nim mówiła, ale w sposób normalny, bez niepotrzebnej ckliwości. Siadywaliśmy w jej domu, w tym, w którym mieszkała z generałem, w przepięknym salonie pełnym pamiątkowych zdjęć i z wielkim starym fortepianem i gadaliśmy godzinami. Albo w kuchni, tam lubiliśmy gawędzić, tak zwyczajnie, po domowemu.

- Irena Delmar w naszej rozmowie przed rokiem wspominała występy w "Ognisku Polskim", ponoć Generałowa wraz z mężem mieli tam swój stolik?

- Tak, w Teatrze Hemara, ale też w POSK-u, w sali Malinowej, gdzie także odbywały się występy. Ale przecież sama w "Ognisku" występowała, do końca związana była z Teatrem Polskim ZASP-u. Wystąpiła w dwóch filmach fabularnych: "Wielka droga" zrealizowanym przez Michała Waszyńskiego i we włoskim "Nieznajomy z San Marino", u boku Anny Magnani i Vittoria De Siki. Niestety, ten drugi nie zachował się, nawet we włoskich archiwach go nie mają.

- "Była ikoną polskiej emigracji. Wraz z nią nieuchronnie kończy się świetność polskiego wojennego wychodźstwa" - powiedział Andrzej Morawicz, działacz polonijny, prezes "Ogniska Polskiego". Czy podzielasz jego zdanie?

- Bez wątpienia. Przecież w tym roku zginął w katastrofie pod Smoleńskiem prezydent Kaczorowski. Obie śmierci to wielka strata dla nas, Polaków. Nie ma też innych artystów: Toli Korian, Lidii Kitajewicz, Zofii Terne, Staszka Ruszały... Powoli kończy się polska wojenna emigracja. Wraz ze śmiercią Renaty straciliśmy kawałek Polski.

Rozmawiała JOLANTA CIOSEK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski