W tym układzie trudno o solidarność środowiska, bo jego interesy są rozbieżne. Nie bardzo można też liczyć na wsparcie rodziców, bo dla nich to, do jakiej szkoły będą odprowadzać swoje dzieci jest wprawdzie sprawą ważną, ale - przejściową. Minie kilka lat i szkolny temat pozostanie za nimi aż do czasu, gdy zostaną dziadkami.
Najbardziej zainteresowani, czyli dzieci - jak wiadomo - głosu nie mają. Zresztą dla nich to również chwilowy problem. Ważne, by byli razem z kolegami, w szkole, w której dobrze się czują. Jak ona się nazywa, jest im w zasadzie obojętne. No może poza tym, że „gimnazjalista” brzmi dumniej, niż „uczeń podstawówki”. Trudno liczyć, by nauczycielski, zwłaszcza tak ograniczony liczebnie, strajk zmienił teraz cokolwiek. Jest już „po herbacie”, a protest poprawi tylko samopoczucie strajkujących, którzy będą wiedzieli, że zrobili co mogli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?