Spór o Cmentarz Orląt
Lwowscy nacjonaliści będą domagali się odwołania władz miejskich Lwowa za zbyt duże ustępstwa wobec Polski w sprawie rekonstruowanego Cmentarza Orląt. Odwołanie władz ma nastąpić na podstawie wyników referendum w tej sprawie.
Inicjatorzy referendum uważają, że w kwestii Cmentarza Orląt lwowscy radni poszli na zbyt daleko idące ustępstwa wobec Polski, "co poniża godność Ukraińca".
W referendum lwowianie mieliby odpowiedzieć na cztery pytania. Pierwsze dotyczy przedterminowego wygaśnięcia pełnomocnictw radnych, drugie usunięcia z zajmowanego stanowiska przewodniczącego rady miejskiej Wasyla Kujbidy, trzecie - unieważnienia uchwały nr 770 z 4 września bieżącego roku, dotyczącej zakończenia prac restauracyjnych na Cmentarzu Orląt, czwarte pytanie dotyczy zmniejszenia opłat na usługi komunalne w mieście.
Zgodnie z prawem, grupa inicjatywna będzie musiała teraz przejść procedurę rejestracji, a gdy to się uda, w ciągu trzech miesięcy zebrać 56 tys. podpisów poparcia dla inicjatywy.
4 września rada miejska Lwowa przyjęła protokół o zakończeniu prac na Cmentarzu Orląt, podpisany w sierpniu w Warszawie przez stronę polską i ukraińską. Ze względu na to, że radni wnieśli do protokołu szereg poprawek, czym zmienili treść podpisanego w Warszawie dokumentu, władze polskie uznały tę uchwałę za niemożliwą do przyjęcia.
Strona polska uważa, że Cmentarz Orląt powinien być odbudowany w kształcie bliskim do przedwojennego. Władze w Kijowie nie oponują przeciwko temu, jednak lwowscy radni są temu przeciwni.
Uchwalając 4 września protokół o zakończeniu prac radni uznali, że jest to rozsądny kompromis. Najwyraźniej jednak nie spodziewali się, że strona polska tak jednoznacznie odrzuci go i będzie domagać się realizacji początkowych dwustronnych ustaleń, które przewidywały, że cmentarz odzyska niemal w pełni przedwojenny wygląd.
W ten sposób radni znaleźli się w pułapce. W przyjętym protokole jest mowa, że cmentarz zostanie oddany do użytku już 1 października. Oznaczałoby to, że lwowskie firmy budowlane musiałyby pomóc pracującym tam Polakom. Próba realizacji tego pomysłu wywołała ostry protest Warszawy.