Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszni Mongołowie złupili Kraków

WŁODZIMIERZ KNAP
Bitwa pod Legnicą 9 kwietnia 1241 r. Miniatura w Kodeksie Ostrowskim Legendy św. Jadwigi, 1353 Fot. archiwum
Bitwa pod Legnicą 9 kwietnia 1241 r. Miniatura w Kodeksie Ostrowskim Legendy św. Jadwigi, 1353 Fot. archiwum
W Sandomierzu i w Lublinie wycięli wszystko w pień. W Krakowie ocalał tylko kościół św. Andrzeja, a całe miasto było tak doszczętnie zniszczone, że nie było już właściwie Krakowa. Ubyło więcej niż połowa ludności" - tak o najeździe Mongołów na Polskę w 1241 r. napisał w "Dziejach Polski" Feliks Koneczny (1862-1949), historyk i historiozof, twórca oryginalnej koncepcji cywilizacji.

Bitwa pod Legnicą 9 kwietnia 1241 r. Miniatura w Kodeksie Ostrowskim Legendy św. Jadwigi, 1353 Fot. archiwum

31 marca 1241. Mongołowie podpalili stolicę Małopolski * 1 lub 2 kwietnia opuścili zrujnowane miasto * Tydzień później pod Legnicą poległ kwiat rycerstwa polskiego

Niestety, wiedza o pierwszych wiekach dziejów Polski jest znikoma. Dotyczy to również najazdów mongolskich na nasz kraj w XIII stuleciu. Prof. Koneczny, co nie ulega wątpliwości, skutki najazdu mongolskiego mocno przecenił. Powszechne jednak jest przekonanie, że Tatarzy dokonali wielkich zniszczeń, wymordowali wielu Polaków. A jak było naprawdę?

Zanim zajmiemy się samymi najazdami i ich skutkami, zacznijmy od wyjaśnienia tego, kto niszczył ziemie Polski: Mongołowie czy Tatarzy? Nazwę Mongoł nosiło pierwotnie jedno z plemion i to nie najliczniejsze. Przeciwnie: była to grupa mało znana. Dopiero gdy podbili i ujarzmili inne plemiona Wielkiego Stepu, w tym Tatarów, oraz stworzyli największe w dziejach świata imperium, terminem "Mongołowie" nazwano wszystkie ludy. Tatarzy należeli do tej samej grupy etnicznej (w kronikach występują wcześniej niż Mongołowie). W XIII w. pojęciami Mongołowie i Tatarzy zaczęto posługiwać się zamiennie. W Europie częściej mówiono o najeźdźcach tatarskich, a właściwie o "Tartarach", co po łacinie znaczyło tyle co diabły czy mieszkańcy piekieł. - Z różnicy między Mongołami a Tatarami zdawali sobie sprawę jedynie ci z europejskich kronikarzy, którzy w XIII w. odwiedzili Mongolię - twierdzi prof. Tomasz Jasiński, mediewista z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, autor "Przerwanego hejnału".

Mongołowie byli ludem koczowniczym, zajmującym się głównie hodowlą, zwłaszcza koni. Wielki chan Kubiłaj miał stado liczące 10 tys. samych białych klaczy. Konie służyły im do podróżowania, wojowania, dawały podstawowe pożywienie, jakim było mleko klaczy (doili je mężczyźni), które przerabiali na kumys (niskoprocentowy alkohol, od 1 do 3 proc.). W razie głodu upuszczali im krew i żywili się nią. Konie mieli świetnie wyćwiczone, a służące im w bitwach traktowali jak towarzyszy broni. Nigdy ich nie zabijali, z wyjątkiem śmierci wojownika. Wtedy jego konia bojowego palono razem z nim, by wspólnie mogli być również na drugim świecie. Mongołowie nie dbali o ubiór. Jedli niezbyt obficie, dwa razy dziennie , za to niemal wszystko, m.in. wilki, lisy, psy, susły, myszy, wszy. Najbardziej jednak lubili baraninę.

Swoją wielkość i miejsce w dziejach świata Mongołowie w ogromnej mierze zawdzięczają synowi Jesugeja Dzielnego - Temudży-nowi, czyli Czyngis-chanowi. Zanim umarł w 1227 r., w ciągu dwóch dekad z małego plemienia Mongołów uczynił mocarstwo sięgające od wschodnich granic Azji po Morze Kaspijskie! Jego następcy w ciągu kilku dziesięcioleci dołożyli kolejnych kilka milionów kilometrów kwadratowych.

- Sukcesy militarne Mongołów nie wynikały z ich liczebnej przewagi, ale z wysokiego poziomu sztuki wojennej - podkreśla prof. Jasiński. Uzbrojeni byli w łuk, lekko zakrzywiony miecz, topór, włócznię i pancerz, składający się najczęściej z klejonych pasów skóry. Najbardziej cenili łuk, który miał 75-kilogramowy naciąg, pozwalający skutecznie razić strzałami na odległość 320 m.
W grudniu 1240 r., po zdobyciu Kijowa i podbiciu księstwa halicko-wołyńskiego, Mongołowie stanęli u wrót Polski. Wielki strach padł na ludność. Na początku 1241 r. Batu, naczelny dowódca mongolski, podzielił armię: większa jej część pod jego dowództwem ruszyła na Węgry. Mniejsza w rejonie Włodzimierza Wołyńskiego koncentrowała się, by uderzyć na Polskę. Władzę nad tym wojskiem objął Ordu, najstarszy potomek Czyngis-chana. Pod swoimi rozkazami miał ok. 10 tys. wojowników. Armia Ordu miała przejść przez Polskę południową, potem przez Morawy na Węgry.

18 marca 1241 r. doszło do bitwy pod Chmielnikiem (ok. 100 km na północny wschód od Krakowa). Na czele rycerstwa polskiego stał wojewoda krakowski Włodzimierz oraz sandomierski - Pacław. Wygrali Mongołowie. W bitwie polegli wszyscy polscy dowódcy z wyjątkiem wojewody sandomierskiego. Po bitwie wśród mieszkańców księstwa krakowskiego wybuchła panika. Wielu z nich szukało schronienia na Śląsku, Węgrzech lub nawet w Niemczech. Swoje domostwa opuścili też chłopi, którzy razem z dobytkiem skryli się w lasach. Wynik bitwy przypieczętował też los Krakowa. Miasto zdobyli Mongołowie bez walki. Krakowianie schronili się w grodzie wawelskim i w niektórych kościołach albo uciekli z miasta. Kiedy Mongołowie wkroczyli do Krakowa? Dokładnie nie wiadomo. Z pewnością stało się to po 18, a przed 24 marca. 31 marca spalili miasto. 1 lub 2 kwietnia 1241 r. opuścili je. Jednak nie udało się im zgnieść wszystkich punktów oporu. Według "Roczników" Długosza część mieszkańców miasta schroniła się w kościele św. Andrzeja. Mongołowie próbowali go zdobyć, lecz bezskutecznie. Według prof. Kazimierza Radwań-skiego, byłego dyrektora krakowskiego Muzeum Archeologicznego, opis Długosza odnosi się nie tylko do samego kościoła św. Andrzeja, lecz do całej osady - Okołu, na terenie której położona była świątynia. Osada ta, zajmująca ok. 8,5 ha, otoczona była dużym wałem ziemno-drewniano-kamiennym. Najprawdopodobniej nie udało się również Mongołom zdobyć grodu wawelskiego, bo inaczej ślad o tym pozostałby w dokumentach.

Historycy od dawna spierają się, jakie były skutki najazdu w 1241 r. Dziś większość historyków polskich twierdzi, że spustoszenia nie mogły mieć apokaliptycznego charakteru. Prof. Tomasz Jasiński zwraca uwagę, że ludność polska była przyzwyczajona do najazdów rycerskich ze strony Prusów, Jaćwięgów, Litwinów i Rusinów, i potrafiła się przed nimi chronić, uciekając z dobytkiem w lasy, góry, na bagna czy do grodów. Atak mongolski nie mógł jej zaskoczyć, a ich wojska nie miały czasu tropić uciekinierów. Mało kto zwraca uwagę, ale tylko jeden gród zdobyli Mongołowie w 1241 r. Był to Sandomierz. Kraków zajęli, lecz bez walki, a dodajmy, że nie potrafili zdobyć umocnionego kościoła św. Andrzeja. W ocenie prof. Jasińskiego, duże straty dotknęły jedynie te rejony, gdzie najeźdźcy zatrzymali się na dłuższy okres, a więc okolice Sandomierza, Krakowa i Otmuchowa. Faktem jest też, że sami Polacy byli zmuszeni ze względów obronnych do niszczenia zabudowań miejskich, np. we Wrocławiu czy Legnicy. Tatarzy zniszczyli też kilka klasztorów, m.in. cystersów w Mogile. Jeśli chodzi o liczbę zabitych, to historycy szacują ją na od 5 do 20 tys., co stanowiłoby od 1 do 3 proc. ludności najechanych księstw.

WAŻNE KSIĄŻKI

"Tajna historia Mongołów"

Ta anonimowa kronika mongolska z XIII w. jest jedynym w swoim rodzaju dziełem średniowiecznego piśmiennictwa ludów stepowych Azji Centralnej. Utwór przedstawia życie i działalność Czyngis-chana oraz jego pierwszego następcy Ugudeja. Przede wszystkim jest jednak nieocenionym źródłem historycznym. Państwowy Instytut Wydawniczy.

Stanisław Kałużyński "Dawni Mongołowie"

Osią książki nie są podboje czy dzieje polityczne Mongołów, lecz tworzenie się społeczeństwa od życia plemiennego przez próby stworzenia państwowości, po powstanie wielkiego imperium. Dowiedzieć się możemy m.in. o życiu duchowym, gospodarczym, organizacji armii. Państwowy Instytut Wydawniczy.

Peter Jackson "Mongołowie i Zachód"

Autor przedstawia wielkie dni nomadów ze stepów środkowoazjatyckich. Ukazuje nam świat całkowicie odmienny odosiadłego, zurbanizowanego europejskiego trybu życia. Wfascynujący sposób odkrywa wzajemne relacje między Mongołami a**łacińskim Zachodem. Wydawnictwo Bellona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski