Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strata czy jednak zysk?

BOCH
Andraż Struna w walce o piłkę z Mateuszem Szwochem . Gdynianie, chcąc się przeciwstawić dojrzałości technicznej krakowian, postawili na walkę i udawało im się paraliżować ataki rywali. Fot. Przemysław Świderski
Andraż Struna w walce o piłkę z Mateuszem Szwochem . Gdynianie, chcąc się przeciwstawić dojrzałości technicznej krakowian, postawili na walkę i udawało im się paraliżować ataki rywali. Fot. Przemysław Świderski
ARKA GDYNIA - CRACOVIA 1:1 (1:0). Przed tygodniem krakowianie sięgnęli po trzy punkty w meczu z Okocimskim Brzesko, ale dostało im się za styl, w jakim to uczynili. W sobotęzagrali niewątpliwie lepiej, lecz musieli zadowolić się tylko jednym punktem.

Andraż Struna w walce o piłkę z Mateuszem Szwochem . Gdynianie, chcąc się przeciwstawić dojrzałości technicznej krakowian, postawili na walkę i udawało im się paraliżować ataki rywali. Fot. Przemysław Świderski

I LIGA PIŁKARSKA. Cracovia była uznawana za faworyta meczu w Gdyni, ale pod Wawel wróciła z jednym punktem. Rezultat 1:1 był bardzo sprawiedliwy, bo gospodarze pokazali ciekawą grę, a "Pasy" musiały odrabiać straty.

Arka, która przegrała do tej pory aż pięć z dziewięciu meczów u siebie, tym razem jednak okazała się bardzo trudną do pokonania ekipą.

Taki scenariusz przewidywał szkoleniowiec krakowian Wojciech Stawowy, który mówił, że jego podopiecznych czeka być może najtrudniejszy wyjazd w tej rundzie. I rzeczywistość potwierdziła te obawy. Gdynianie okazali się bardzo twardo grającą ekipą, stosowali dobrze pressing, byli skuteczni w odbiorze piłki.

Krakowianie zagrali lepiej niż ostatnio, na co z pewnością miały wpływ też trzy zmiany dokonane w pierwszej jedenastce przez Stawowego. Marcin Budziński i Edgar Bernhardt nadali ofensywny ton poczynaniom zespołu, Damian Dąbrowski też dołożył swoją cegiełkę, jako gracz ustawiony ofensywnie, a nie jak do tej pory defensywnie. Ci trzej prezentowali się lepiej niż Łukasz Zejdler, Krzysztof Danielewicz i Michał Zieliński, którzy zaczęli mecz w podstawowym składzie przed tygodniem.

O ile dało się zauważyć dobre rozgrywanie piłki przez krakowian, o tyle ustępowali miejscowym pod względem ilości oddawanych strzałów. Zwykle "Pasy" dominują nad rywalem w tej statystyce, tym razem jednak było inaczej. Dopiero po 18 minutach krakowianie oddali pierwsze uderzenie na bramkę Macieja Szlagi, ale Edgar Bernhardt, mierząc w dalszy róg bramki, nieco chybił. Po chwili krakowianie wyszli z ładną kontrą, Budziński popisał się dobrym przerzutem piłki do Vladimira Boljevicia, który z 25 m strzelił mocno, ale obok słupka.

Tomasz Radzewicz pozazdrościł rywalowi i też zdecydował się na strzał w tej samej minucie. Był jednak bardziej precyzyjny - piłka uderzona z 22 m ugrzęzła w "okienku" bramki Krzysztofa Pilarza, który jej nie sięgnął. Piękny gol dodał wiary gospodarzom, którzy w kolejnych minutach notowali jeden z lepszych okresów gry w tym spotkaniu. Krakowianie bardzo szybko się otrząsnęli po tym ciosie, próbowali odwrócić losy spotkania strzałami z dystansu. Ale zarówno Bernhardtowi, jak i Kosanoviciowi brakowało precyzji. Z kolei Boljević popisał się dobrą wrzutką z rzutu wolnego, ale główkujący Mateusz Żytko też uderzył obok słupka.

Bardzo groźnie było natomiast pod krakowską bramką tuż przed tym, nim zespoły udały się na przerwę. Po rzucie wolnym Bartosz Brodziński znalazł się w sytuacji strzeleckiej w polu karnym i uderzył z woleja, ale Pilarz popisał się kapitalną paradą.

Krakowianie długo nie wychodzili z szatni na drugą połowę. Można się domyślać, że byli odpowiednio motywowani przez szkoleniowca. Na efekty nie trzeba było zbyt długo czekać, bo w 48 min goście przeprowadzili kapitalną akcję - Bernhardt popędził lewym skrzydłem i świetnie dograł piłkę do Bartłomieja Dudzica, który nie zastanawiając się, strzelił z ostrego kąta w długi róg i doprowadził do wyrównania! To był pierwszy celny i - jak się później miało okazać - jedyny w tym meczu strzał krakowian w bramkę.
Tak jak "Pasy" po stracie gola, tak i Arka na chwilę była przytłumiona, jednak zdołała jeszcze pokazać, że należy się z nią liczyć. Oba zespoły dążyły do strzelenia zwycięskiej bramki, żaden nie chciał zadowolić się remisem, dlatego też kibice oglądali bardzo ciekawe widowisko. W 71 min mogło skoczyć ciśnienie Pilarzowi, gdy Da Silva strzelił w słupek, a do dobitki ruszył Rafał Grzelak. Golkiper krakowian wykazał się refleksem, a rywal chyba niezdecydowaniem - i "Pasy" uratowały się od straty gola. Brazylijczyk jeszcze postraszył gości, gdy wygrał pojedynek główkowy z Żytką, ale uderzał w środek bramki.

Pilarz pokazał, dlaczego póki co wygrywa rywalizację o miejsce w bramce z Matko Perdijiciem w 77 min. Najlepszy piłkarz tego meczu Radzewicz strzelał bowiem z 20 m, a bramkarz krakowian zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Radzewicz nie dawał za wygraną, próbował raz jeszcze, lecz strzelał nad poprzeczką. Podopieczni Wojciecha Stawowego nie mieli klarownych okazji do zmiany wyniku, ale starali się do ostatnich chwil o zmianę rezultatu. Czy zyskali punkt, czy stracili dwa? To się okaże na końcu rozgrywek...

Jacek Żukowski

ZDANIEM TRENERÓW

Wojciech Stawowy, Cracovia:

- Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że przyjeżdżamy na bardzo ciężki teren. Mówiłem przed meczem, że jeśli nie jest to najtrudniejszy wyjazd w tym sezonie, to na pewno jeden z najtrudniejszych i się nie pomyliłem. Mecz był trudny, jeszcze źle się ułożył po pięknym strzale Radzewicza. Całe szczęście, że w przerwie się pozbieraliśmy, a na początku drugiej połowy wyrównaliśmy. Myślę, że remis jest sprawiedliwy. Spotkanie było grane w dobrym tempie. To był mecz drużyn, które chciały grać w piłkę. Cieszę się z tego punktu, bo wywozimy go z trudnego terenu.

Paweł Sikora, Arka Gdynia:

- To był mecz kompletny. Były jupitery, komplet publiczności, telewizja i dwa zespoły, które dorównały temu, co było dookoła. Spotkały się dwie równorzędne drużyny, chociaż uważam Cracovię za zespół dojrzalszy. Staraliśmy się wyczekać rywala i wychodzić z kontrami, co się kilka razy udało. Stworzyliśmy parę dogodnych sytuacji, więcej od przeciwnika. Brak koncentracji na początku drugiej połowy kosztował nas utratę punktów.

(MK)

ARKA GDYNIA - CRACOVIA 1:1 (1:0)

ARKA GDYNIA

1-4-5-1

Szlaga   5

Krajanowski   6

Jarzębowski   5

Brodziński   6

Tomasik   6

Grzelak   4

Rzuchowski   5

(67 Pruchnik)   -

Kuklis   6

(75 Pietkiewicz)   -

Szwoch   6

Radzewicz   7

Zwoliński   4

(62 Da Silva)   -

CRACOVIA

1-4-5-1

Pilarz   7

Struna   5

Żytko   5

Kosanović   5

Marciniak   4

Bernhardt   6

(89 Romanow)   -

Szeliga   4

Dąbrowski   5

(77 Zejdler)   -

Budziński   6

Dudzic   6

Boljević   5

(70 Zieliński)   -

Bramki: 1:0 Radzewicz 20, 1:1 Dudzic 49.

Sędziowali: Tomasz Garbowski (Kluczbork).

Żółte kartki: Krajanowski (43) - Budziński (58).

Widzów: 7560.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski