Dziś biegli z zakresu pożarnictwa w asyście konserwatora zabytków mają pracować na miejscu niedzielnego pożaru przy ul. Kołłątaja. Będą szukać przyczyn pojawienia się ognia w zabytkowym młynie Szancera, który spłonął doszczętnie. Już teraz wszystko wskazuje jednak na to, że mamy do czynienia z celowym podpaleniem.
WIDEO: Spłonął Młyn Szancera. "To jeden z ostatnich elementów architektury przemysłowej"
Autor: Paweł Chwał, Gazeta Krakowska
- Nie wierzę w to, żeby pożar był wynikiem zaprószenia ognia np. przez bezdomnych. Wówczas paliłoby się w jednym miejscu, a nie w trzech różnych jednocześnie - mówi Andrzej Cetera, dyrektor delegatury Służby Ochrony Zabytków.
Również strażacy wątpią w przypadek. Gdy kilka minut po godz. 2 w nocy w niedzielę przybyli na miejsce zdarzenia, cały budynek płonął już niczym pochodnia.
Zastanawiające jest to, że zarzewie pożaru znajdowało się tuż przy dachu - 18 metrów nad ziemią. W obiekcie nie było instalacji elektrycznej, więc o zwarciu nie może być mowy.
- Do środka nie sposób było się dostać ze względu na to, że poszczególne kondygnacje groziły zawaleniem, dlatego ogień gaszono z zewnątrz - z drabin mechanicznych, za pomocą armatek wodnych - tłumaczy st. asp. Piotr Foszcz, dyżurny operacyjny w tarnowskiej PSP.
Cała akcja trwała 20 godzin, udział wzięło w niej prawie stu strażaków nie tylko z Tarnowa, ale też Tuchowa i Dąbrowy Tarnowskiej.
Całkowicie spłonęły pomieszczenia po byłym młynie, spichlerzu i kaszarni. Ocalało jedynie położone najniżej, od strony zachodniej, laboratorium.
W młynie Szancera strażacy interweniowali wcześniej dwukrotnie. Po raz ostatni - 21 marca, kiedy palił się drewniany strop na jednej z kondygnacji. Wtedy pożar ugaszono jednak w zarodku.
- Niezwłocznie po tym zdarzeniu napisaliśmy do właściciela obiektu o jego zabezpieczenie. Do dziś nie dostaliśmy na to pismo odpowiedzi - podkreśla st. bryg. Tadeusz Sitko, komendant PSP w Tarnowie.
Młyn został kupiony w 2009 roku od miasta przez prywatnego inwestora z Tarnowa. Kosztował 1,8 mln złotych. Choć sam budynek od lat popadał w ruinę, atrakcyjna jest działka, na której stoi. To niemal ścisłe centrum Tarnowa. Nowy właściciel zapowiadał remont, przynajmniej części obiektu, w którym miał powstać hotel i restauracja. Jednak poza zleconą przez niego trzy lata temu inwentaryzacją architektoniczną, w starym młynie nic się nie działo.
- Gdy dopytywałem go, kiedy rozpocznie w obiekcie jakiekolwiek prace, usłyszałem, że chce zdobyć najpierw dotację na ten cel i czeka tylko na moment, kiedy ogłoszony zostanie nabór wniosków w ramach nowego rozdania funduszy unijnych - mówi Andrzej Cetera.
Dostępu do obiektu wciąż pilnują policjanci i strażnicy miejscy. To efekt decyzji nadzoru budowlanego, który uznał, że budynek grozi zawaleniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?