Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Krakowa i Tarnowa ruszyli na pomoc po tragicznej burzy

(AIP, AS)
Pomorze. W ciągu kilku minut wzorowy obóz harcerski w Suszku został zmieciony z powierzchni ziemi. Dwie nastolatki zginęły przygniecione drzewami. ZHR nie zamierza rezygnować z obozowania w lasach.

Od tragedii mija prawie tydzień. Na pomoc ruszyło wczoraj 12 zastępów straży pożarnej z Krakowa i Tarnowa. 54 ratowników przez trzy dni będzie usuwać skutki burzy i wichury w powiecie chojnickim. Sprzęt, który ze sobą zabrali, to piły, kamizelki, linki asekurujące do działań na wodzie i wodery. Jeśli w ciągu trzech dni nie uda się zrealizować wszystkich zadań, akcja może zostać przedłużona.

Spróbowaliśmy zrekonstruować wydarzenia, które były udziałem prawie 150 nastolatków, harcerzy ZHR, którzy obozowali w lesie w Suszku w województwie pomorskim. Dzieci siedziały w namiotach. Z pierwszych odgłosów łamiących się gałęzi jeszcze troszkę żartowały. Potem nie było im do śmiechu. W ciągu kilku minut wiatr zaczął wyrywać z korzeniami sosny, łamał sprzęt i gałęzie.

Obóz został ewakuowany. Zgodnie z instrukcją dzieci miały pobiec do pobliskiego młodnika i tam przeczekać burzę. Nie wszystkim się udało przedrzeć. Jedni zostali na terenie obozu, inni szukali schronienia w pobliskim jeziorze. Dwie dziewczynki, 13- i 14-letnia, zostały przygniecione spadającymi drzewami. Jedna nie zdążyła nawet wybiec z namiotu. Podczas tragicznej nocy nie brakowało bohaterów. W jednym z namiotów 17-letni harcerz odnalazł zakleszczoną dziewczynkę. Pomógł jej się uwolnić i wyprowadził na zewnątrz. Przypłacił to urazem płuca. Natomiast akcją ewakuacji dzieci, które schroniły się w jeziorze, dowodził 13-latek. Był o głowę mniejszy od tych, których ratował.

Na przyjazd straży pożarnej harcerze czekali sześć godzin. Tyle zajęło strażakom przebicie się przez zasieki połamanych drzew. Rano 37 osób trafiło do szpitali. Na pomoc ruszyli mieszkańcy sąsiedniej wsi.

Wczoraj z Pomorza do Łodzi przetransportowano ciała dwóch zmarłych harcerek. Trwają też przygotowania do pogrzebu, który według wstępnych planów ma się odbyć w sobotę.

Jarosław Turała z Polskiego Stowarzyszenia Pasjonatów Meteorologii jest zdania, że ten kataklizm można było przewidzieć. - Wszystkie służby ostrzegały przed burzami i nawałnicami - mówi Turała. - Był to rozległy układ burzowy, błyski były widoczne z daleka. W takiej sytuacji trzeba się liczyć z tym, że nadchodzące burze są niszczycielskie. Jeśli jest dużo wyładowań, to trzeba się ewakuować natychmiast. Lepiej uciec niepotrzebnie, niż pozwolić burzy zebrać śmiertelne żniwo - dodaje.

Po tej tragedii ZHR wydało instrukcję dotyczącą ewakuacji obozów i postępowania w sytuacji zagrożenia życia. Zakłada ona m.in. zgłoszenie obozu do lokalnego centrum zarządzania kryzysowego, konieczność informowania kadry obozu o zauważonych zmianach pogody, wyznaczenie miejsca zbiórki i ćwiczenie dróg ewakuacji. Z obozów w lesie nie zamierza rezygnować.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 17

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski