Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z OSP pędzą do remiz jak do pożaru. I boją się o... prawa jazdy

Piotr Subik
Ochotnicy chcieliby korzystać u policjantów z taryfy ulgowej .
Ochotnicy chcieliby korzystać u policjantów z taryfy ulgowej . Fot. Piotr Krzyżanowski
Bezpieczeństwo. Czy ochotnik jadący do remizy po wezwaniu do akcji może się nie stosować do znaków drogowych? To pytanie zadają sobie druhowie, odkąd przepisy pozwalają odebrać kierowcy prawo jazdy po przekroczeniu przez niego dozwolonej prędkości o 50 km/h.

Problem dostrzegli m.in. strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Wołowicach w gminie Czernichów (pow. krakowski), jednostki należącej do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Z ich wyliczeń wynika, że nawet jeśli członkowie jednostki mieszkają w odległości 3 km od remizy, to gdy jadą przepisowo, dotarcie do niej zajmuje kilka minut. Później muszą się przebrać, zgłosić gotowość do wyjazdu, a czasem jeszcze czekać na kierowcę. A na dojazd na miejsce akcji mają 15 minut od chwili, w której zawyje syrena lub otrzymają SMS z komendy Państwowej Straży Pożarnej. Inaczej muszą się tłumaczyć z opóźnienia. A co najgorsze, wydłużenie czasu dojazdu do pożaru czy wypadku może skutkować ofiarami śmiertelnymi.

- Przecież w przypadku zakleszczenia osób w samochodzie liczy się każda sekunda. Trzeba je wyciąć, wyjąć z wraku, zatamować krwawienie i tak dalej. Skoro strażak dostał wezwanie, szybki dojazd do remizy należałoby uznać za stan wyższej konieczności, a nie jego fanaberię - tłumaczy Marian Paszcza, prezes OSP w Wołowicach.

Strażacy zainteresowali problemem krakowskiego posła Józefa Lassotę (PO), a ten skierował w tej sprawie interpelację do minister spraw wewnętrznych Teresy Piotrowskiej. - To, czy zatrzymany za przekroczenie prędkości strażak jedzie do akcji czy do dziewczyny, łatwo byłoby zweryfikować, bo większość z nich dostaje wezwanie SMS-em - mówi Lassota.

Złudzeń nie pozostawia starszy sierżant Janusz Nowobilski z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Tłumaczy, że prawo niestosowania się do przepisów mają tylko kierowcy pojazdów uprzywilejowanych. A takim nie jest prywatny samochód strażaka ochotnika. - Dlatego nie ma co liczyć na naszą pobłażliwość, prawo obowiązuje wszystkich jednakowo. Gdy strażak ochotnik przekroczy w terenie zabudowanym prędkość o 50 kilometrów na godzinę, straci prawo jazdy - mówi st. sierż. Janusz Nowobilski.

Strażacy z Małopolski nie ukrywają, że dotychczas radzili sobie z problemem na różne sposoby. Zwykle wiedzą, gdzie stoją fotoradary, o patrolu z "suszarką" informują mruganiem świateł kierowcy jadący z naprzeciwka. A nawet jak dojdzie do zatrzymania, zwykle robią to znajomi policjanci, z którymi wiele razy brali udział w akcjach ratowniczych po wypadkach na drogach. I są w stanie zrozumieć pośpiech. Tyle że dotąd w grę wchodził tylko mandat, a nie utrata prawa jazdy.

- Adrenalina adrenaliną, a zdrowy rozsądek zdrowym rozsądkiem. Bo może niekoniecznie trzeba jechać 50 km na godz., ale też nie 150 km na godz. - mówi Jerzy Herma z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP w Kętach. - Podstawowa zasada obowiązująca w ratownictwie brzmi: "dobry ratownik to żywy ratownik". I tego się trzymajmy. Sami mieliśmy przypadki, że strażak jechał na wezwanie, przeszarżował i dachował. Albo "siedział" w płocie.

Z danych Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP wynika, że w Polsce istnieje ok. 18 tys. jednostek OSP, w których udziela się ok. 700 tys. strażaków ochotników. Marian Paszcza zaznacza: - Nie chodzi o przyzwolenie na łamanie prawa, ale o taryfę ulgową w szczególnych przypadkach.

MSW na razie nie zna sprawy. Do resortu nie dotarły ani skargi strażaków, ani interpelacja posła Lassoty. - Jak tylko tak się stanie, kwestia ta zostanie przez ministerstwo szczegółowo przeanalizowana - zapewnia rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski